Białoruska telewizja pokazała wywiad z Pratasiewiczem. "Był zarejestrowany pod przymusem"

Białoruska telewizja państwowa ONT pokazała rozmowę z dziennikarzem Ramanem Pratasiewiczem, dziennikarzem, aresztowanym w Mińsku po zmuszeniu do lądowania samolotu, który leciał z Aten do Wilna. Według obrońców praw człowieka, wywiad był zarejestrowany pod przymusem.

2021-06-03, 21:57

Białoruska telewizja pokazała wywiad z Pratasiewiczem. "Był zarejestrowany pod przymusem"
Wywiad z białoruskim opozycjonistą Ramanem Pratasiewiczem. Foto: YouTube/Screen

Powiązany Artykuł

pratasiewicz forum 1200 .jpg
"Ujawnia bezmiar zbrodni". Pratasiewicz uhonorowany Medalem 75-lecia Misji Jana Karskiego

Pratasiewicz, współzałożyciel i były szef opozycyjnego kanału Nexta, który koordynował antyrządowe demonstracje na Białorusi, "przyznał się" do wzywania do ubiegłorocznych protestów i "chwalił" białoruskiego prezydenta Aleksandra Łukaszenkę.

Przed publikacją wywiadu Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasna poinformowała, że Pratasiewicz musiał zostać zmuszony do mówienia przez białoruskie służby bezpieczeństwa. - Wszystko, co powie Pratasewicz, zostało powiedziane pod przymusem, przynajmniej pod presją psychologiczną - powiedział szef Wiasny Aleś Bialacki przed emisją wywiadu. Przyznał, że zarzuty stawiane Pratasiewiczowi są poważne.

Aresztowanie na lotnisku

Raman Pratasiewicz i jego rosyjska przyjaciółka Sofia Sapiega zostali aresztowani 23 maja na lotnisku w Mińsku po tym, jak białoruskie władze zmusiły do lądowania samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna. Oboje byli na jego pokładzie. Zostali oskarżeni o pomoc w organizacji demonstracji antyrządowych po ubiegłorocznych sierpniowych wyborach prezydenckich, uznawanych za sfałszowane, w których zwyciężył Aleksander Łukaszenka.

Zaraz po ich zatrzymaniu wyemitowano nagrania wideo z wypowiedziami Pratasiewicza i Sapiegi. Już wtedy ich znajomi twierdzili, że zostały one nagrane pod przymusem i że jest to normalna praktyka działań reżimu Łukaszenki wywierania nacisku na jego krytyków. Rodzice Ramana mówili, że na jego twarzy były widoczne ślady pobicia.

REKLAMA

pkur

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej