Ryzykowna gra Berlina z Pekinem i Moskwą. Eksperci analizują posunięcia Niemiec
Umowa inwestycyjna z Chinami, wspieranie ukończenia gazociągu Nord Stream 2, samodzielne zakupy szczepionek - w ostatnich tygodniach pojawiały się informacje o kontrowersyjnych decyzjach Niemiec, które nie uwzględniają interesu Wspólnoty i relacji transatlantyckich. Politycy i eksperci alarmują: Berlin prowadzi bardzo ryzykowną grę.
2021-01-24, 20:03
- Niemcy prowadzą ryzykowną grę z Chinami i Rosją - zwraca uwagę niemiecka europoseł Zielonych Viola von Cramon
- W jej ocenie, porozumienie handlowe podpisane między Pekinem a Berlinem nie powinno zostać ratyfikowane, wzmacnia bowiem pozycję Chin względem USA
- Europoseł krytykuje także Berlin za kontynuowanie budowy Nord Stream 2. - Jest to absolutna katastrofa geopolityczna - komentuje
- Konrad Popławski, ekspert warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich, zwraca uwagę na brak przeciwwagi Londynu dla Niemiec w Unii Europejskiej po brexicie
- Ekspert wskazuje, że Niemcy, zamiast próbować odbudowywać relacje z administracją Bidena, wykonały kroki, które Waszyngton może uznać za mało przyjazne
Powiązany Artykuł
Raport: porozumienie handlowe między USA a Chinami uderzy w UE
Dzień przed Sylwestrem ub. r. przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel obwieścił, że Unia Europejska i Chiny osiągnęły porozumienie polityczne w sprawie umowy inwestycyjnej. "Dziś przewodniczyłem spotkaniu przywódców UE-Chiny z udziałem szefowej KE Ursuli von der Leyen i prezydenta Chin Xi Jinpinga. (...) Z zadowoleniem przyjmujemy porozumienie polityczne osiągnięte w sprawie negocjacji inwestycyjnych" - napisał Michel 30 grudnia na Twitterze. Kto konkretnie cieszy się z porozumienia i dlaczego trwające od 2013 roku negocjacje zostały zakończone w ekspresowym tempie, szef Rady przemilcza.
Geopolityczna gra Chin z Berlinem przeciw USA
Chętnie mówi natomiast o tym w rozmowie z PAP Viola von Cramon – europoseł niemieckich Zielonych, jeden z czołowych w RFN ekspertów od Rosji, doskonale zorientowana w tym, co dzieje się w siedzibie MSZ RFN. - To oczywiście kanclerz Angela Merkel wymusiła pośpiech i szybkie zakończenie negocjacji. Prezydencja niemiecka w Radzie UE chciała pochwalić się sukcesem - wskazuje polityk.
Posłuchaj
Viola von Cramon zastrzega też, że przedstawiciele wielu krajów członkowskich w PE są nastawieni "bardzo krytycznie" do tej umowy i "jej ratyfikacja nie jest pewna". Nasza frakcja w PE stoi na stanowisku, że ta umowa nie powinna być ratyfikowana - przyznaje ekspert.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Stracona szansa na koordynację współpracy transatlantyckiej. Umowa z Chinami osłabia UE
Lista zarzutów wobec porozumienia jest długa. - Z Chinami jest tak, że to co z nimi uzgadniamy i zapisujemy na papierze, potem niekoniecznie da się wyegzekwować w realu. Jeszcze istotniejsze jest to, że moment, żeby pogłębiać współpracę z Chinami jest najgorszy z możliwych. W USA dochodzi do zmiany administracji. Rozumiem, że Niemcy chciały stworzyć oś Bruksela-Pekin, żeby mieć mocniejszą pozycję negocjacyjną póki rządził Donald Trump. Ale Pekin wcale wtedy nie był skory do ustępstw, wcale nie zależało mu na wzmocnieniu pozycji Europy. Chiny poszły na ustępstwa dopiero wtedy, kiedy było już jasne, że wygrał Biden. Zatem Pekin sam wzmocnił swoją pozycję wobec USA, a w relacjach transatlantyckich pogłębił nieufność. Jestem rozczarowana, że prezydencja niemiecka dała się tak ograć - ubolewa europoseł i przewiduje, że administracja Joe Bidena będzie traktować Chiny - co do zasady - tak samo jak administracja Donalda Trumpa.
