Od deweloperki do bunga bunga. Wzloty i upadki Silvia Berlusconiego

2019-01-21, 16:05

Od deweloperki do bunga bunga. Wzloty i upadki Silvia Berlusconiego
Silvio Berlusconi. Foto: PAP/EPA/Fabio Murru

Jego polityczna historia to pasmo wzlotów i upadków. Silvio Berlusconi na początku swej kariery uważany był za skutecznego polityka, dziś bardziej kojarzy się z zażenowaniem. Uwikłany w wiele skandali, z których najgłośniejszym echem odbił się ten ochrzczony przez media mianem bunga bunga, próbuje wrócić do polityki. Tym razem przekraczając granice Włoch.

Do polityki de facto już wrócił. Choć oficjalnie ze względu na ciążący na nim wyrok nie mógł po zeszłorocznych wyborach w Italii pełnić żadnej funkcji publicznej, tak naprawdę był przywódcą liczącej pięć ugrupowań centroprawicowej koalicji, która uzyskała w sumie 37-proc., najwyższe poparcie. To on, głosząc hasła m.in. opowiadające się za zaostrzeniem polityki migracyjnej, w gruncie rzeczy sprawił, że ponad 12 mln Włochów zdecydowało zagłosować na blok z jego Forza Italia w składzie. W maju 2018 r. włoski sąd cofnął zakaz zajmowania stanowisk, co sprawiło, że drzwi powrotu do polityki otwarły się Silvio Berlusconiemu na oścież. Nie byłby sobą, gdyby tego nie chciał wykorzystać – kilka dni temu ogłosił, że wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Powiązany Artykuł

sb 1200 pap.jpg
Wybory we Włoszech. "Jeśli wygra koalicja prawicowa, Berlusconi będzie stabilizować stosunki z UE"

Wielu zaczęło się zastanawiać – po co? Berlusconi ma 82 lata i od dłuższego czasu mógłby skupić się już tylko na bawieniu wnuków. Woli jednak nie pozostawiać swojej politycznej kariery na dnie, a zaliczyć kolejny skok w górę. Upadków miał bowiem do tej pory wyjątkowo wiele.

Deweloperka, telewizja i klub

Silvio Berlusconi urodził się w Mediolanie jako syn urzędnika bankowego i gospodyni domowej. Miał dwoje młodszego rodzeństwa. Smykałkę do interesów ponoć odkrył w sobie już jako dziecko. W internecie można natknąć się na informacje, że odrabiał lekcje kolegom w zamian za słodycze. Już jako pełnoletni mężczyzna dorabiał sobie stojąc za mikrofonem i śpiewając piosenki.

Było to jednak preludium. Po studiach prawniczych nie zdecydował się na karierę w sądzie, a swoje kroki skierował w stronę deweloperki. Dzięki kredytom ojca kupił tereny miejskie, leżące niedaleko lotniska. Inwestycja wydawała się chybiona, ale Berlusconi po raz pierwszy pokazał, że ma szczęśliwą rękę. Władze portu zmieniły trasy kursów i młody deweloper mógł działać – wybudował osiedla Milano Due. Tym samym zapewnił sobie grube pieniądze.

Grube pieniądze zapewniły mu z kolei biznesowy rozwój. W pierwszej połowie lat 70. stworzył lokalną telewizję kablową Telemilano. Z czasem rozrosła się do czterech kanałów, na których Włosi mogli oglądać m.in. najnowsze amerykańskie seriale. Zanim to się stało, na początku lat 80., dzięki dobrym relacjom z ówczesnym premierem Bettino Craxim, Berlusconiemu udało się doprowadzić do zmian we włoskim prawie. Dlatego, że dawało ono RAI – publicznemu nadawcy – wyłączność na emisję ogólnokrajowych programów. Tym samym droga do utworzenia prywatnego medialnego giganta stała się prosta. Jej zwieńczeniem było założenie w 1992 r. Mediasetu – włoskiej komercyjnej sieci telewizji.

