Politycy PO zamieszani w aferę korupcyjną w Radomiu? "Jak wrócę, zrobimy przetarg, żeby wam to zrekompensować"

"Jak ja tam wrócę, zrobimy jakiś przetarg, żeby wam to zrekompensować, tyle mogę na razie obiecać" - miał zwracać się były prezes radomskiej spółdzielni do radnej z PO. To treść wypowiedzi, które portal niezalezna.pl ujawnił w poniedziałek. Mogą świadczyć one o korupcyjnych praktykach w Radomskiej Spółdzielni Mieszkaniowej (RSM). W sprawę miał być zaangażowany poseł PO Konrad Frysztak, a także radna PO, były prezes RSM oraz komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym w Radomiu.

2023-10-09, 10:50

Politycy PO zamieszani w aferę korupcyjną w Radomiu? "Jak wrócę, zrobimy przetarg, żeby wam to zrekompensować"
Afera w Radomiu. Prezes spółdzielni do radnej PO: "Jak ja wrócę, zrobimy przetarg żeby to wam zrekompensować". Foto: Henryk Sadura/shutterstock/FB/Patrycja Biesiadecka/Konrad Frysztak

Przypomnijmy, że jak podała niezalezna.pl w publikacji pt. "Nowe Taśmy Platformy: łapówka za wygrany przetarg. »50 tysięcy dla posła Platformy Obywatelskiej«", firma PuertaPol należąca do Patrycji Biesiadeckiej, od 2022 r. miejskiej radnej Platformy Obywatelskiej w Radomiu, w 2020 r. wygrała przetarg na świadczenie usług dla wspomnianej spółdzielni. Zamówienie miało polegać na wykonywaniu usług sprzątania budynków i terenów zewnętrznych na nieruchomościach będących w zasobach spółdzielni na Osiedlu Gołębiów 1 oraz Osiedlu XV-lecia.

"Jak wynika z nagrań, które posiadamy, przetarg mógł być ustawiony, a za jego pozytywne dla PuertaPol rozstrzygnięcie Biesiadecka miała zapłacić nie tylko byłemu prezesowi RSM, ale także dwóm pośrednikom. Jednym z nich był - jak twierdzi na nagraniu były prezes Radomskiej Spółdzielni Mieszkaniowej - partyjny kolega radnej Platformy poseł Konrad Frysztak, który w nadchodzących wyborach startuje z drugiego miejsca radomskiej listy Koalicji Obywatelskiej, drugim - P., komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym w Radomiu. Obaj mężczyźni mieli dostać 100 tys. zł" - napisał portal.

Poinformował też, że firma radnej PO "po pewnym czasie popadła w niełaskę (były skargi na jakość jej usług, swoje dołożyła też działająca niezależnie od prezesa rada nadzorcza) - w rezultacie umowa z RSM została rozwiązana. Dodatkowo nałożono na nią kary, co jeszcze bardziej zdenerwowało kobietę".

Kluczowe taśmy

Niezależna dotarła do serii nagrań ze spotkań, w których uczestniczyli Patrycja Biesiadecka i jej znajoma oraz prezes RSM i wspomniany komornik P. "Radna PO jest wyraźnie podirytowana i rozżalona całą sytuacją - twierdzi, że zamiast obiecanego zysku (poza przychodami z przetargu prezes spółdzielni miał jej obiecać dodatkowe kilkadziesiąt tysięcy złotych), w wyniku rozwiązania umowy i kar, ponosi same straty" - napisał portal.

REKLAMA

Dalej czytamy: "Biesiadecka mówi, że musi odzyskać pieniądze, które zainwestowała w wygranie przetargu. Mówi o komorniku P., który - jak wynika także z innych posiadanych przez nas nagrań - był pośrednikiem całej transakcji i poznał radną PO z byłym prezesem spółdzielni. Ten ostatni wyjaśnia, że z P. »zakończył współpracę«, bo ten jest »oszustem« i zapewnia Biesiadecką, że kiedy ponownie zostanie dyrektorem (lub zostanie przywrócony na stanowisko prezesa RSM), ponownie będzie robił z jej firmą interesy".

Zobacz również w niezalezna.pl: NOWE TAŚMY PLATFORMY: łapówka za wygrany przetarg. "50 tysięcy dla posła Platformy Obywatelskiej"

- Ja już mam pewne propozycje nowej pracy, my sobie będziemy dalej działać bez pośredników - stwierdził, dodając, że "jak gdzieś usiądę, to sobie gdzieś tam kolejną umowę zawrzemy, na jakieś tam drzwi, jakieś tam sprzątanie; spokojnie, nie palcie mostów za sobą".

Nowe fakty

Niezależna.pl w poniedziałek opublikowała fragment innej nagranej rozmowy, dotyczącej tej samej transakcji. W spotkaniu bierze udział radna PO Biesiadecka, jej znajoma, były prezes RSM i kolega posła PO Konrada Frysztaka - komornik P.

REKLAMA

Były prezes RSM mówi między innymi do radnej PO: "Jak ja tam wrócę, zrobimy jakiś przetarg, żeby wam to zrekompensować, tyle mogę na razie obiecać". I dodaje: "Wy się w samej Platformie nie dogadujecie, bo jak człowiek Platformy Obywatelskiej przychodzi do mnie i mówi: rozwiąż tę umowę po 3 miesiącach, bo jest dupa, nie sprzątanie - i to jest człowiek Platformy Obywatelskiej, były członek rady nadzorczej - no to mnie opadły ręce. Myślałem, że wy jesteście z jednej drużyny".

Czytaj też:

niezalezna.pl/PR24/mn

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej