"Naiwnością byłoby sądzić, że Rosja nie wykorzysta go politycznie". Ambasador RP na Ukrainie o NS 2

- Naiwnością byłoby uważać, że gdy Rosja weźmie w ręce tak potężny instrument jak Nord Stream 2, nie będzie wykorzystywać go w celach politycznych - ocenił ambasador RP w Kijowie Bartosz Cichocki w rozmowie z ukraińskim portalem glavcom.ua.

2021-06-03, 19:18

"Naiwnością byłoby sądzić, że Rosja nie wykorzysta go politycznie". Ambasador RP na Ukrainie o NS 2

Ambasador rozmawiał z serwisem między innymi o projekcie Nord Stream 2, bezpieczeństwie w regionie, kwestiach historycznych, ukraińskiej migracji do Polski i szczepieniach przeciw COVID -19.


Powiązany Artykuł

marcin roszkowski 1200.jpg
"Nie ma przyjaźni między państwami, są tylko interesy". Roszkowski o stanowisku Bidena ws. Nord Stream 2

- Nord Stream 2 to nie jest projekt komercyjny, tylko geopolityczny, a skutki jego realizacji dla bezpieczeństwa w regionie będą bardzo szkodliwe - powiedział Cichocki. - Rosja przez 30 lat wykorzystywała energetyczne instrumenty, by osiągnąć polityczne cele. Byłoby więc naiwnością uważać, że gdy już weźmie w ręce tak potężny instrument jak NS2, nie będzie wykorzystywać go, by osiągnąć polityczny cel - ocenił polski dyplomata. - Szczególnie oburzające jest to, że projekt ten realizowany jest podczas zbrojnej agresji przeciwko Gruzji i Ukrainie - dodał, wskazując, że zyski z gazociągu nie zostaną przeznaczone na inwestycje czy reformy, lecz na rakiety i czołgi.

Cichocki zaznaczył, że Polska planuje nadal podejmować działania, by przekonać sojuszników, w tym Niemcy i USA, że realizację tego projektu trzeba zatrzymać.

W kwestii bezpieczeństwa ambasador ocenił, że obecnie największym wyzwaniem byłoby godzenie się na to, by stały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ, atomowa potęga, mógł deptać międzynarodowe prawo. - Jeśli się na to zgodzimy, będzie to robić dalej - ostrzegł.

REKLAMA

"Moskwa chce federalizacji Ukrainy"

Pytany, jaki według niego był cel niedawnej mobilizacji rosyjskich wojsk u granic Ukrainy, odparł, że analizowanie celu Moskwy nie jest najważniejsze. - Najważniejsze jest to, że Rosja ma tak nie postępować. Bo takie działania nie sprzyjają zaufaniu i współpracy w Europie - podkreślił. - Oczywiście, Rosja chce osiągnąć polityczny cel. Wskazują na to kroki, jakie już poczyniła w 2014 roku - dodał dyplomata. Powiedział, że Moskwa chciałaby "faktycznej federalizacji Ukrainy, by niektóre terytoria na Donbasie miały prawo weta wobec zagranicznych dążeń władz centralnych (w Kijowie) i wewnętrznych reform". - Najgorsze jest to, że Rosja jest całkowicie nieprzewidywalna - skwitował.

Glavcom.ua zapytał ambasadora również o kwestie historyczne. Cichocki zaznaczył, że są one poruszane m.in. na szczeblu prezydentów, Andrzeja Dudy i Wołodymyra Zełenskiego, oraz Instytutów Pamięci Narodowej obu krajów. - Nie powiedziałbym, że w kwestii pamięci historycznej mamy obecnie wielki sukces, ale są kroki w odpowiednim kierunku. Utworzono roboczą grupę obu Instytutów i na razie w trybie online omawiają one temat grobów, ekshumacji, pozwoleń na prace - wskazał. - Dobrze, że przeszliśmy z trybu monologu w tryb dialogu. Poprzedni urząd Ukrainy ten dialog wielokrotnie obiecywał, ale niczego nie robiono. Wiele jeszcze pozostaje do rozwiązania. Ale dziś łączy nas zrozumienie, że problemy trzeba rozwiązywać - powiedział ambasador.

Zaznaczył, że na Ukrainie uważa się, że PiS doszło do władzy dzięki retoryce zaostrzenia kwestii historycznych "i stąd wszystkie problemy". - Ale takie myślenie to duży błąd i to nie pomoże w rozwiązaniu problemu. Jako że chcecie dołączyć do NATO i do UE, te problemy musicie rozwiązać. Nie rozumiem, jak można to zrobić, jednocześnie stawiając pomniki osobom, które dopuszczały się masowych mordów, które wchodziły w skład jednostek SS - dodał Cichocki.

Konflikt w Donbasie. Co dalej? 

REKLAMA

W wywiadzie poruszono też temat negocjacji w sprawie rozwiązania konfliktu w Donbasie i ewentualnej zmiany w tzw. formacie normandzkim (obejmującym Niemcy, Francję, Rosję i Ukrainę). - Wszyscy rozumiemy, że problem tkwi nie w formacie, a w braku woli politycznej, by zakończyć ten konflikt. Wydaje mi się też, że udział w takim formacie zmusza do przyjęcia roli pośrednika. Niemcy i Francja są zmuszone, by być pośrednikami. Nam (tj. Polsce) byłoby bardzo trudno być pośrednikiem między ofiarą a złoczyńcą, bo jesteśmy po stronie ofiary i nasza rola w przypadku agresji Rosji na Gruzję czy Ukrainę polega na tym, by końcowy kompromis przesuwać w stronę ofiary, by zagwarantować jej prawa. Według mnie możemy zrobić więcej poza tym formatem - wskazał.

Czytaj także:

Na pytanie, czy z tego powodu Warszawa jest wymieniana jako możliwe miejsce przeniesienia rozmów z Mińska, odparł, że nie wie, czy rozpatrywana jest taka zmiana, a o takim pomyśle słyszał w wywiadzie byłego ukraińskiego prezydenta Leonida Krawczuka. Podkreślił przy tym, że jeśli byłaby chęć zorganizowania takich rozmów w Warszawie czy w Krakowie, Polska będzie pod względem logistycznym na to gotowa.

kmp

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej