Trump krytykuje głosowanie korespondencyjne. Pieniądze za karty do głosowania w jednym ze stanów?
- Chcemy, aby wybory były uczciwe, ale nie wiem czy to możliwe, biorąc pod uwagę całą sytuację - powiedział Donald Trump. Prezydent USA uważa, że korespondencyjna forma głosowania prowadzi do manipulacji. Zareagował też na materiały wskazujące nieprawidłowości podczas lokalnych wyborów w jednym ze stanów - miało tam dojść do płacenia za karty do głosowania i masowego ich zbierania.
2020-09-30, 02:23
Konserwatywna grupa Project Veritas opublikowała materiały, na których nagrano, jak twierdzą autorzy, nielegalne praktyki dotyczące wyborów korespondencyjnych w stanie Minnesota.
Na jednym z filmów widać mężczyznę, który w swoim samochodzie mówi, że przewozi 300 kart do głosowania. Na kartach tych głos miał być oddany na Jamala Osmana, polityka startującego w wyborach do rady miasta Minneapolis City. Osman został wybrany na to stanowisko w sierpniu.
Inne nagranie, które opublikował na Twitterze także syn prezydenta Donald Trump Jr., ma z kolei przedstawiać proceder płacenia za otrzymanie karty do głosowania. Prawo niektórych stanów, w tym Minnesoty, pozwala na dostarczanie przez osoby trzecie głosów podczas wyborów korespondencyjnych, niemniej w ograniczonej liczbie 3 kart do głosowania.
Donald Trump zareagował na te doniesienia apelem do prokuratury, by przyjrzała się tej sprawie. Stanowa policja potwierdziła, że prowadzi działania mające na celu weryfikację doniesień zawartych w materiale. Osoby, które widać na materiałach mają być powiązane z polityk Partii Demokratycznej Ilhan Omar. Oświadczyła ona jednak, że doniesienia Project Veritas są nieprawdziwe.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Wybory prezydenckie w USA. Znamy nowe wyniki sondażowe
Długie liczenie głosów?
Z uwagi na epidemię koronawirusa w wielu stanach znacząco poszerzono możliwość głosowania pocztowego przed 3 listopada. Pewne jest, że w ten sposób głos odda w tym roku rekordowa liczba Amerykanów.
Donald Trump od miesięcy powtarza, że masowe głosowanie w sposób korespondencyjny spowoduje fałszerstwa. Szczególnie niepokoi go fakt, że w niektórych stanach karty wyborcze wysyłane są bezpośrednio do obywateli, którzy o to nie wnioskowali. Media i eksperci przyznają, że istnieje szansa, że w noc wyborczą nie poznamy zwycięzcy amerykańskich wyborów prezydenckich. W wielu stanach jeszcze po 3 listopada zliczane będą głosy z datą stempla pocztowego poprzedzającą ten termin. W Michigan, gdzie toczy się zacięta kampanijna walka, karty wyborcze mogą spływać i być zliczane aż do 17 listopada.
Z uwagi na kontrowersje i rozciągnięty wyborczy proces po 3 listopada prawdopodobne są batalie sądowe w sprawie liczenia głosów i ich ważności. Sprawy te mogą trafić ostatecznie nawet do Sądu Najwyższego, który rozstrzyga o wyborach.
REKLAMA
ms, Fox News, PAP, Twitter, IAR
REKLAMA