"Theresa May zacięta w limuzynie - to wciąż świetna alegoria brexitu"
- Unia Europejska zgodzi się zapewne na kolejne przesunięcie terminu brexitu. Jak ostatecznie zakończy się ta historia, nie można przesądzić, bo wystarczy jedna poprawka poselska w Izbie Gmin, by sprawy przybrały zupełnie inny obrót - mówi portalowi PolskieRadio24.pl dr Małgorzata Kaczorowska z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.
2019-04-10, 12:05
Dr Małgorzata Kaczorowska z Instytutu Nauk Politycznych, Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego oceniła w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl, że obecnie trudno mówić o batalii między Londynem i Brukselą, bo ta miała miejsce wcześniej, podczas negocjowania umowy.
- Kluczowa gra toczy się wewnątrz Partii Konserwatywnej i między partiami politycznymi Wielkiej Brytanii. To walka sił o to, kto przejmie władzę, z wykorzystaniem brexitu. Ale trzeba też przyznać, że wynegocjowany przez premier Theresę May układ nie jest akceptowany ani przez Partię Pracy, ani przede wszystkim przez samą Partię Konserwatywną, ani też, ze względu na kwestie irlandzkie, przez demokratycznych unionistów z DUP, którzy wspierali ugrupowanie May w parlamencie. Liderka Demokratycznej Partii Unionistycznej Arlene Foster jasno powiedziała, że jej partia nie przyjmie umowy w obecnym kształcie - zauważyła nasza rozmówczyni.
Rząd brytyjski, jak zaznaczyła dr Małgorzata Kaczorowska, został zobligowany przez parlament brytyjski do przedłużenia negocjacji związanych z artykułem 50. Analityczka przewiduje, że to przedłużenie zapewne nastąpi, gdyż żadna ze stron nie chce brexitu bez umowy, a w najgorszym scenariuszu miałby on nastąpić już w piątek 12 kwietnia. Wciąż nie jest jednak jasne, jak daleko zostanie przesunięty termin nowego brexitu - czy będzie to 30 czerwca, jak prawdopodobnie zaproponuje brytyjska premier, co jednak daje niewiele czasu Londynowi na prace nad umową, czy będzie to jednak dłuższy termin, do końca bieżącego roku lub nawet do marca przyszłego roku. Sytuację komplikuje konieczność dodatkowych uzgodnień, związanych m.in. z wyborami do Parlamentu Europejskiego 23-26 maja br.
Kolejne symboliczne spotkanie z May
Unia Europejska, jak dodała nasza rozmówczyni, prowadzi twardą grę i to zapewne się nie zmieni w kolejnych dniach i miesiącach.
REKLAMA
- Bruksela Londynowi w niczym ustępować nie zamierza, brexit już przyniósł jej i jej członkom pewne straty finansowe (a spodziewane są jeszcze większe), wizerunkowe, polityczne i nie ma żadnego interesu, by ustępować Theresie May i w tym kontekście pozycja UE jest całkowicie zrozumiała - zauważa ekspertka.
Jak dodaje Małgorzata Kaczorowska, o nastawieniu głównych graczy w Brukseli wiele może mówić wtorkowe spotkanie premier Wielkiej Brytanii Theresy May i kanclerz Angeli Merkel - kanclerz nie powitała swojego gościa na czerwonym dywanie, jak zwykła to czynić. Brytyjska premier szła po nim osamotniona. Tłumaczono potem, że doszło do niefortunnej sytuacji. Jednak, jak zauważa Małgorzata Kaczorowska, to pokazuje aż nazbyt dobrze, jakie nastawienie ma Berlin do sprawy brexitu.
Nasza rozmówczyni dodaje, że to nie pierwsze symboliczne zdarzenie podczas rozmów dwóch liderek. Podczas grudniowego spotkania premier Wielkiej Brytanii na pewien czas zacięła się w limuzynie, z której nie mogła wysiąść, a kanclerz Merkel czekała na nią przedłużającą się chwilę w deszczowej aurze, co według komentatorów można uznać za bardzo dobrą metaforę tego, jak przebiega brexit.
Ekspertka zauważa, że Theresa May zablokowana w limuzynie, ale też osamotniona Theresa May na czerwonym dywanie - to bardzo trafne alegorie brexitu.
![Theresa May idzie sama po czerwonym dywanie do urzędu kanclerskiego w Berlinie. Fot. PAP/EPA/FELIPE TRUEBA](http://static.prsa.pl/images/63ff3518-4c26-42a8-a39a-56ae75e6d9e5.jpg)
Dr Małgorzata Kaczorowska oceniła, że na tym etapie niczego nie można wykluczyć, sytuacja jest bardzo dynamiczna. Możliwe jest też, że sytuacja całkowicie się zmieni, wystarczy inicjatywa jednego z deputowanych brytyjskich i poparcie jej przez większość w Izbie Gmin. Jak zaznaczyła, w ostatnich tygodniach deputowana Partii Pracy Margaret Beckett nawoływała do tego, by raz jeszcze dać szansę Brytyjczykom wypowiedzieć się na temat brexitu w drugim referendum. Wiele osób, jak argumentowała ta posłanka laburzystowska, zmieniło zdanie i zupełnie inne są teraz uwarunkowania brexitu.
REKLAMA
Przedłużenie brexitu do 30 czerwca, jak chce Londyn, to nie jest długi okres, który gwarantowałby komfort pracy nad problemem umowy, z kolei Brytyjczykom też zależy na tym, by uniknąć twardego brexitu. Natomiast przesunięcie terminu wyjścia z UE jeszcze bardziej każe zaaranżować udział Brytyjczyków w wyborach do Parlamentu Europejskiego i ich obecność w unijnych strukturach.
***
Decyzję państw Unii Europejskiej w kwestii brexitu poznamy zapewne w środę wieczorem.
Z dr Małgorzatą Kaczorowską z Instytutu Nauk Politycznych, Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio.24.pl
REKLAMA
WIDEO: Theresa May zablokowana w limuzynie i osamotniona na czerwonym dywanie
REKLAMA