Potężna awaria prądu w Wenezueli. Zamknięte szkoły, urzędy i firmy
Poniedziałek dla pracowników i uczniów szkół jest w Wenezueli dniem wolnym. Taką decyzję podjął prezydent Nicolas Maduro w związku z przerwami w dostawach prądu, z którymi kraj boryka się od czwartkowego wieczoru. Brak prądu odczuwają mieszkańcy stolicy - Caracas - oraz 22 z 23 stanów Wenezueli. To drugi już, po minionym piątku, dzień wolny od pracy i zajęć szkolnych.
2019-03-11, 12:29
Minister do spraw komunikacji Jorge Rodriguez powtórzył na antenie telewizji państwowej, że kryzys energetyczny spowodowany jest celowym sabotażem.
- Od poniedziałkowego poranka pracownicy oraz uczniowie wszystkich poziomów edukacji - od przedszkolnego po uniwersytecki - mają wolne. Na czele z prezydentem Maduro prowadzimy walkę z wojną hybrydową wymierzoną przeciwko całemu narodowi Wenezueli - oświadczył Jorge Rodriguez.
Wenezuelczykom doskwiera nie tylko brak prądu, ale i jego konsekwencje: brak wody, gazu, działającego transportu publicznego oraz środków komunikacji. Argentyński portal "Infobae" informuje, że z powodu paraliżu szpitali zmarło co najmniej 17 ich pacjentów.
REKLAMA
Według wenezuelskich władz, przyczyną kryzysu jest sabotaż w hydroelektrowni Guri we wschodniej części kraju. Elektrownia jest czwartym największym na świecie producentem energii elektrycznej i głównym jej dostarczycielem w samej Wenezueli. Zdaniem władz za sabotażem stoi amerykański republikański senator Marco Rubio.
Na wtorek lider opozycji Juan Guaido i przewodniczący Zgromadzenia Narodowego zwołał jego nadzwyczajną sesje. Mają na niej zostać ogłoszony stan wyjątkowy oraz inne decyzje, które - jak to określił - zapobiegną narodowej katastrofie, jaką jest trwający od kilkudziesięciu godzin brak energii elektrycznej w kraju.
Od 2014 roku Wenezuela pogrążona jest w kryzysie gospodarczym, w efekcie którego - według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego - PKB kraju spadł o połowę.
mr
REKLAMA
REKLAMA