Andrusiewicz: jesteśmy gotowi do transportu Polaka ze szpitala w Plymouth, decyzja po stronie Anglików
- Ministerstwo Zdrowia ten transport zorganizowało, zorganizowało miejsce przeznaczone dla tego pacjenta, ale my nie możemy wyprzedzać procedur, które toczą się w Wielkiej Brytanii - powiedział rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz, pytany o sprawę Polaka przebywającego w szpitalu w Anglii. - Decyzja jest po stronie brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości - wskazał.
2021-01-26, 11:44
- Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz zapewnił, że Polska jest gotowa do transportu mężczyzny przebywającego w szpitalu w Plymouth
- Jak mówił, ostateczna decyzja należy do Brytyjczyków
- Chodzi o mężczyznę, obywatela Polski, mieszkającego na Wyspach Brytyjskich, u którego angielscy lekarze orzekli trwałe uszkodzenie mózgu
- Żona i dzieci mężczyzny zgodzili się na odłączenie go od aparatury, przeciwni są temu matka i dwie siostry mężczyzny, oraz jego siostrzenica
Powiązany Artykuł

Niepokojące informacje z Wielkiej Brytanii. Stan Polaka przebywającego w szpitalu w Plymouth pogorszył się
Rzecznik MZ był pytany na konferencji prasowej, na jakim etapie jest sprawa Polaka, który przebywa w szpitalu w Wielkiej Brytanii. - My jesteśmy przygotowani do transportu pana do Polski, ale teraz decyzja jest po stronie wymiaru sprawiedliwości Wielkiej Brytanii. Od tej decyzji zależy, czy pacjent będzie mógł zostać przetransportowany do Polski, Ministerstwo Zdrowia ten transport zorganizowało, zorganizowało miejsce przeznaczone dla tego pacjenta, ale my nie możemy wyprzedzać procedur, które toczą się w Wielkiej Brytanii - wyjaśnił.
Rodzinny spór o chorego
Chodzi o mężczyznę w średnim wieku, od kilkunastu lat mieszkającego w Anglii, który doznał zatrzymania pracy serca na co najmniej 45 minut, w wyniku czego, według szpitala, doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu. W związku z tym szpital w Plymouth wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny. Przeciwne są temu jednak mieszkające w Polsce matka i siostra, a także mieszkające w Anglii druga siostra mężczyzny i jego siostrzenica.
Czytaj także:
- "Bestialskie tortury urągające człowieczeństwu". Romanowski o sprawie Polaka z Plymouth
- Prof. Maksymowicz: klinika Budzik gotowa do przyjęcia Polaka z brytyjskiego szpitala
- Paszport dyplomatyczny dla Polaka w śpiączce. Dokumenty są już na Wyspach
15 grudnia brytyjski Sąd Opiekuńczy - specjalny sąd zajmujący się wyłącznie sprawami dotyczącymi osób ubezwłasnowolnionych lub niemogących samodzielnie podejmować decyzji - uznał, że żona mężczyzny wie lepiej, niż jego matka i siostry, jaka byłaby jego wola. Orzekł też, że w obecnej sytuacji podtrzymywanie życia mężczyzny nie jest w jego najlepszym interesie i w związku z tym odłączenie aparatury podtrzymującej życie będzie zgodne z prawem, zaś mężczyźnie należy zapewnić opiekę paliatywną, by do czasu śmierci zachował jak największą godność i jak najmniej cierpiał. Sąd nie zgodził się też na przetransportowanie pacjenta do Polski, argumentując, że wiązałoby się to z dużym ryzykiem śmierci w trakcie transportu, co byłoby bardziej uwłaczające godności niż odłączenie aparatury.
Aparatura czterokrotnie odłączona
Aparatura podtrzymująca życie została odłączona po raz czwarty. W pierwszych trzech przypadkach z powrotem ją przyłączono - po dwóch, pięciu i trzech dniach - w związku ze złożonym wnioskiem o apelację, którego nie przyjęto, w związku z nowymi dowodami przedstawianymi przez tę część rodziny, która walczy o podtrzymywanie życia oraz z powodu skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, której ten jednak nie przyjął.
REKLAMA
Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska mówił w sobotę, że z logistycznego punktu widzenia jesteśmy gotowi na transport Polaka w śpiączce z Wielkiej Brytanii.
mbl
REKLAMA