Tusk wypiera się słów o zaporze na granicy z Białorusią i o Baltic Pipe. Krótka pamięć lidera opozycji?

2023-03-27, 13:45

Tusk wypiera się słów o zaporze na granicy z Białorusią i o Baltic Pipe. Krótka pamięć lidera opozycji?
Tusk. Foto: PAP/Zbigniew Meissner

Podczas wizyty na Śląsku Donald Tusk stwierdził, że nigdy nie powiedział, iż bariera na granicy polsko-białoruskiej nie powstanie. Podkreślał też swój udział w realizacji projektu Baltic Pipe. Okazuje się, że sobie zaprzecza. Zastanawiająca jest również nagła zmiana optyki widzenia spraw socjalnych przez byłego premiera.

W sobotę w trakcie spotkania z mieszkańcami Sosnowca lider opozycji został zapytany o kryzys migracyjny na granicy z Białorusią. - Nigdy nie mówiłem, że mur nie powstanie - powiedział Donald Tusk. Ci, którzy jednak pamiętają, co szef PO mówił jesienią 2021 r., gdy działania hybrydowe Rosji i Białorusi nabierały tempa, wiedzą, że podczas wizyty na Śląsku mijał się z prawdą.

Dla tych, którzy nie pamiętają, przypominamy, że w październiku 2021 r. - w kontekście przyjętej wówczas przez Sejm ustawy o budowie muru na granicy - szef PO lakonicznie odniósł się do działań rządu: - Oni nie chcą zbudować żadnego muru. Jakby chcieli, to by to zaczęli robić - rzucił w stronę dziennikarzy.

Ciągnął dalej, że sam wiedziałby, jak należy "to zrobić", gdyż ma "trochę doświadczenia w budowaniu w Polsce różnych - czasami bardzo skomplikowanych - infrastruktur".

Następnie oświadczył: - Ten mur nie powstanie ani w ciągu roku, ani w ciągu 3 lat, bo intencją [rządu] nie jest zbudowanie dobrych, skutecznych zapór. Ich intencją jest robienie emocjonalnych spektakli i wydanie blisko 2 mld zł bez żadnej kontroli.

Dodajmy, że teza Donalda Tuska się nie sprawdziła, albowiem kilka miesięcy później bariera powstała.

Baltic Pipe

Podczas spotkań na Śląsku szef PO również przypisywał sobie zasługi w sprawie realizacji projektu Baltic Pipe. - Tak się składa, że ja byłem pierwszy w Polsce, który Norwegom zaproponował prace nad Baltic Pipe - opowiadał.

Tymczasem w 2014 r., kiedy sprawował urząd premiera, mówił: - Mamy ważne kontrakty rosyjskie, więc wiadomo, że my tego norweskiego gazu za dużo nie potrzebujemy. W związku z tym polski rynek jest za mały dla Norwegii.

"Są granice bezczelności w polityce, ale chyba nie dla wszystkich. Donald Tusk mówił dzisiaj, że to on wymyślił Baltic Pipe, kiedy tak naprawdę on Baltic Pipe próbował zablokować, bo chciał, żebyśmy sprowadzali gaz z Rosji" - tak wiceszef MSZ Paweł Jabłoński skomentował (w zamieszczonym na Twitterze nagraniu) amnezję lidera opozycji.

Najszczęśliwszy premier w Europie?

Wątpliwości budzą także wypowiedzi byłego premiera dotyczące polityki socjalnej. W ostatnich dniach ogłosił on, że jeżeli Koalicja Obywatelska wygra wybory, to wprowadzi "babciowe", czyli 1500 zł miesięcznie dla każdej mamy, która po urlopie macierzyńskim planowałaby wrócić do pracy. Ponadto w styczniu 2022 r. Tusk zapowiadał, że gdy dojdzie to władzy - nie zlikwiduje programu 500+ i innych świadczeń, wprowadzonych przez obecny rząd, a latem poszedł jeszcze dalej, gdyż oświadczył, że "tylko odpowiedzialna władza; tylko tacy ludzie jak my są w stanie uratować 500+".

Tymczasem w 2014 r., gdy PiS ogłosiło program wyborczy, a w nim pomysł wprowadzenia 500+, Donald Tusk mówił, że w budżecie państwa nie ma środków na sfinansowanie takiego programu. - Jeśli ktoś w Polsce wie, gdzie leżą zakopane miliardy, które można by było natychmiast uruchomić i rozdać ludziom, to ja będę najszczęśliwszym premierem w Europie - komentował ówczesny premier.

Z kolei w 2019 r. Tusk został zapytany na antenie TVN, czy nie żałuje, że nie obiecał 500+ w kampanii wyborczej w 2015 r.

- Nie, nie żałuję, że nie wprowadziłem 500+, liczyłem wtedy, na co Polskę stać, a na co nie. Polska musi teraz inwestować niewyobrażalne pieniądze w zdrowie, edukację i ochronę środowiska - stwierdził.

Skąd zatem nagła zmiana optyki na politykę socjalną? Czyżby szef PO mylił się w ocenie zdolności państwa, które jego zdaniem nie było w stanie pokryć kosztów programu 500+, a obecnie może sfinansować zarówno ten program, jak i tzw. babciowe?

Co więcej, deklaracja wprowadzenia drugiego z tych świadczeń spotkała się z oburzeniem polityków PiS. Barbara Socha, pełnomocnik rządu ds. polityki demograficznej, zwróciła na Twitterze uwagę, że program zaproponowany przez Donalda Tuska już istnieje.

Czytaj także:

łl

Polecane

Wróć do strony głównej