Hongkong: policja podsumowała ostatnie starcia z demonstrantami. 142 osoby zatrzymane

- W czasie starć z prodemokratycznymi demonstrantami hongkońska policja zatrzymała we wtorek 142 osoby, wystrzeliła ponad 1,5 tys. granatów z gazem łzawiącym i ponad 1,3 tys. gumowych kul – poinformował w środę rzecznik policji Tse Chun-chung.

2019-11-13, 13:19

Hongkong: policja podsumowała ostatnie starcia z demonstrantami. 142 osoby zatrzymane

Łącznie od czerwca w związku z protestami zatrzymano już ponad 4 tys. osób, z czego prawie 40 proc. stanowią uczniowie i studenci – przekazał na konferencji prasowej Tse.

Powiązany Artykuł

Hongkong PAP 1200.jpg
Protesty w Hongkongu nie słabną. Setki osób na ulicach, władze zapowiadają zamknięcie szkół

Do najnowszej eskalacji protestów doszło po postrzeleniu jednego z demonstrantów ostrą amunicją w czasie starć w poniedziałek. Raniony 21-latek nie był uzbrojony, ale według policji usiłował wydrzeć funkcjonariuszowi pistolet, policjant strzelił, by temu zapobiec.

We wtorek starcia między demonstrantami i policją trwały do późnych godzin nocnych w wielu miejscach Hongkongu, w tym na moście w okolicy kampusu Uniwersytetu Chińskiego (CUHK). Demonstranci rzucali koktajle Mołotowa i fragmenty kostek chodnikowych, a policja użyła gazu łzawiącego, gumowych kul i armatek wodnych. Rannych zostało co najmniej 70 osób.

Fabryka broni na uczelni?

Tse zwrócił uwagę, że demonstranci na CUHK użyli we wtorek kilkuset koktajli Mołotowa, strzelali do policjantów z łuku płonącymi strzałami, a jeden z funkcjonariuszy został postrzelony w stopę flarą sygnalizacyjną. - Mamy silne przypuszczenie, że uczelnia służyła za fabrykę broni - powiedział.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

hongkong 1200 pap.jpg
Hongkong: policja postrzeliła demonstranta. Jest w stanie krytycznym

Rzecznik powtórzył wcześniejsze zapewnienia policji, że operacja na kampusie miała na celu powstrzymanie protestujących, którzy zrzucali różne przedmioty z mostu na przebiegające pod nim tory kolejowe i drogę, po której jeździły w tym czasie samochody.

Tse potępił również działania demonstrantów w innych częściach regionu. We wtorek rzucali oni koktajle Mołotowa w stronę jadących pojazdów, podpalali barykady i autobusy, a nawet stacje benzynowe. - Zamiarem uczestników zamieszek było doprowadzenie Hongkongu do całkowitego załamania. Żadna wymówka, żadne motywy polityczne nie mogą usprawiedliwić tego szaleństwa - powiedział.

Demonstranci wychodzą na ulice Hongkongu niemal codziennie od czerwca, a w ostatnich tygodniach protesty stają się coraz bardziej gwałtowne. Protestujący domagają się między innymi demokratycznych wyborów władz regionu i niezależnego śledztwa w sprawie działań policji, której zarzucają używanie nadmiernej siły. Rząd Hongkongu, popierany przez komunistyczne władze w Pekinie, wykluczył jednak ustępstwa.

pg

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej