Rosja oskarża USA o szkolenie ekstremistów mających protestować na Białorusi. CIA ma to robić w Polsce
Dyrektor Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) Rosji Siergiej Naryszkin oświadczył, że USA planują włączenie do protestów na Białorusi "ekstremistycznych elementów" i że tego rodzaju aktywiści przechodzą szkolenie w Polsce, Gruzji, na Ukrainie i w krajach bałtyckich.
2020-09-29, 20:33
- Departament Stanu rozpoczął działania w celu podłączenia elementów ekstremistycznych do protestów" na Białorusi - powiedział szef SWR. Oświadczył, że Stany Zjednoczone "używają najbardziej nieuczciwych metod w celu destabilizowania sytuacji na Białorusi" i że współpracując z opozycją białoruską, Amerykanie próbują wzmocnić aktywność radykalnych nacjonalistów.
Powiązany Artykuł

"Bezprecedensowa presja z zewnątrz". Putin broni Łukaszenki i zapewnia o braterskim sojuszu
Szkolenie "elementów ekstremistycznych", o których mówił Naryszkin, odbywa się - według jego słów - "w Polsce, Gruzji, na Ukrainie i w krajach bałtyckich, przy udziale instruktorów z CIA i Pentagonu".
Działania wobec Kościoła
Szef rosyjskiego wywiadu zagranicznego oznajmił także, że przeciwnicy władz białoruskich, ukrywający się za granicą, przygotowują głośną prowokację przeciwko Kościołowi katolickiemu i że chcą aresztować, a być może ranić czy nawet zabić jednego z cieszących się autorytetem duchownych.
O próbę wywołania konfliktu pomiędzy przedstawicielami prawosławia i katolicyzmu Naryszkin również oskarżył Stany Zjednoczone. Jego zdaniem Waszyngton ingeruje w sytuację religijną na Białorusi.
REKLAMA
Szef SWR przekonywał, że owa "głośna prowokacja" wobec duchownego katolickiego miałaby wzmocnić nastroje antyrządowe wśród katolików na Białorusi i "skłonić ich do aktywniejszego udziału w protestach ulicznych". USA - oświadczył Naryszkin - chcą też zaangażować Watykan, do tej pory okazujący wstrzemięźliwość, w wydarzenia na Białorusi.
- Członek Rady Koordynacyjnej: Łukaszenka oddał całą sferę informacji mediów państwowych propagandystom Kremla
- Białoruś: uczelnie w Mińsku ograniczają studentom możliwości protestowania
jp
REKLAMA