Opozycja chce odwołać członków komisji ds. wpływów rosyjskich. Mocny komentarz Przydacza

- Z tego, co słyszeliśmy od liderów PO, wybór nowych członków komisji ds. rosyjskich wpływów nie jest przewidywany. Chodzi o to, by komisja przestała działać, a na jaw nie wyszły wszystkie przyjazne działania, które rząd Donalda Tuska realizował wobec Rosji - powiedział Marcin Przydacz.

2023-11-29, 16:23

Opozycja chce odwołać członków komisji ds. wpływów rosyjskich. Mocny komentarz Przydacza
M. Przydacz o planach odwołania członków komisji ds. rosyjskich wpływów: Chcą, by na jaw nie wyszły działania rządu D. Tuska wobec Rosji. Foto: PAP/Marcin Obara

W środę w wieczornym bloku głosowań Sejm ma zająć się odwołaniem członków Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022. Zgodnie z ustawą powołującą komisję, jej członków powołuje i odwołuje Sejm.

- W porządku obrad na dzisiejsze posiedzenie Sejmu jest głosowanie nad odwołaniem dotychczasowych członków komisji. Donald Tusk i (lider Polski 2050) Szymon Hołownia wiedzą doskonale, że nie są w stanie przegłosować ustawy zmieniającej podstawę funkcjonowania tej komisji - powiedział Marcin Przydacz, odnosząc się do planów odwołania członków komisji.

Paraliż komisji

Według niego Donald Tusk, Radosław Sikorski i Bartłomiej Sienkiewicz chcą sparaliżować funkcjonowanie komisji. - Chodzi o to, by na jaw nie wyszły wszystkie przyjazne działania, które realizowali wobec Rosji; te uśmiechy, te rozmowy i niebezpieczne dla Polski decyzje, które podejmowano za czasów rządów Donalda Tuska - stwierdził Marcin Przydacz.

Jak mówił, "dziś komisja mogłaby pokazać te sprawy, które stałyby się zapewne przedmiotem dyskusji i oceny opinii publicznej". - Dlatego właśnie Donald Tusk chce sparaliżować jej działania - zaznaczył.

Pytany o możliwe powołanie nowych członków komisji, o czym wcześniej w środę mówił w rozmowie z PAP wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty, Marcin Przydacz odparł, że nie ma wiedzy na ten temat. - Z tego, co słyszeliśmy od liderów PO, także i tutaj na korytarzach sejmowych, wybór nowych członków komisji nie jest przewidywany. Wnioskuję zatem, że nie chodzi o wymianę, a o to, by komisja przestała działać - powiedział.

REKLAMA

Wicemarszałek Sejmu, współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty zapytany przez PAP, czy - po odwołaniu członków komisji - w ich miejsce zostaną powołani nowi, odpowiedział: "Raczej tak". - Jest nowa kadencja, więc w trakcie nowej kadencji dobrze by było, gdyby do komisji zostali powołani nowi ludzie - posłowie i posłanki - z obecnego Sejmu - powiedział Włodzimierz Czarzasty.

Działanie w świetle prawa

Marcin Przydacz zaznaczył, że komisja ds. rosyjskich wpływów ma konkretny mandat ustawowy i powinna funkcjonować właśnie w oparciu o niego. - Nie ma możliwości, by w sposób legalny, zmienić jej mandat, jak tylko poprzez zmianę ustawy. Dzisiaj pan Czarzasty nie ma możliwości jej zmiany. Chyba że chcą po raz kolejny łamać polskie ustawodawstwo i polską Konstytucję; przeprowadzać uchwały, a być może zwykłe oświadczenia - stwierdził.

- Za chwilę pan Czarzasty powie, że zmienił prawo swoim własnym oświadczeniem prasowym - ironizował. Według Marcina Przydacza tego typu działania nie mają nic wspólnego z praworządnością.

Inną kwestią jest, jak mówił, porównanie zażyłości relacji Polski z Rosją za czasów rządów Donalda Tuska i ich ochłodzenia w ostatnich ośmiu latach. - To my odpowiadamy za wprowadzenie szeregu sankcji, to my dozbrajaliśmy Ukrainę, to my uniezależniliśmy Polskę od rosyjskich nośników energii i w końcu to my ograniczaliśmy współpracę gospodarczą całej Europy z Rosją - wyliczał Marcin Przydacz.

REKLAMA

Polityka względem Rosji

Przypomniał też, że rząd Donalda Tuska "zapraszał rosyjskich przedstawicieli na wizyty zagraniczne do Polski". - Sam pan Tusk gościł w Sopocie Władimira Putina. Biuro Bezpieczeństwa Narodowego za czasów prezydenta (Bronisława) Komorowskiego, było miejscem, gdzie podpisywano umowy o współpracy między polskimi a rosyjskimi służbami specjalnymi. To rząd Donalda Tuska, a konkretniej - Waldemar Pawlak - podpisywał wieloletnie, niekorzystne dla Polski umowy uzależniające nas od rosyjskiego gazu. Wreszcie to Radosław Sikorski zapraszał na tajną naradę polskich ambasadorów szefa rosyjskiego MSZ Siergieja Ławrowa, by wspólnie z nim dawać wytyczne polskim ambasadorom, co do prowadzenia polityki zagranicznej - wymieniał.

- Myślę, że odpowiedź na pytanie, kto prowadził politykę prorosyjską, a kto propolską jest oczywista - stwierdził.

31 sierpnia, na ostatnim posiedzeniu Sejm IX kadencji powołał 9 członków komisji ds. zbadania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022. Wszyscy zostali zgłoszeni przez PiS, opozycja nie przedstawiła swoich kandydatów i nie wzięła udziału w głosowaniu.

Na członków komisji zostali wówczas powołani: dyrektor Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz, doradca prezydenta prof. Andrzej Zybertowicz, przewodniczący Rady ds. Bezpieczeństwa i Obronności przy prezydencie RP prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski oraz Łukasz Cięgotura, Michał Wojnowski, Józef Brynkus, Marek Szymaniak, Arkadiusz Puławski i Andrzej Kowalski.

REKLAMA

Czytaj także:

Zobacz również: Marcin Przydacz w Programie 1 Polskiego Radia

dz/PAP, IAR

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej