Powiązany Artykuł

2020-11-16, 06:44
"Od bohaterów do rozsiewających wirusa" - tak zmianę stosunku do lekarzy podsumowuje rzymska gazeta. Przytacza wypowiedzi medyków, którzy przypominają, że na początku pandemii byli wychwalani i podziwiani.
- Potem zostaliśmy odizolowani i uznani za zadżumionych. Dzisiaj ludzie nas nienawidzą i widzą w nas winnych oraz wrogów - powiedział cytowany w dzienniku profesor Giacomo Grasselli, kierujący oddziałem intensywnej terapii polikliniki w Mediolanie, stolicy włoskiego regionu najbardziej dotkniętego przez pandemię zarówno w jej pierwszej, jak i w obecnej drugiej fali.
Dodał: "W każdej fazie zachowanie okazuje się błędne, ale w ostatnich tygodniach istnieje ryzyko, że stanie się niebezpieczne". Lekarz dodał, że jeśli do społeczeństwa nie dotrą ze strony mediów i świata polityki "jasne i poprawne" komunikaty, sytuacja może przerodzić się w "niepokojącą".
Włoski dziennik podaje następnie przykłady: ze strachu przed zarażeniem dzieci lekarzy są izolowane w szkołach, a żony prosi się o to, by nie wchodziły do sklepów.
Lekarze twierdzą, że obarcza się ich odpowiedzialnością za nowy lockdown w regionie i za przepełnione szpitale.
Jak ostrzega gazeta, istnieje niebezpieczeństwo, że druga fala zakażeń będzie powtórką, ale jeszcze gorszą. Nie chodzi, dodaje, o agresję wirusa, który dalej budzi strach, ale o stan ducha Włochów, którzy nie przypominają już tych z marca, gdy wzruszali świat śpiewając na balkonach, że "wszystko pójdzie dobrze".
koz
REKLAMA
REKLAMA