Dla Berlusconiego był to już wtedy jeden z kilku biznesów. Wcześniej zdążył m.in. otworzyć własne przedsiębiorstwa budowlane, firmy ubezpieczeniowe i księgarnie. Ale takim znanym na całą Europę "biznesem" stał się AC Milan. Klub ten przejął w 1986 r. Gdy zostawał jego właścicielem, "rosso-neri" byli ligowym średniakiem. Tylko dwa lata wystarczyły, by dzięki pieniądzom wówczas jeszcze biznesmena zdobyli mistrzostwo Włoch, a następnie stali się najpiękniej grającą drużyną globu ze wspaniałym holenderskim tercetem w składzie – Frankiem Rijkaardem, Ruudem Gullitem i Marco van Bastenem. Berlusconi "bawił się" Milanem równo 30 lat. Sprzedając go Chińczykom, zostawiał klubową gablotę pełną pucharów, m.in. za osiem krajowych prymatów i pięciokrotne wygranie Ligi Mistrzów.

W parlamencie

To jednak nie wyczerpywało ambicji Berlusconiego. Mając zapewnioną przyszłość dla siebie i kilku pokoleń, mógł spokojnie koncentrować się na kontrolowaniu interesów. Postanowił jednak zostać politykiem. Było to po pierwszym skandalu obyczajowym z jego udziałem – rozwodzie z żoną Carlą, do którego doszło po wyjściu na jaw romansu z Veronicą Lario.

Nie przeszkodziło to Berlusconiemu w politycznych planach. Drugi raz pokazał, że szczęście mu sprzyja – po politycznym trzęsieniu ziemi spowodowanym ujawnieniem korupcji na szczytach władzy i postawieniu ponad połowie parlamentarzystom zarzutów, założona przez niego w 1994 r. partia Forza Italia jeszcze w tym samym roku w cuglach dostała się po wyborach do włoskiego parlamentu, a biznesmen stał się politykiem pełną gębą. Został premierem, ale rządowi szefował raptem osiem miesięcy. Ze stanowiska musiał ustąpić, bo rozpadła się koalicja Ligi Północnej i centroprawicy.

Wielu sądziło, że Berlusconi – choć jawiący się wyborcom jako człowiek spoza układów - stanie się polityczną efemerydą. Czas pokazał, że byli w błędzie. W 2001 r. stanął na czele Domu Wolności - koalicji, która z jego formacją w składzie znów zdołała przekonać do siebie wyborców. Na tyle, że Casa delle Liberta wygrała wybory, a nasz bohater znów stanął na czele rządu. Tym razem na pięć lat.

Gigantyczne alimenty

W tym czasie na dobre się procesował. W sądach był częstym gościem. W internecie można wyczytać, że pojawiał się w nich nawet 2,5 tys. razy, a przed obliczem Temidy stawał ze względu na wytoczenie mu 22 procesów. Jednym z nich był oczywiście ten dotyczący pierwszej żony. Chodziło o alimenty, które pierwszej miłości Berlusconiego sąd w 2013 r. przyznał gigantyczne – 36 mln euro rocznie. Polityk płacić miał jednak z czego, wszak stworzony przez niego holding Fininvest wyceniany był na 9 mld euro.

Kolejne procesy dotyczyły m.in. nadużycia władzy, łapówkarstwa i fałszerstw podatkowych (ten ostatni zakończył się skazaniem polityka w 2012 r. na cztery lata wiezienia, zamienionych ze względu na wiek skazanego na prace społeczne). Mimo to w 2008 r. – po dwóch latach – Berlusconi po raz trzeci zdołał stać się ekstraklasowym politykiem, tj. pełnić urząd premiera. Włosi znów zawierzyli koalicji z jego partią, której charakter był centroprawicowy. Forza Italia, w 2009 r. przekształcona w Lud Wolności (Popolo della Liberta), stawiała na liberalizm, a jej program adresowany był do przedstawicieli szerokiego biznesu: dużych, średnich i małych przedsiębiorstw. Naczelnymi postulatami przez lata były m.in. ograniczenie obecności państwa w gospodarce, zredukowanie jego funkcji socjalnej i uproszczenie systemu podatkowego. Zresztą w 1994 r. do wyborów szła pod hasłem "mniej podatków, więcej rynku".

