"Nieakceptowalny atak na wolność prasy". Polski dziennikarz zatrzymany w Birmie
Polski dziennikarz Robert Bociaga, pracujący m.in. dla niemieckiej agencji dpa, został w czwartek zatrzymany przez siły bezpieczeństwa Birmy w Taunggyi w środkowej części kraju.
2021-03-12, 14:39
Informacje te podał portal Myanmar Mix i inne lokalne media. Potwierdziło je w piątek polskie MSZ.
Powiązany Artykuł
Protesty w Birmie. Policjantom kazano strzelać do demonstrantów, "aż będą martwi"
Dpa podała w piątek, że nie ma kontaktu z Bociagą. - Jesteśmy głęboko zszokowani zatrzymaniem i jawnie złym traktowaniem Roberta Bociagi. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni losem naszego kolegi - oświadczył redaktor naczelny agencji Sven Goesmann. - To nieznośny i nieakceptowalny atak na wolność prasy i nawet w tej brutalnej formie, niestety, nie jest to odizolowany przypadek - dodał.
Do zatrzymania miało dojść w Taunggyi, w stolicy stanu Szan. Według Myanmar Mix, stan i miejsce przebywania Polaka są nieznane. Onet podał niepotwierdzone informacje o dotkliwym pobiciu dziennikarza.
Bociaga pracował w Birmie w charakterze freelancera jako dziennikarz i fotoreporter, a jego teksty i zdjęcia ukazywały się m.in. w CNN i portalu Diplomat.
- Zamach stanu w Birmie. Sekretarz stanu USA zapowiada dalsze "zdecydowane działania"
- Kolejne ofiary śmiertelne protestów w Birmie. Policja strzelała do ludzi
W wyniku brutalnej kampanii pacyfikacji demonstracji po puczu dokonanym 1 lutego przez wojskową juntę zatrzymano wielu dziennikarzy, jednak głównie dotyczyło to birmańskich reporterów. W lutym zatrzymano byłego dziennikarza japońskiego dziennika "Nikkei Business Daily" Yukiego Kitazumiego, jednak został on zwolniony po kilku godzinach.
W czwartek specjalny sprawozdawca ONZ ds. Birmy Tom Andrews powiedział, że junta od przewrotu zamordowała co najmniej 70 osób protestujących przeciwko jej rządom. Oskarżył ją o zabójstwa, tortury i prześladowania, które nazwał zbrodniami przeciwko ludzkości.
REKLAMA
itom
REKLAMA