"To element ciągnącej się od lat afery śmieciowej PO". Bochenek o Zielonej Górze
Rzecznik PiS Rafał Bochenek powiedział, że "to, co stało się w Zielonej Górze to element ciągnącej się od lat afery śmieciowej Platformy Obywatelskiej, której działacze żerowali na układzie biznesowym wokół śmieci".
2023-07-23, 17:52
- To, co stało się w Zielonej Górze to element ciągnącej się od lat afery śmieciowej Platformy Obywatelskiej, której działacze żerowali na układzie biznesowym wokół śmieci, czego przykładem jest pan Włodzimierz Karpiński z PO w Warszawie, aresztowany i z zarzutami za przyjęcie 5 mln łapówki w związku z ustawianiem przetargów w Warszawskim MPO - mówił polityk PiS.
"Europejskie śmietnisko"
Jak dodał, śmieci komunalne i niebezpieczne masowo, tonami napływały z Niemiec do Polski. - Tusk mówił o Europie w Polsce, ale nie dopowiedział, że chodzi mu o zrobienie z Polski europejskiego śmietniska - powiedział.
Bochenek podkreślił jednocześnie, że "to politycy PO wydawali w tym zakresie wszelkie decyzje, zezwolenia i mają narzędzia od lat nadzoru nad składowiskami odpadów, bo to oni rządzą w samorządach mających całe instrumentarium kompetencji w tym zakresie".
Dzisiaj kłębowiska dymu unoszące się nad Zielona Górą to symbol kłamliwej trucizny, jaka sączy się z ust polityków PO i sprzyjających im mediów. Próbują odwracać kota ogonem, umywać ręce, a to oni ponoszą za ten śmieciowy skandal odpowiedzialność - stwierdził rzecznik PiS.
REKLAMA
"My walczymy z mafiami śmieciowymi"
Jak dodał, "kolejny raz dzieje się to pod rządami pani marszałek województwa lubuskiego Elżbiety Polak z PO, która kilka miesięcy temu wraz z TVN-em okłamywała całą Polskę o rtęci w Odrze. Po kilku dniach okazało się to oczywistą nieprawdą".
- My walczymy z mafiami śmieciowymi. Zaostrzyliśmy przepisy karne, uszczelniliśmy granice i od 2018 roku nie wjeżdżają do Polski śmieci komunalne z Niemiec - przerwaliśmy ten proceder. Wzmocniliśmy inspektorów ochrony środowiska, którzy teraz bez zapowiedzi mogą przeprowadzać kontrole - wskazał rzecznik PiS.
Zezwolenie na płonące od soboty składowisko odpadów w Przylepie pod Zieloną Górą wydał w 2012 r. starosta zielonogórski Ireneusz Plechan. Od tego czasu w Przylepie pod Zieloną Górą funkcjonowała hala pełna niebezpiecznych odpadów.
REKLAMA
- Samorządowcy PO pokpili sprawę składowiska odpadów. Dziennikarz lokalnej gazety: to było "kukułcze jajo"
- Płonie hala z odpadami pod Zieloną Górą. To starosta z PO wydał zgodę na toksyczne składowisko
Zgodnie z polskimi przepisami pozwolenia na gromadzenie i utylizowanie niebezpiecznych substancji wydają starostowie.
W 2012 r. Przylep był na terenie powiatu zielonogórskiego. W związku z tym, pozwolenie firmie Awinion wydał ówczesny starosta zielonogórski Ireneusz Plechan (PO). Zezwolił na zwożenie odpadów do hali po dawnych zakładach mięsnych.
PAP/jb
REKLAMA
REKLAMA