- Porozumienie ws. umowy inwestycyjnej między UE i Chinami. Polska ostrzega przed pośpiechem
- Ekspert OSW: porozumienie z Chinami ws. inwestycji to błąd Unii Europejskiej
- Być może zmieni się retoryka i gesty, ale co do sedna - takich spraw jak osłabianie waluty, kwestia nadwyżki handlowej, dumping cenowy, prawa człowieka, sytuacja na Morzu Południowochińskim - Joe Biden po prostu nie może pójść na żadne ustępstwa. Jest to wykluczone. Dlatego byłoby dobrze, gdyby UE nie wzmacniała na gwałt pozycji Chin - podkreśla von Cramon. Z kolei jeszcze pod koniec ub. roku Jake Sullivan, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Joe Bidena, napisał na Twitterze, że nowa amerykańska administracja z zadowoleniem przyjęłaby "wczesne konsultacje z naszymi europejskimi partnerami w sprawie naszych wspólnych obaw dotyczących praktyk gospodarczych Chin".
Wiązana "transakcja z piekła rodem"
Z informacji ujawnionych przez niemiecki tygodnik "Wirtschaftswoche" wynika, że chęć ukoronowania prezydencji namacalnym sukcesem nie była jedyną - i prawdopodobnie nie najważniejszą - motywacją Berlina przy forsowaniu porozumienia. Xi Jinping przekonał Angelę Merkel - jeśli wierzyć "WiWo" - obiecując "na boku" otwarcie chińskiego rynku usług komórkowych dla Deutsche Telekom. Operator telekomunikacyjny China Mobile będzie jednak mógł też wejść na rynek niemiecki. Thorsten Benner, dyrektor berlińskiego think-tanku Global Public Policy Institute (GPPi), to jako "transakcję poboczną z piekła rodem", ponieważ jeszcze bardziej odsłoni niemiecką infrastrukturę krytyczną na inwigilację Chińczyków.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Australia ostrzega Europę ws. umowy handlowej z Chinami
Brak londyńskiej przeciwwagi
Konrad Popławski, ekspert warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich, zajmujący się od lat stosunkami gospodarczymi RFN i Państwa Środka, z rosnącym niepokojem obserwuje modus operandi Berlina. - W Unii wszyscy walczą o swoje interesy. Mamy całą gamę wspólnych projektów, ale też każde państwo dba indywidualnie o swoje – nie ma w tym nic złego - przyznaje.
- W ostatnich latach mieliśmy jednak do czynienia z wyraźną zmianą układu sił. Niemcy stają się ewidentnym liderem Unii Europejskiej i odpowiedzialność, która na nich spoczywa, konieczność uwzględniania innych krajów członkowskich jest dużo większa. O ile kiedyś krótkowzroczną albo niewłaściwą decyzję Berlina można było dość łatwo zawetować z pomocą Wielkiej Brytanii, to po zmianach traktatowych i wzroście siły politycznej RFN i Francji po brexicie, możliwości stawiania na swoim przez Niemcy radykalnie rosną - wskazuje.
Czytaj także:
- "Pozostaniemy ważnym partnerem USA". Politycy o zmianie władzy w Waszyngtonie
- Polityka międzynarodowa USA. Szczęsnowicz: Biden będzie groził palcem takim państwom jak Polska i Węgry
- Z drugiej strony, Niemcy oczekują, że Unia będzie coraz bardziej podporządkowana ich interesom, a jednocześnie nie są gotowe do proporcjonalnej solidarności. Nie są gotowe do wyraźnego zwiększenia budżetu UE, a jedynie wydelegowania tymczasowych środków w ramach funduszu EU NexGen. A to i tak w dużej mierze w postaci kredytów - zaznacza analityk w rozmowie z PAP.
