"To groteska". Niemiecki historyk z zarzutem zniesławienia Wehrmachtu

Jens-Christian Wagner jest dyrektorem miejsc pamięci Buchenwald i Mittelbau-Dora. Ostatnio, w zawiadomieniu do prokuratury zarzucono mu ujawnienie "niehonorowych faktów na szkodę żołnierzy Wehrmachtu". W rozmowie z PAP narzeka na wybiórcze traktowanie faktów historycznych w Niemczech.

2020-11-14, 10:28

"To groteska". Niemiecki historyk z zarzutem zniesławienia Wehrmachtu

"To nie żart i nie w 1944 roku, ale w 2020 roku: wszczęto przeciwko mnie postępowanie wyjaśniające za rzekome "niehonorowe fakty na szkodę żołnierzy Wehrmachtu". Corpus delicti to tom naukowy towarzyszący wystawie poświęconej zbrodniom Wehrmachtu" - napisał Wagner na swoim Twitterze. Jak poinformował, skarżąca go osoba swoje zarzuty wobec niego zawarła na 28 stronach. Prokuratura w Getyndze początkowo wszczęła postępowanie wyjaśniające, po medialnej wrzawie zostało ono jednak wstrzymane.

Powiązany Artykuł

oboz1200pap.jpg
"Nie można II wojny zredukować do Holokaustu". Ambasador Przyłębski o rewidowaniu historii



- Nie dziwię się, że nadal istnieją odruchy obronne wśród Niemców, kiedy zbrodnie Wehrmachtu są pokazywane. Jednak to było bardzo zaskakujące, że dochodzenie zostało faktycznie wszczęte na podstawie zgłoszenia o "niehonorowych faktach ze szkodą dla żołnierzy Wehrmachtu - powiedział PAP Jens-Christian Wagner zapytany, czy jest zaskoczony zawiadomieniem - "Można to opisać tylko jako groteskowe" - dodał.

Czytaj także:


Pytany o stan debaty historycznej w Niemczech wskazał, że z naukowego punktu widzenia wiedza o zbrodniach popełnionych przez SS, policję i Wehrmacht w narodowym socjalizmie jest teraz bardziej wszechstronna niż kiedykolwiek. Zwraca jednak uwagę na to, że "pogląd na winowajców jest bardzo wybiórczy".

REKLAMA

"Większość Niemców uważa, że w ich rodzinach były ofiary, ale nie sprawcy zbrodni"

- Nadal silny jest historyczny obraz, zgodnie z którym grupy nazistowskich urzędników uwiodły Niemców i zmusiły ich do wykonywania rozkazów. Jest to sprzeczne z wynikami badań historycznych, które wyraźnie wskazywały, że krąg sprawców i wspólników był bardzo szeroki i że nie trzeba im było nakazać udziału w zbrodniach, ponieważ działali z własnej inicjatywy - mówił Wagner - "Dotyczy to nie tylko SS, policji i Wehrmachtu, ale także niezliczonych Niemców. Oznacza to, że w prawie każdej niemieckiej rodzinie byli ludzie, którzy byli sprawcami i wspólnikami lub przynajmniej widzami zbrodni nazistowskich".

Powiązany Artykuł

Spotkanie_Sojuszników 1939.jpg
Prof. Bogdan Musiał: w 1939 r. Polska była zdana tylko na siebie



- W rodzinach jest to jednak postrzegane wręcz przeciwnie: ostatnie badania pokazują, że większość Niemców uważa, że w ich rodzinach były ofiary, ale nie sprawcy zbrodni wojennych i nazistowskich - podkreślił historyk.

Zapytany, czy w Niemczech są podejmowane próby nowej oceny wydarzeń drugiej wojny światowej wskazał, że uznawanie zbrodni nazistowskich jest podstawowym demokratycznym konsensusem w Niemczech od lat 90., zwłaszcza w polityce. Jednocześnie zauważył, że wraz z powstaniem AfD i innych prawicowych partii populistycznych lub skrajnie prawicowych, jak również wraz z pojawieniem się historycznych dezinformacji w internecie, pojawiła się jednak zmiana w dyskursie historycznym.

- Pomyślmy o żądaniu urzędnika AfD Bjoerna Hoecke'a o "polityczny zwrot o 180 stopni" w kwestii pamięci lub lidera grupy AfD w Bundestagu, który opisał 12 lat dyktatury nazistowskiej "z lotu ptaka" w niemieckim parlamencie. Pomniki w Niemczech, które prawica polityczna oskarża o prowadzenie "kultu winy", są od tego czasu poddawane coraz częstszym atakom - powiedział.

Co można zrobić, aby aby nikt więcej nie bronił "honoru Wehrmachtu" lub nie relatywizował zbrodni wojennych?

- Robimy to wystawami, publikacjami, a także za pośrednictwem mediów społecznościowych - zwłaszcza gdy zbrodnie nazistowskie są relatywizowane, a nawet odrzucane. Obejmuje to również jasne stanowisko w sprawie AfD, która jest szczególnie etniczna i skrajna w Turyngii pod przewodnictwem Bjoerna Hoecke. W Buchenwaldzie mają zakaz wstępu - wyjaśnił.

- Krytyczna świadomość historii wiąże się również z krytycznym obserwowaniem bieżących wydarzeń w kierunku antydemokracji, nacjonalizmu, rasizmu i antysemityzmu oraz interweniowaniu przeciwko niemu z jasną, naukowo i etycznie rozsądną postawą - ocenił Wagner.

dn

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej