Hanna Shen: wyniki wyborów do rad dzielnicowych przekonały Donalda Trumpa
- W Hongkongu zorganizowano wiec, w którym udział wzięło 100 tys. osób dziękujących Amerykanom za przyjęcie ustawy pozwalającej na monitorowanie tego, czy Chiny gwarantują autonomię mieszkańcom Hongkongu - powiedziała Hanna Shen, korespondentka polskich mediów na Dalekim Wschodzie.
2019-11-29, 18:58
Posłuchaj
Donald Trump, prezydent USA, złożył podpis pod przyjętą wcześniej przez Kongres ustawą, która wspiera demokratyczne przemiany w Hongkongu. Chiny oficjalnie zagroziły Stanom, aby te przestały się mieszać w wewnętrzne sprawy, a szef tamtejszego MSZ nie wykluczył podjęcia "stanowczych środków zaradczych".
- Gdy w czwartek w Stanach Zjednoczonych obchodzono Święto Dziękczynienia, to w Hongkongu zorganizowano wiec, w którym udział wzięło 100 tys. osób dziękujących Amerykanom za przyjęcie ustawy, która zobowiązuje Departament Stanu do monitorowania sytuacji w Hongkongu, a zwłaszcza tego, czy Chińczycy gwarantują autonomię. Wiemy, że są z tym ogromne problemy - wskazała Hanna Shen.
Zakaz eksportu broni do Hongkongu
Powiązany Artykuł
Rafał Tomański: Pekin chce wpłynąć na większy spokój w Hongkongu
Dzięki wspomnianej ustawie mogą zostać również nałożone sankcje na osoby łamiące prawa człowieka. Donald Trump podpisał również drugą ustawę zabraniającą eksportu do Hongkongu środków i broni do walki z demonstrantami, takich jak gaz łzawiący, rozpylacze pieprzu, gumowe kule i broń hukową.
- Donald Trump wysyłał sygnały wskazujące, że może nie podpisać obu ustaw. Argumentem, który mógł przekonać amerykańskiego prezydenta, mogły być wyniki wyborów do rad dzielnicowych Hongkongu. Były one przytłaczającym zwycięstwem obozu prodemokratycznego. W 17 na 18 dzielnic zwolennicy Pekinu ponieśli porażkę - wyjaśniła Hanna Shen.
REKLAMA
W obronie autonomii
Przejmując Hongkong od Brytyjczyków w 1997 r. Pekin zobowiązał się zapewnić temu miastu, będącym jednym ze światowych centrów handlowych i finansowych, "szeroką autonomię" na okres 50 lat. Na tej podstawie USA przyznały Hongkongowi specjalny status w relacjach handlowych. Protestujący na ulicach miasta od wielu tygodni, twierdzą, że ta autonomia jest stale ograniczana.
Pekin zaprzecza jakoby ingerował w sprawy Hongkongu, który ma status specjalnego regionu administracyjnego Chin. Strona chińska twierdzi, że przestrzega przyjętej w 1997 r. zasady "jeden kraj, dwa systemy" oraz, że demonstracje w mieście są podsycane przez "siły zewnętrzne".
Z Hanną Shen rozmawiał Antoni Opaliński.
PAP/Polskie Radio 24/db
REKLAMA
-----------------------------------------
Data emisji: 29.11.2019
Godzina emisji: 16.47
REKLAMA