Ryzyko europejskiej czkawki
Ekspert zwraca także uwagę, że Niemcy prowadzą bardzo ryzykowną grę na odcinku transatlantyckim. - Zamiast próbować odbudowywać relacje z nową administracją, wykonały one kroki, które Waszyngton może uznać za mało przyjazne i które nie pomogą w odbudowie wzajemnego zaufania nadszarpniętego za prezydentury Donalda Trumpa. Najbardziej ryzykowne jest zawarcie umowy z Chinami - jest dowartościowanie Pekinu w momencie, kiedy łamie on prawa człowieka, prowadzi bardzo agresywną politykę wobec Tajwanu i w Hongkongu i nie rezygnuje z własnej protekcjonistycznej polityki gospodarczej - ocenia
REKLAMA
Czytaj także:
- Polityka zagraniczna USA. Marek Stefan: nowa administracja położy nacisk na relacje z Niemcami
- [NASZ WYWIAD] Ekspert: Biden będzie przypominał o prawach człowieka, to oznacza dalsze spory z Chinami
- Ofensywa gospodarcza Chin. Jacek Przybylski: w czasie pandemii zwiększyli swój udział w globalnym eksporcie
- Być może właśnie teraz jest ostatni moment, póki USA i UE, jako jednolity front, są jeszcze w stanie wspólnie narzucić Chinom pewne warunki porządku międzynarodowego i współpracy. Tymczasem Berlin wykonuje ruchy dokładnie w odwrotnym kierunku, tym samym ryzykując wprowadzenie takiej dawki nieufności w stosunkach transatlantyckich, która odbije się Wspólnocie czkawką - bo ani z Chinami nic nie osiągniemy, ani nie odbudujemy relacji z USA - konkluduje Popławski.
Powiązany Artykuł
Niemcy: nowy szef CDU zwolennikiem ukończenia Nord Stream 2
"Katastrofa geopolityczna" Nord Stream 2
Umowa z Chinami nie jest odosobnionym, samodzielnym działaniem Niemiec. - To co się dzieje wokół Nord Stream 2 w Meklemburgii-Pomorzu Przednim ciężko traktować inaczej, jak polityczną korupcję. Nie mieści mi się w głowie, że przy pomocy kapitału Gazpromu została założona fundacja, która ma niby dbać o ochronę środowiska i promować budowę tego nikomu niepotrzebnego gazociągu, który jest przede wszystkim dźwignią geopolitycznych wpływów Putina - mówi PAP Viola von Cramon, komentując założenie przez Meklemburgię-Pomorze Przednie, kontrolowanej przez Gazprom fundacji, która ma zabezpieczyć firmy zaangażowane w projekt przed amerykańskimi sankcjami.
Czytaj także:
- [NASZ WYWIAD] Jakóbik: NS2 staje się trędowaty, USA objęły go takimi sankcjami jak Iran, mogą być rozszerzane w nieskończoność
- Prof. Reginia-Zacharski: projekt Nord Stream 2 w wielu wymiarach stał się nieopłacalny
- Jest to absolutna katastrofa geopolityczna. Nie obraziłabym się na Joe Bidena, gdyby nałożył sankcje. Z jednej strony, mówimy o wyjściu z kopalnych źródeł energii i wiemy, że za wszystkie konflikty hybrydowe ostatnich lat i ataki hakerskie odpowiada Moskwa, a z drugiej dobrowolnie zgadzamy się na dalszą budowę gazociągu, który jest instrumentem wpływu Kremla - oburza się polityk niemieckich Zielonych.
Szczepionkowa samodzielność Berlina
Samodzielną grę Berlina wydaje się potwierdzać również sprawa samodzielnego zakupu szczepionek z pominięciem Brukseli. Rząd Niemiec podpisał latem ub.r. dwie wstępne umowy z niemieckimi firmami biotechnologicznymi BioNTech i CureVac ws. zapewnienia 50 milionów dawek ich szczepionek przeciw COVID-19 - wynika z dokumentu resortu zdrowia i informacji ujawnionego przez anonimowego urzędnika.
REKLAMA
Czytaj także:
- Niemiecka opozycja żąda wyjaśnień ws. zakupów szczepionek przez UE
- Szef RE: Unia zmusi firmy do przestrzegania umów w sprawie dostaw szczepionek
Dostawy do Niemiec w ramach obu umów miałyby się rozpocząć dopiero po tym, jak kraje UE zostaną zaopatrzone w ramach umów unijnych. Pomimo tego zobowiązania do opóźnienia dostaw wydaje się, że Niemcy naruszyły pakt zabraniający rządom oddzielnych rozmów z producentami szczepionek.
mbl
REKLAMA