Piloci skandynawskich linii lotniczych SAS zakończyli strajk

- Pomyślne zakończenie negocjacji przyjąłem z dużą ulgą - powiedział szwedzkiej telewizji publicznej SVT prezes zarządu SAS Rickard Gustafson. Dodał, że loty zostaną wznowione tak szybko, jak to będzie możliwe. "Będziemy próbowali już w piątek uruchomić jak najwięcej połączeń. Jednak patrząc realistycznie, to powrót do normalności potrwa co najmniej dobę. Wiele samolotów jest obecnie na niewłaściwych lotniskach. Podobnie załogi - są nie tam, gdzie powinny" - powiedział Rickard Gustafson. Wyraził ubolewanie, że do strajku w ogóle doszło. Na szczęście - jak powiedział - obie strony zrozumiały w końcu, że piłują gałąź, na której razem siedzą. 

Podpisane porozumienie dotyczy wynagrodzeń oraz bezpieczeństwa pracy i planowania jego czasu. Zostały też przywrócone umowy dotyczące współpracy i ścieżki kariery.

Co dalej z liniami SAS?

Trzyletnia umowa zbiorowa zapewnia stabilność. SAS działa na wysoce konkurencyjnym rynku i teraz musimy zintensyfikować nasze działania, aby nasza firma nadal była rentowna i godna zaufania - podkreślił prezes SAS. 

W ciągu tygodniowego strajku odwołano przeszło 4 tysiące lotów. Strajk dotknął około 380 tysięcy pasażerów. 

REKLAMA

Cztery związki zawodowe zrzeszające pilotów domagały się przewidywalnych godzin pracy i zrównania wynagrodzeń z płacami u innych przewoźników. Piloci chcieli też przywrócenia przywilejów, odebranych im 3 lata temu podczas restrukturyzacji firmy - między innymi gwarancji awansu. Ich zdaniem, kierownictwo stosuje nieuczciwą konkurencję, ponieważ zatrudnia pilotów spoza Skandynawii, przede wszystkim z Irlandii, którzy mają mniejsze wymagania finansowe. 

koz