"To był plan straceńczy". Cenckiewicz o obronie Polski na linii Wisły i potencjale bojowym kraju

- Widziałem dokumentację związaną z dyrektywą obronną Polski podpisaną przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego 16.07.2009 r. i ten dokument znacząco różni się od tego, który został ujawniony przez ministra Błaszczaka - powiedział w środę w TVP Info prof. Sławomir Cenckiewicz, współautor programu "Reset".

2023-09-20, 09:56

"To był plan straceńczy". Cenckiewicz o obronie Polski na linii Wisły i potencjale bojowym kraju
Plan użycia Sił Zbrojnych RP w ramach samodzielnej operacji obronnej został zatwierdzony w 2011 roku przez b. szefa MON Bogdana Klicha.Foto: plut. Aleksander Perz / wojsko-polskie.pl

W niedzielę w mediach społecznościowych pojawił się spot, w którym szef MON Mariusz Błaszczak wyjaśnia, jak niebezpieczne dla Polski były plany obrony terytorium naszego kraju na linii Wisły. W spocie pojawiają się zdjęcia dokumentów, w tym fragmentów planu użycia Sił Zbrojnych RP w ramach samodzielnej operacji obronnej, zatwierdzony przez b. szefa MON Bogdana Klicha.

- Widziałem dokumentację związaną z samodzielną koncepcją obrony Polski podpisaną przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego 16.07.2009 r. i ten dokument znacząco różni się od tego, który został ujawniony przez ministra Błaszczaka w ostatnią niedzielę i różni się od całej serii dokumentów, które minister odtajnił, a które my pokazaliśmy we wczorajszym odcinku Resetu - wskazał Cenckiewicz.

"Straceńczy plan"

- Mówienie o tym, że te dwie doktryny obronne są tożsame i że w zasadzie Lech Kaczyński jest winien tego, że była koncepcja obrony Polski na linii Wisły jest po prostu kłamstwem - skomentował doniesienia medialne.

Ocenił, że obrona kraju na linii Wisły "to był plan straceńczy". Podkreślił jednak, że był on skalibrowany do potencjału bojowego obronnego RP w tamtym czasie. - Jeśli decydenci polityczni publicznie mówią o tym, że Rosja nie jest zagrożeniem, premier nazywa Rosję przyjaciółmi, likwiduje się jednostki wojskowe, nawiązuje się kontakty ze służbami specjalnymi, zwalcza się stałą obecność Amerykanów w Polsce w postaci tarczy antyrakietowej, to suma tych wszystkich decyzji politycznych musi się przełożyć na taki plan, o którym rozmawiamy - wyjaśnił.

REKLAMA

Zobacz także w tvp.info: Pół Polski na rosyjski żer. Dokumenty i komentarze w serialu „Reset”

Współautor programu "Reset" zastrzegł, że "nie powinniśmy winić oficerów Sztabu Generalnego czy Wojska Polskiego, ponieważ oni po prostu zrobili to, co w tamtych warunkach uznawali za optymalne".

Doktryna wojskowa za czasów rządu PO-PSL zakładała obronę kraju na linii Wisły. Były dowódca GROM gen. Roman Polko wskazywał, że u podstaw dyrektywy leżało likwidowanie jednostek wojskowych i osłabianie potencjału Wojska Polskiego.

- W tamtym czasie rozbrajano polską armię. To, że "zwijano" jednostki, a potencjał bojowy był zbyt mały, wymuszało podjęcie działań takich, jak obrona manewrowa – jeśli nie jesteśmy w stanie się przeciwstawić potężnym siłom i przewadze Rosji, to będziemy organizować kolejne rubieże, prowadzić działania opóźniające i wytracać potencjał wroga aż dojdziemy do linii Wisły – mówił Polko.

REKLAMA

W praktyce, jak tłumaczył b. dowódca GROM, oznaczałoby to wpuszczenie Rosjan na terytorium Polski i zostawienie małych oddziałów na rubieżach, które uderzałyby we wroga i opóźniały jego ruchy. - Celem miało być opóźnienie dojścia Rosjan do linii Wisły. Kompletnie nie brano pod uwagę tego, że oznaczałoby to skazanie na śmierć zamieszkujących te obszary cywilów i całkowite zniszczenie znajdującej się tam infrastruktury – zaznaczył.

Czytaj także:

Zobacz. Rozmowa z Wojciechem Skurkiewiczem, wiceszefem ministerstwa ds. obrony narodowej

pg,pap

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej