Protesty w Hongkongu nie słabną. Setki osób na ulicach, władze zapowiadają zamknięcie szkół
W finansowej dzielnicy miasta Central pojawili się prodemokratyczni demonstranci. Trzeci dzień z rzędu blokowali ruch pojazdów w porze lunchu. Władze ogłosiły, że w czwartek ze względów bezpieczeństwa zamknięte będą wszystkie szkoły w regionie.
2019-11-13, 10:31
Policja zatrzymała w środę po południu co najmniej kilkanaście osób na placu Exchange Square i na skrzyżowaniu Des Voeux Road z Pedder Street, gdzie demonstranci wstrzymali ruch. Po interwencji na ulicach w Central wciąż pozostają jednak setki protestujących - relacjonują miejscowe media.
Powiązany Artykuł
Hongkong: policja postrzeliła demonstranta. Jest w stanie krytycznym
Pracownicy biurowi i inni mieszkańcy, rozgniewani działaniami władz, demonstrują w tej dzielnicy codziennie około południa od poniedziałku, kiedy policja postrzeliła nieuzbrojonego, 21-letniego uczestnika protestów. Był to trzeci przypadek postrzelenia demonstranta ostrą amunicją, odkąd w czerwcu rozpoczęła się obecna fala niepokojów społecznych.
Protestujący domagają się między innymi demokratycznych wyborów władz Hongkongu i niezależnego śledztwa w sprawie działań rządu i policji, której zarzucają używanie nadmiernej siły. Władze regionu, popierane przez rząd centralny w Pekinie, wykluczyły jednak ustępstwa.
Brawa dla protestujących
Radykalni protestujący rozbili w środę szklany front oddziału chińskiego Bank of Communications, na co zgromadzony wokół tłum, w tym osoby w garniturach i krawatach, zareagował brawami - podał dziennik "South China Morning Post". Inna grupa przy użyciu koktajli Mołotowa ponownie podpaliła choinkę w domu towarowym Festival Walk na półwyspie Koulun. Sztuczne drzewo płonęło po raz pierwszy w czasie protestów we wtorek.
Powiązany Artykuł
Protesty w Hongkongu. Starcia na jednej z głównych ulic, zniszczona restauracja
Antyrządowi demonstranci ścierali się tego dnia z policją w wielu częściach regionu od rana, a w kilku miejscach niepokoje trwały do późnych godzin nocnych. Protestujący rzucali koktajle Mołotowa i fragmenty kostek chodnikowych, a funkcjonariusze używali gazu łzawiącego, gumowych kul i armatek wodnych. Według służb medycznych w starciach na kampusie Uniwersytetu Chińskiego w Hongkongu (CUHK) rannych zostało co najmniej 70 osób.
REKLAMA
Mimo apeli stowarzyszeń nauczycielskich szkoły w Hongkongu pozostają w środę otwarte. Hongkońskie Biuro Edukacji ogłosiło natomiast, że ze względów bezpieczeństwa odwołane zostały wszystkie lekcje w czwartek. Zajęcia nie odbędą się również na wielu uczelniach wyższych.
Napięcie rośnie
Tymczasem na uniwersytetach narastają napięcia pomiędzy studentami z Hongkongu i Chin kontynentalnych. Grupa studentów z kontynentu została w środę ewakuowana z kampusu CUHK policyjną łodzią – poinformowała policja, dodając, ze wywiezienie ich drogą lądową nie było możliwe z powodu barykad ustawionych przez demonstrantów.
Hongkoński Uniwersytet Nauki i Techniki (HKUST) uruchomił natomiast specjalny autokar, którym studenci z Chin chcący opuścić kampus mogą dostać się na przystanek autobusów jadących do Shenzhen po drugiej stronie granicy – podał "SCMP", cytując wewnętrzny komunikat uczelni.
Z troski o bezpieczeństwo hongkoński klub jeździecki odwołał zaplanowane na środę gonitwy na torze w Szczęśliwej Dolinie (Happy Valley), po raz drugi, odkąd w czerwcu rozpoczęły się protesty. Decyzję uzasadniono oceną "ostatnich niepokojów społecznych i sytuacji transportu publicznego". W osobnym komunikacie klub zaprzeczył pogłoskom, jakoby drugi tor - w dzielnicy Sha Tin – służył policji za bazę.
st
REKLAMA