W sobotę prawdziwą burzę w sieci wywołało nagranie, w którym znany aktor Andrzej Seweryn w absurdalnym przesłaniu do "dziecka" wzywa do rozprawienia się z obecną władzą z użyciem przemocy. Wielokrotnie wzywa adresata swojej wypowiedzi, do tego, aby z przeciwnikami politycznymi nie rozmawiał, ale im "przyp***lił".
W swoim apelu wymienia dokładnie, komu należy "przyp***ć". - "Tym wszystkim Trumpom, Kaczyńskim, Orbanom pier***m trzeba przy***ć. Żadnych dialogów chrześcijańskich, żadnego rozumienia, debaty, porozumienia, nie k***a, faszystom trzeba przyp***ać, a nie dyskutować z nimi" - słyszymy w nagraniu.
Odmienne reakcja członków opozycji
Na słowa aktora zareagowali zarówno politycy obozu rządzącego, którzy zwracali uwagę, że to kolejny tego typu przykład nienawiści i pogardy, którą charakteryzuje się obóz sprzyjający totalnej opozycji, ale także sami przedstawiciele obozu Donalda Tusk.
Wprawdzie członkowie opozycji byli w swoich sądach podzieleni ponieważ Radosław Sikorski stwierdził, że "zgadza się z Andrzejem", natomiast sam Donald Tusk stwierdził, że "nie ma co przeklinać", podobnie jak Władysław Kosiniak-Kamysz, który powiedział, że "spór powinien toczyć się bez agresji".
Apele nie docierają?
Wezwania do cywilizowanego prowadzenia debaty nie docierają jednak do wszystkich zwolenników totalnej opozycji. Całkowicie głuchy na apele pozostał np. Władysław Frasyniuk, który zachęcał do udziału w niedzielnym marszu w równie niewybrednych słowach.
"Szanowni Państwo, na dzisiejszy marsz idę z przesłaniem ZGODA BUDUJE OBALMY TE CH**E. Widzimy się na marszu" - napisał Frasyniuk.
Na zakończenie, jakby jego wpis był jeszcze zbyt mało wulgarny dawny działacz opozycyjny dorzucił do niego hasło ukryte pod ośmioma gwiazdami.
Kolejne wulgaryzmy przed marszem 4 czerwca
Czytaj także:
PR24/Twitter/łs