"Jest zła, okrutna i bardzo silna". Agresywna wiewiórka terroryzuje ludzi
Mieszkańcy Rego Park, dzielnicy okręgu Queens, żyją w strachu przed atakiem krwiożerczej wiewiórki - donosi "The Guardian". Ofiary zwierzęcia uważają, że gryzoń jest szalony.
2021-01-10, 02:00
- Wiewiórka była zła, okrutna i niezwykle silna - wyjaśniała jedna z poszkodowanych
- Gryzoń ma obserwować ludzi z drzewa i atakować, skacząc na plecy ofiary
- Jedna z ofiar została przez wiewiórkę pogryziona
Cytowana przez "The Guardian" Micheline Frederick, mieszkająca w Rego Park w Nowym Jorku, opowiedziała, że została zaatakowana 21 grudnia. W momencie, gdy przytrzymywała otwarte drzwi frontowe, przepuszczając tragarzy zajmujących się przenoszeniem mebli. Gdy wiewiórka przebiegła jej po nodze, nie zareagowała. Nie uznała jej bowiem za zagrożenie.
W następnej chwili poczuła ugryzienie. - To był pojedynek zapaśniczy, który bardzo szybko stał się bardzo krwawy - relacjonowała Frederick. Tragarze ukryli się w głębi mieszkania, a ona w panice starała się strącić zwierzę z siebie.
- Wiewiórka była zła, okrutna i niezwykle silna - wyjaśniała poszkodowana. W końcu pokonana wiewiórka odskoczyła, ale nie uciekła daleko, wbiegła na drzewo i stamtąd przyglądała się swojej ofierze.
Powiązany Artykuł
Kot, który cię kocha, mówi językiem przeznaczonym specjalnie dla ciebie
"Szalona wiewiórka skacze na plecy lub wspina się po nogach"
Inni mieszkańcy tej okolicy też się skarżą na ataki. Twierdzą, że wiewiórka znienacka wskakuje człowiekowi na plecy lub wspina się po jego nogach. Jeśli kąsa, to na ogół ręce. Zgodnie nazywają ją szaloną albo obłąkaną. Chyba, że to nie jedna wiewiórka a cały gang - poszkodowani nie są bowiem pewni, czy napastnik zawsze był ten sam. W zasadzie taki sam jest tylko modus operandi, czyli sposób działania, który opisuje charakterystyczny i często powtarzalny sposób zachowania się sprawcy.
REKLAMA
Według "The Guardian" urzędnicy miejscy nie mają pojęcia, dlaczego łagodne i płochliwe na ogół gryzonie stały się namolne, żeby nie powiedzieć, że napastliwe. Podeszli jednak do sprawy poważnie.
- Aktywnie współpracujemy z mieszkańcami, aby uzyskać więcej informacji na temat ukąszeń i konsultujemy to z traperem - powiedział rzecznik nowojorskiego wydziału zdrowia.
Micheline Frederick ma mieszane uczucia co do koncepcji zatrudnienia myśliwego, zwłaszcza po tym, gdy dowiedziała się, że małe gryzonie prawie nigdy nie chorują na wściekliznę. Chciałaby przestać żyć w strachu przed wiewiórką, ale pragnęłaby też, żeby problem został rozwiązany humanitarnie.
REKLAMA
Sama z początku wychodziła z domu uzbrojona w łopatę. Teraz nieco już oswoiła się z niebezpieczeństwem i uważa, że do ochrony wystarczą jej solidne rękawice.
Źródło: TheGuardian.com / TVP.info / PAP
ks
REKLAMA