Masowe protesty we Francji. Manifestanci podpalili policjanta koktajlem Mołotowa
Francuskie ministerstwo spraw wewnętrznych poinformowało o zatrzymaniu 95 osób podczas sobotnich ogólnokrajowych demonstracji przeciwko ustawie o globalnym bezpieczeństwie. 67 policjantów i żandarmów zostało rannych w zamieszkach, jednego z mundurowych podpalono koktajlem Mołotowa.
2020-12-06, 19:58
- Podczas zamieszek, do których doszło w sobotę w Paryżu i innych miastach Francji, rannych zostało 67 policjantów, a jednego z nich podpalono koktajlem Mołotowa - poinformowało w niedzielę francuskie MSW
- Zatrzymano 95 osób
- W sobotę w dziesiątkach miast Francji odbyły się manifestacje przeciw ustawie o "globalnym bezpieczeństwie", chroniącej tożsamość policjantów podczas akcji
- W stolicy doszło do brutalnych starć z policją, która użyła gazu łzawiącego i granatów hukowych
- W samym Paryżu rannych zostało 48 policjantów - podał resort spraw wewnętrznych
Powiązany Artykuł
Sprzeciw Francuzów wobec ustawy o bezpieczeństwie. W całym kraju blisko 100 manifestacji
We wczorajszych protestach przeciwko ustawie o globalnym bezpieczeństwie, które ogarnęły wiele francuskich miast, wzięło udział ponad 52 tysiące osób.
Posłuchaj
Francuska policja zatrzymała kilkudziesięciu demonstrantów w Lyonie, Dijon i Nantes - gdzie doszło do przepychanek z policją pod koniec protestów. Pięciu funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa zostało rannych w Nantes, gdzie anarchiści rzucali koktajlami mołotowa. Jeden z nich podpalił policjanta.
REKLAMA
Antyglobalistyczny "Czarny blok"
Do większości zatrzymań doszło jednak w Paryżu. Policja aresztowała tam 42 demonstrantów. Prokuratura postawiła zarzuty 25 osobom, z czego dwie są nieletnie. Uczestnicy paryskiej demonstracji ranili wczoraj 48 funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa - poinformował francuski minister spraw wewnętrznych Gérald Darmanin. Ranny został również jeden strażak. Jeden z demonstrantów został poważnie raniony w głowę, a drugi – w rękę. Gumową policyjną kulą postrzelony został także dziennikarz.
Powiązany Artykuł
Francja: protesty przeciw ustawie o globalnym bezpieczeństwie. Policja użyła gazu
Podczas marszu w stolicy grupa 400 skrajnie lewicowych chuliganów, tworząca tzw czarny blok, podpaliła przynajmniej sześć samochodów oraz ciężarówkę. Zniszczono także kilka sklepów, agencji nieruchomości oraz banków. Strażacy musieli interweniować trzydzieści razy, aby ugasić ogień podłożony w kontenerach ze śmieciami.
Czarny blok to zarazem określenie agresywnych, zamaskowanych demonstrantów działających w grupach, jak i członków ugrupowań alterglobalistycznych, antykapitalistycznych i antypaństwowych. Łączy ich taktyka stosowana podczas demonstracji, w czasie których dopuszczają się aktów agresji i wandalizmu: są starannie zamaskowani, by uniknąć identyfikacji, atakują małymi grupami przedstawicieli sił porządkowych i szybko rozpraszają się, niszczą luksusowe sklepy i banki.
Protesty kupców
Właściciele sklepów protestują przeciwko niszczeniu ich lokali. Przewodniczący federacji handlowców Francji Francis Palombi ocenił w niedzielę, że sytuacja branży staje się w Paryżu fatalna. Od trzech lat w stolicy dochodzi do demolowania lokali w dzielnicach, w których odbywają się demonstracje albo ruchu „żółtych kamizelek”, albo związkowców, albo antykapitalistów.
REKLAMA
Czytaj także:
- Rybińska: jest pewne rozczarowanie Macronem, zwłaszcza w środowiskach lewicowych
- Kryzys w policji we Francji stał się kryzysem politycznym. Protesty uderzają w Macrona
Tymczasem trzy związki zawodowe policji zaprotestowały przeciw propozycjom prezydenta Emmanuela Macrona, który w niedawnym wywiadzie dla internetowego serwisu młodzieżowego Brut zaproponował stworzenie w sieci platformy, gdzie będzie można zgłaszać przypadki nadużyć ze strony policjantów.
Funkcjonariusze zapowiadają bojkot części swoich obowiązków, w tym nie chcą kontrolować tożsamości zatrzymywanych osób. Związek SGP Police postuluje natomiast podjęcie kampanii przeciw "czarnemu blokowi".
Powiązany Artykuł
Znany fotoreporter ranny podczas protestów w Paryżu. Został pobity przez policjanta
Politycy winią prezydenta
Większość francuskich polityków potępiła brutalne zachowania demonstrantów i domagała się reakcji ze strony rządu, aby nie dopuścić do kolejnych aktów chuligaństwa podczas przyszłych demonstracji.
Czytaj także:
- Francja: minister spraw wewnętrznych potępił przemoc protestujących wobec policjantów
- Policjanci brutalnie pobili czarnoskórego mężczyznę. Szokujące nagranie oburzyło Francję
Politycy opozycyjnej partii Republikanie, jak senator i szef klubu Republikanów w Senacie Bruno Retailleau, obwiniają o napięcia w policji i demonstracje prezydenta Macrona, któremu zarzucają nieudolność i dopuszczenie do chaosu na ulicach francuskich miast. „Republikański porządek jest naruszany co tydzień we Francji, to jest niedopuszczalne” – stwierdził Retailleau cytowany w niedzielę przez stacje BFM TV.
REKLAMA
W sobotę w dziesiątkach miast Francji odbyły się manifestacje przeciw ustawie o „globalnym bezpieczeństwie”, chroniącej tożsamość policjantów podczas akcji. W stolicy doszło do brutalnych starć z policją, która użyła gazu łzawiącego i granatów hukowych. W samym Paryżu rannych zostało 48 policjantów - podał resort spraw wewnętrznych.
mbl
REKLAMA