Ukraina: IPN otworzył w Winnicy wystawę o antypolskiej operacji NKWD
Pod hasłem "Polska i Ukraina - wspólna pamięć" w Winnicy w środkowej części Ukrainy otwarto w piątek wystawę Instytutu Pamięci Narodowej, poświęconą antypolskiej operacji NKWD w latach 1937-1938.
2019-04-12, 17:06
Ekspozycję "Rozkaz nr 00485. Antypolska operacja NKWD na sowieckiej Ukrainie 1937–1938" można oglądać do przyszłego tygodnia w siedzibie rady miejskiej. Pamięć o sowieckim ludobójstwie sprzed ponad 80 lat jest wciąż żywa wśród Polaków, którzy żyją dziś w Winnicy i obwodzie winnickim.
- Ofiarami tzw. operacji polskiej z 1937-1938 roku zostało co najmniej - wiemy to z dokumentów - ponad 111 tys. naszych rodaków - mówił podczas otwarcia wystawy prezes IPN Jarosław Szarek. Jak zaznaczył, ma ona służyć budowaniu lepszej przyszłości między naszymi narodami, które od wieków są sąsiadami.
- Spotykamy się, by jako sąsiedzi, jako Polska i Ukraina, budować lepszą przyszłość. Ukraina, naród ukraiński poddany był zagładzie przez komunistyczny totalitaryzm sowiecki. Świadczą o tym miliony mogił, spośród których wielu jeszcze nie odnaleziono. Dla Polaków, którzy żyli na terenie Związku Sowieckiego i nie wyparli się swej tożsamości, nie wyparli się wiary ojców, również oznaczało to śmierć - oświadczył.
"By system totalitarny już nigdy się nie powtórzył"
Jarosław Szarek podkreślił, że sprawców mordów z tego okresu nie da się dziś ukarać, jednak ich ofiarom należy się pamięć współczesnych. - To właśnie ta pamięć jest swoistym wymierzeniem sprawiedliwości. Jej zachowanie jest naszym obowiązkiem. Jest to także przestroga, by system totalitarny już nigdy się nie powtórzył - powiedział.
Wystawę poświęconą operacji NKWD umieszczono w holu głównym rady miasta Winnicy. Podczas uroczystości mer Serhij Morhunow apelował o wyciąganie wniosków z historii.
- Jest to temat tragiczny dla naszego miasta, obwodu i całej Ukrainy. Właśnie ta wystawa przypomina nam, czym naprawdę jest reżim totalitarny, czym jest okupacja Ukrainy prowadzona swego czasu przez Rosję i jakie następstwa ona niesie i ilu ludzi różnych narodowości zginęło w wyniku tych represji. Długo jeszcze będziemy odkrywać te stronice historii, ale najważniejsze, byśmy wyciągali wnioski z historii i nie robili błędów, które kiedyś popełniliśmy - oświadczył.
Patronat prezydenta Andrzeja Dudy
Kurator wystawy Paweł Zielony z IPN poinformował, że wystawa, która w ubiegłym roku gościła w mieście Chmielnicki, jest wynikiem współpracy archiwum IPN z ukraińskimi archiwami Winnicy, Chmielnickiego i Odessy. - Mogła ona powstać tylko dzięki temu, że przekazały nam one kopie swoich zbiorów. Wielkim zaszczytem jest dla nas to, że swoim patronatem objął ją prezydent Andrzej Duda - powiedział podczas otwarcia.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że podczas pracy nad wystawą dla jej twórców zaskakujące było to, iż podczas operacji antypolskiej ucierpiało również wielu Ukraińców. - Na jednej z plansz wystawy widać, że na 32 osoby aresztowane 11 osób było narodowości ukraińskiej. Wszyscy oni zginęli za to, że byli jakoby w polskiej organizacji wojskowej, która nie istniała już wtedy od dekady - zaznaczył.
Organizację wystawy w Winnicy wsparł działający tu konsulat RP. Jego szef Damian Ciarciński ocenił, że jest ona szczególnie ważna w czasie, gdy na wschodzie Ukrainy toczy się wojna. - Dziś na froncie w Donbasie zginął kolejny ukraiński żołnierz i jest to także sygnałem dla Europy, że trzeba zrobić wszystko, by nie było ofiar takich konfliktów i żeby się one nie powtarzały - oświadczył.
Wystawa składa się z 16 plansz, na której przedstawiono losy osób represjonowanych w ramach "operacji polskiej" przeprowadzonej przez NKWD w latach 1937-1938. W ramach operacji aresztowano ponad 143 tys. osób. Co najmniej 111 tys. skazano na karę śmierci. Blisko 30 tys. Polaków zesłano do łagrów. Na Ukrainie, która była największym skupiskiem ludności polskiej w ZSRR, osądzono niemal 56 tys. osób. Ponad 47 tys. z nich zamordowano.
Według IPN aresztowanych w ramach operacji mężczyzn oskarżano o przynależność do nieistniejącej od 1921 r. Polskiej Organizacji Wojskowej, która miała rzekomo prowadzić działalność szpiegowsko-wywrotową na rzecz II Rzeczypospolitej. Na większości z nich wykonano wyrok śmierci. Żony "szpiegów" lub "wrogów ludu" były zsyłane na 5 do 10 lat w głąb ZSRR za to, że nie informowały organów władzy sowieckiej o "kontrrewolucyjnej działalności szpiegowskiej" mężów. Ich dzieci często odsyłano do domów dziecka lub więziono w obozach i koloniach pracy.
dn
REKLAMA
REKLAMA