Kamczatka: katastrofa ekologiczna na niespotykaną skalę. Naukowcy nie wiedzą, co się stało
Naukowcy, władze i ekolodzy wciąż nie wiedzą, co wywołało skażenie u wybrzeży Kamczatki i masową śmierć zwierząt morskich. Mówi się o odpadach chemicznych, paliwie rakietowym i działaniu przyrody. Według ekologów podobnych zjawisk dotąd na Kamczatce nie było.
2020-10-14, 07:38
- Oceniamy sytuację jako poważny wypadek ekologiczny. Można powiedzieć, że jest to klęska, dlatego że wszystko zaczęło się, według znanych nam danych, w połowie września, a źródło skażenia wciąż nie jest znane - powiedziała PAP ekspertka rosyjskiego oddziału organizacji Greenpeace, Jelena Sakirko. Podkreśliła, że nie jest także jasne, czy skażenie nadal skądś się wydobywa.
Powiązany Artykuł
Skażenie u wybrzeży Kamczatki. Setki martwych stworzeń morskich
Poszukiwanie odpowiedzi trwa od pierwszych dni października, gdy w internecie pojawiły się zdjęcia setek martwych zwierząt morskich na plaży Chałaktyrskiej w pobliżu głównego miasta Kamczatki, Pietropawłowska Kamczackiego. Wcześniej surferzy pływający na tych wodach skarżyli się na reakcje alergiczne. Naukowcy z Rezerwatu Kronockiego ogłosili 7 października, że w Zatoce Awaczyńskiej wykryli obumarcie organizmów zasiedlających dno morskie - bentosu - w około 95 procentach.
Trzy wersje
Władze Kamczatki mówią obecnie o trzech wersjach: skażeniu toksynami wywołanym działalnością człowieka, oddziaływaniu środowiska naturalnego oraz podwyższonej aktywności sejsmicznej na dnie oceanu.
Tę ostatnią wersję odrzucił jednak jeden z najbardziej znanych w Rosji wulkanologów Daniła Czebrow. Jego zdaniem nauka nie zna przypadków masowych skażeń nawet w trakcie bardzo silnych trzęsień ziemi. Wersję tę można wykluczyć - powiedział Czebrow niezależnej "Nowej Gaziecie".
Powiązany Artykuł
"Rosja bezkarnie zanieczyszcza Arktykę". Przemysłowe odpady wpadają do rzeki
Na Kamczatce pracują od pierwszych dni października działacze Greenpeace'u. Obecnie obserwują plamę i pianę na wodzie na wodach Zatoki Awaczyńskiej, w jednej z jej mniejszych zatok. Plama kieruje się na południe, ku regionowi wulkanów Kamczatki, obiektu Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Winne glony?
Wśród wersji o naturalnej przyczynie skażenia wymieniane są mikroglony. - W miejscu, gdzie masowo się one rozmnażają, często dochodzi do spadku poziomu tlenu. Tam, gdzie na dnie jest niewielki parów znajdujemy ogromną ilość martwych organizmów - tłumaczył naukowiec Rosyjskiej Akademii Nauk Andriej Adrianow w telewizji państwowej Rossija 1.
Ekspertka Greenpeace'u zgadza się, że istnieją glony, które podczas kwitnienia mogą doprowadzić do śmierci organizmów morskich, ale - jak ocenia - nie w takiej skali. Argumentuje też, że zjawiska przyrodnicze są cykliczne, a więc, gdyby obecne skażenie miało źródło w przyrodzie, to powtarzałoby się.
Powiązany Artykuł
Historyczne znalezisko na Syberii. Bardzo dobrze zachowane szczątki mamuta
Ani mieszkańcy Kamczatki, ani miejscowi naukowcy nigdy wcześniej nie obserwowali takich wydarzeń jak teraz - podkreśla Sakirko.
REKLAMA
Odpady pod wulkanem
Zdaniem ekspertki teoretycznie możliwe jest skażenie ze składowiska znajdującego się pod wulkanem Kozielskim. U podnóża wulkanu zasypano około 108 ton pestycydów i odpadów chemicznych. O drugim możliwym źródle skażenia wielokrotnie pisały w ostatnim czasie rosyjskie media niezależne: obiekcie wojskowym w miejscowości Radygino. Składowano tu setki ton paliwa rakietowego i 20 tys. ton arsenu. Jednakże władze Kamczatki przekonują, że kontrola nie wykryła tam wycieku paliwa rakietowego.
Dotychczasowe badania wód wskazują jedynie na przekroczone stężenie produktów naftowych, fenolu i fosforanów. Na Kamczatce nie wykryto przekroczenia norm promieniowania ani skażenia powietrza. Gubernator Kraju Kamczackiego Władimir Sołodow ujawnił, że nie znaleziono w pobranych próbkach śladów tosycznego składniku paliwa rakietowego - dimetylohydrazyny.
Powiązany Artykuł
Ocean plastiku. W Atlantyku zanieczyszczeń jest 10 razy więcej, niż sądzono
Niezależne laboratoria
Działacze Greenpeace'u bardziej skłaniają się ku ocenie, że katastrofa łączy się z działalnością człowieka, ale - zastrzega Sakirko - badają wszystkie wersje. Zamierzają porównywać wyniki z niezależnych laboratoriów z rezultatami badań innych instytucji, w tym państwowych.
Na pytanie o źródło skażenia według ekologów mogą odpowiedzieć badania martwego bentosu. Fakt, że organizmy te zginęły, świadczy o tym, że do skażenia doszło nie tylko na powierzchni, ale i w głębi wód. Greenpeace zebrał materiał, który zamierza przekazać do niezależnych laboratoriów w Moskwie i Petersburgu.
fc
REKLAMA