USA: intruz dostał się na teren bazy wojskowej. Stacjonuje tam m.in. samolot prezydenta
Siły powietrzne USA zaostrzyły środki bezpieczeństwa w bazie Andrews, gdzie stacjonuje m.in. samolot prezydenta, Air Force One. Stało się to po tym, jak nieuzbrojony mężczyzna dostał się na teren bazy i wszedł do jednej z maszyn rządowych.
2021-02-06, 05:45
Powiązany Artykuł
Zamieszki w Waszyngtonie: cztery ofiary śmiertelne, znaleziono dwie bomby
O incydencie poinformował Pentagon. Siły powietrzne zapowiedziały przeprowadzenie kompleksowej oceny środków bezpieczeństwa nie tylko w bazie Andrews, ale także we wszystkich swoich bazach na świecie.
- USA: ponad 150 osób oskarżonych ws. zamieszek na Kapitolu
- FBI szuka kobiety, która ukradła laptop z biura Nancy Pelosi. W tle wątek Rosji
Według mediów mężczyzna przedostał się na teren bazy lotniczej Andrews, położonej ok. 24 km od Białego Domu. Mieści się tam jednostka odpowiedzialna za Air Force One i inne samoloty zarezerwowane dla najważniejszych osób w państwie, w tym dowódców wojskowych.
Intruz wszedł do samolotu C-40, wojskowej wersji Boeinga 737. Nic nie wskazywało na to, aby miał jakiekolwiek powiązania z grupami ekstremistów. Motywy jego działania nie są jeszcze znane.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Aresztowano syna sędziego z Brooklynu. Sprawa ma związek z zamieszkami na Kapitolu
- Myślę, że wszyscy traktują to bardzo poważnie i siły powietrzne w pełni zbadają tę sprawę - powiedział dziennikarzom rzecznik Pentagonu John Kirby.
Jak podała stacja NBC, C-40 w niebiesko-białych kolorach rządu USA i zaprojektowany jest jako "biuro w niebie" dla wysokich rangą wojskowych, członków rządu i Kongresu. Samolot jest wyposażony m.in. w bezpieczne środki łączności, sypialnie i stoły do pracy.
"Intruz został ostatecznie zatrzymany przez siły bezpieczeństwa bazy, a następnie oddany do dyspozycji biura śledczego sił powietrznych i otrzymał tam wezwanie do sądu federalnego za złamanie prawa. Później został przekazany lokalnym organom ścigania w stanie Maryland, ponieważ miał dwa zaległe nakazy sądowe" - głosi oświadczenie sił powietrznych.
Do incydentu doszło dzień przed wylotem prezydenta Joe Bidena z bazy Andrews do Wilmington w stanie Delaware.
REKLAMA
pb
REKLAMA