"Odkładanie połowy dawek kosztuje ludzkie życie". Ekspert krytykuje niemiecką strategię szczepień
Niemieckie Towarzystwo Immunologiczne domaga się, aby nie odkładać już dawek na drugie szczepienie. - W obecnej sytuacji odkładanie szczepionki jest już niedopuszczalne i kosztuje życie ludzkie - powiedział sekretarz generalny organizacji Carsten Watzl gazecie "Augsburger Allgemeine".
2021-03-29, 11:25
Powiązany Artykuł
Senator Lewicy: szczepionka to osiągnięcie medycyny, mam nadzieję, że tego nie zaprzepaścimy
Immunolodzy oskarżają polityków o to, że w obliczu trzeciej fali koronawirusa nie przyspieszyli kampanii szczepień za pomocą prostych środków. - Często szczepimy tylko połową tego (szczepionek), co jest możliwe - mówi Carsten Watzl.
- Koronawirus w Polsce. Nasza czujność słabnie?
- Szczepienie przeciw COVID-19. "Choroby nie są bezwzględnym przeciwwskazaniem"
- Tomasz Latos: na koronawirusa nie wymyślono nic lepszego niż szczepienia
Duże ilości dawek szczepionek nadal są odkładane z myślą o drugich szczepieniach. W międzyczasie oficjalne zalecenie dotyczące odstępu pomiędzy podaniem pierwszej i drugiej dawki zostało wydłużone z 21 dni dla BioNTechu i 28 dni dla Moderny do 42 dni. Dlatego bardzo pomocne byłoby teraz wg Watzla "zaszczepienie wszystkim, co jest" i przeprowadzenie drugiego szczepienia przy następnej dostawie szczepionek.
REKLAMA
"Wstępne szczepienia przez 12 tygodni"
Również polityk socjaldemokratycznej partii SPD ds. zdrowia Karl Lauterbach wezwał w weekend do ponownego przemyślenia sprawy. "Jeśli liczba przypadków nadal będzie rosła, należy (...) robić tylko wstępne szczepienia przez 12 tygodni. Miałoby to ogromny wpływ na liczbę zgonów, ponieważ pierwsze szczepienie prawie zawsze pozwala uniknąć śmierci na COVID-19. W ten sposób można by było zapobiec dużej części zgonów przy maksymalnym wykorzystaniu lekarzy ogólnych" - napisał Lauterbach na Twitterze.
Z danych Instytutu im. Roberta Kocha wynika, że w Niemczech pierwszą dawkę szczepionki przeciw COVID-19 otrzymało dotąd 8,6 mln mieszkańców (10,3 proc. populacji), obie zaś - 3,8 mln (4,5 proc.)
REKLAMA