Podparyskim przedmieściom grożą "zamieszki głodowe". Ujawniono treść korespondencji

Prefekt podparyskiego departamentu Sekwana-Saint Denis, Georges-Francois Leclerc, obawia się "zamieszek głodowych" z powodu "zagrożenia żywnościowego" dla najuboższych ludzi w tym zamieszkanym głównie przez migrantów i ich potomków departamencie.

2020-04-27, 15:23

Podparyskim przedmieściom grożą "zamieszki głodowe". Ujawniono treść korespondencji

Francuskie media ujawniły treść maila wysłanego przez Leclerca z 18 kwietnia do jego odpowiednika na cały region paryski Ile-de-France. Jak pisał w nim Leclerc, od 15 do 20 tysięcy mieszkańców slumsów i schronisk dla pracowników migracyjnych będzie miało trudności z zapewnieniem sobie wyżywienia. Jego zdaniem w tej sytuacji "można było wytrzymać miesiąc, ale nie dwa".

Powiązany Artykuł

papież 1200 pap.jpg
"Spojrzenie na najbiedniejszych może pomóc nam wszystkim". Papież przypomina o bezdomnych w czasach pandemii

"Kolejki po kosze z jedzeniem"

W wywiadzie dla tygodnika "L’Obs" komunistyczny mer miasta La Courneuve w departamencie Sekwana-Saint-Denis, Gilles Poux, również uznał, że "nic nie chroni nas przed wybuchem zamieszek społecznych".

Dziennikarz telewizji LCI William Molinie rozmawiał z policjantem z tego departamentu, który ostrzegał przed "lekceważeniem ryzyka zamieszek głodowych". Według funkcjonariusza rodziny, których dzieci przed epidemią żywiły się w szkolnych stołówkach, obecnie nie dają sobie rady finansowo.

W zeszłym tygodniu alarm podniosła także deputowana skrajnie lewicowego ugrupowania Francja Nieujarzmiona (LFI) Clementine Autain. - Kolejki po kosze z jedzeniem nie przestają się wydłużać - twierdziła deputowana reprezentująca Sekwanę-Saint-Denis. Powoływała się na stowarzyszenia pomocowe, które podają, że rozprowadzają o 40 proc. żywności więcej niż przed izolacją sanitarną związaną z koronawirusem.

REKLAMA

- Te jeszcze poważniejsze niż zazwyczaj trudności wynikają z zawalenia się szarej strefy gospodarki, utrzymującej dotąd wielu mieszkańców departamentu – tłumaczył mer La Courneuve.

Powiązany Artykuł

Szwecja targowisko malmo PAP-1200.jpg
Szwecja: pomimo pandemii rośnie liczba strzelanin. Nie pomogła akcja policyjna

Pomoc państwa niewystarczająca

Rząd i władze lokalne ogłosiły subwencje i bezpośrednią pomoc "dla osób najbardziej cierpiących biedę". Miasto Bobigny całkowicie zrezygnowało z komornego za kwiecień w mieszkaniach komunalnych. Inny deputowany departamentu z ramienia LFI Alexis Corbiere uznał jednak "pomoc państwa za niewystarczającą na czas kryzysu".

Dziennik "Liberation" wskazuje w poniedziałek, że z powodu nieprzestrzegania izolacji sanitarnej w departamencie Sekwana-Saint-Denis wypisano trzy razy więcej mandatów, niż wynosi średnia krajowa.

>>>[CZYTAJ TAKŻE] Kradzieże, napady, zabójstwa. W Nowym Jorku rośnie liczba przestępstw

REKLAMA

Według cytowanej przez gazetę prokurator Fabienne Klein-Donati "młody wiek mieszkańców i trudne warunki mieszkaniowe" powodują, że często są oni spisywani, szczególnie gdy stoją w grupach pod domem. - Nie ustał również handel narkotykami – podkreśliła.

Przerażające statystyki

Wielu policjantów i specjalistów wskazuje na załamanie się handlu narkotykami jako na przyczynę wrzenia na "trudnych przedmieściach", takich jak w opisywanym departamencie.

Według lutowego badania francuskiego urzędu statystycznego INSEE 28 proc. mieszkańców departamentu Sekwana-Saint-Denis żyje poniżej progu ubóstwa. Dla całej Francji wskaźnik ten wynosi 14 proc.

Według oficjalnych danych 30 proc. mieszkańców departamentu to cudzoziemcy, przede wszystkim przybysze z Czarnej Afryki i Afryki Północnej. Statystyki te nie uwzględniają jednak osób z obywatelstwem francuskim i ich dzieci. Gdyby tak było, odsetek ten byłby wielokrotnie wyższy - twierdzą eksperci.

REKLAMA

paw/

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej