Hiszpania: tysiące zwolenników uwięzionego rapera protestowały w Katalonii
Tysiące sympatyków rapera Pablo Hasela wzięło udział w sobotnich manifestacjach w największych miastach Katalonii. Uczestnicy protestów domagali się wypuszczenia z więzienia artysty osadzonego od 16 lutego.
2021-02-27, 21:09
Największa manifestacja przeszła późnym popołudniem przez centrum Barcelony. Uczestnicy marszu nawoływali władze Hiszpanii do natychmiastowego uwolnienia piosenkarza skazanego na 9 miesięcy więzienia za obrażanie urzędów państwowych i gloryfikowanie terrorystów z baskijskiej organizacji ETA.
Uczestnicy protestu w stolicy Katalonii, który miał stosunkowo spokojny przebieg, przybyli na marsz z transparentami, na których widniały m.in. hasła: "Uwolnić Hasela!", "Chcemy wolności słowa!", "Nie mamy nic do stracenia!".
Wieczorem część manifestantów odłączyła się od protestu, aby niszczyć elewacje sklepów w centrum Barcelony.
Ponad 100 osób zatrzymanych
Powiązany Artykuł

Holendrzy nie chcą godziny policyjnej. Zamieszki w Amsterdamie i wojskowe śmigłowce nad miastem
Późnym popołudniem kilka tysięcy osób domagało się w innym proteście uwolnienia jednego z młodych aktywistów, który został osadzony za agresywne zachowanie podczas protestów na rzecz Hasela. Odbywały się one w Katalonii i kilku miastach Hiszpanii przez ponad tydzień po umieszczeniu w areszcie muzyka. Łącznie w zamieszkach tych policja zatrzymała 120 osób, głównie radykalnych separatystów i anarchistów.
Wprawdzie we wtorek rozruchy, którym towarzyszyły starcia z policją i plądrowanie sklepów, ustały w Barcelonie, ale w kilku mniejszych miastach Katalonii sympatycy rapera organizowali wiece, dopuszczali się aktów wandalizmu, a także blokowali drogi.
Doprowadzony do zakładu
Po licznych odwołaniach od kary zasądzonej w 2018 r. Hasel na początku lutego otrzymał od hiszpańskiego wymiaru sprawiedliwości nakaz stawienia się w więzieniu w celu odbycia kary. Odmówił, a po kilku dniach zabarykadował się na uniwersytecie w Leridzie, skąd ostatecznie siłą został doprowadzony przez policję do miejscowego zakładu karnego.
REKLAMA