Berlusconiemu, będąc po raz trzeci premierem, przyszło się jednak zmierzyć nie tylko ze swoimi problemami. Skonfliktował się z innymi ważnymi politykami Ludu Wolności na tyle poważnie, że w 2010 r. tę formację zdecydowali się opuścić Gianfranco Fini i jego zwolennicy, którzy utworzyli frakcję parlamentarną Przyszłość i Wolność. Był to początek końca rządu Berlusconiego, który dokonał się w listopadzie 2011 r.

Bunga bunga

Choć Silvio Berlusconi stojąc trzeci raz na czele włoskiego rządu przeszedł do historii jako najdłuższy stażem premier Włoch po II wojnie światowej, niekoniecznie miło będzie wspominał swą ostatnią kadencję. Pomijając fakt, że zakończyła się przedwcześnie, nie obfitowała w sukcesy. Polityk przekonał się o tym boleśnie, i to dosłownie – w 2009 r. po jednym z wieców w Mediolanie został uderzony przez jednego z mieszkańców tak, że ze złamanym nosem i dwoma wybitymi zębami trafił na kilka dni do szpitala. Był to pierwszy tak brutalny atak na niego – w czasie kariery politycznej najdrastyczniej dotąd traktowano go obrzucając jajami czy pomidorami.

Powiązany Artykuł

Silvio Berlusconi FREE 663_364.jpg
Włochy - uzasadnienie wyroku na Berlusconiego w sprawie bunga bunga

Berlusconi z włoskiego parlamentu odchodził także jako największy polityczny skandalista. W 2011 r. do listy procesów dołączył ten, który z jego udziałem okazał się najgłośniejszy i który skazał go na kilka lat politycznego niebytu. Mowa o skandalu nazwanym przez media bunga bunga. Prokuratorskie dochodzenie w latach 2010-2011 wykazało, że polityk organizował w swojej mediolańskiej willi imprezy, na których ubrane w skąpe stroje młode dziewczyny tańczyły przed Berlusconim i jego gośćmi. Wyszło także, że ówczesny jeszcze premier Włoch z tymi, które mu się spodobały, uprawiał seks – z tym, że jedną z nich okazała się 17-latka. To miało politycznie pogrzebać Silvia, bo sąd w 2013 r. skazał go na siedem lat zakazu pełnienia funkcji publicznych. Miało, ale jednak nie pogrzebało – ów zakaz w maju 2018 r. cofnięto. Tyle tylko, że na dobre przypięło mu łatkę polityka-skandalisty, który zamiast skuteczności wzbudza już tylko zażenowanie.

Czas na eurowybory

Berlusconi przez ostatnich sześć lat odpoczywał. Walczył także ze zdrowiem, bo w 2016 r. przeszedł operację na otwartym sercu. Wydaje się, że zbierał siły, by znów wrócić do polityki. Wspieranie centroprawicowej koalicji w zeszłorocznych wyborach było, jak się okazało, tylko do tego wstępem. Były właściciel AC Milan kilka dni temu oficjalnie ogłosił, że będzie kandydował do Parlamentu Europejskiego.

Powiązany Artykuł

berlusconi 1200 shutt.jpg
Silvio Berlusconi na urodzinach Władimira Putina. Porozmawiają o sytuacji międzynarodowej

- Robię to z poczucia odpowiedzialności, bo w Parlamencie Europejskim brakuje głębi myślenia o świecie – powiedział.

Jeśli dostałby się do europarlamentu, z pewnością zrobiłoby się tam ciekawiej. Choćby z tego powodu, że łatwo przewidzieć, iż jako przedstawiciel swojej prawicowej partii negowałby wiele dotychczasowych działań PE. Poza tym nie bez znaczenia pozostawałby fakt, że koleguje się z Władimirem Putinem. Znany jest z tego, że przybywa na urodziny prezydenta Rosji.

Nic więc dziwnego, że – biorąc pod uwagę cały życiorys mediolańczyka - w zeszłym roku Paolo Sorrentino zdecydował się nakręcić biografię Berlusconiego. "Oni", wydaje się, mieli być podsumowaniem życia polityka oraz ukazaniem jego wzlotów i upadków, tymczasem okazuje się, że koniecznie to Silvio chce pozostać reżyserem swojej historii dopisując do niej post scriptum. Pozytywne?

Bartłomiej Bitner

Polecane

Wróć do strony głównej