Protesty na Kubie. USA ostrzegają Hawanę przed użyciem siły

2021-07-12, 07:16

Protesty na Kubie. USA ostrzegają Hawanę przed użyciem siły

Doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan ostrzegł w niedzielę władze Kuby przed użyciem przemocy wobec "pokojowych demonstrantów". W niedzielę doszło na Kubie do antyrządowych protestów, według opozycyjnych portali internetowych, największych od 1994 roku.

"Stany Zjednoczone wspierają wolność słowa i zgromadzeń na Kubie i zdecydowanie potępiają wszelkie akty przemocy (...) wymierzone w pokojowych demonstrantów, którzy korzystają ze swoich powszechnych praw" – podkreślił na Twitterze Jake Sullivan.

"Nie boimy się"

Agencja Reutera napisała, że tysiące Kubańczyków wyszło na ulice, by wyrazić frustrację z powodu ograniczeń pandemicznych, tempa szczepień przeciwko COVID-19 i zaniedbań rządu.

Powiązany Artykuł

1200.jpg
Epoka braci Castro dobiega końca. Władzę w partii przejmuje młodsze pokolenie

Demonstracja odbyła się m.in. w 50-tysięcznym mieście San Antonio de los Banos, położonym blisko Hawany. Uczestniczy protestu, głównie młodzi ludzie, skandowali hasła "Precz z dyktaturą" i "Chcemy wolności". Na miejscu pojawił się prezydent kraju Miguel Diaz-Canel. Część z demonstrujących wykrzykiwała pod jego adresem obelgi. Inni krzyczeli "nie boimy się".

Kryzys w pandemii

Kuba przeżywa najgłębszy od 30 lat kryzys gospodarczy. Sytuację na wyspie dodatkowo pogarsza pandemia koronawirusa. Ze względu na chorobę spadła liczba zagranicznych turystów, a w niedzielę poinformowano o prawie 7 tysiącach nowych zakażeń i 47 zgonach.

Na kraju odbija się też kryzys gospodarczy w Wenezueli, która jest dla Kuby głównym dostawcą ropy naftowej.

Prezydent wzywa ludzi na ulice

Prezydent Kuby i szef Partii Komunistycznej Miguel Diaz-Canel wezwał w niedzielnym wystąpieniu telewizyjnym zwolenników rządu, aby również wyszli na ulice i "dali odpór" przeciwnikom rewolucji.

Powiązany Artykuł

Prezydent-J.F.-Kennedy_663_.jpg
Kryzys kubański – świat na skraju wojny

- Wzywamy wszystkich rewolucjonistów, wszystkich komunistów, aby ruszyli na ulice i pojawili się w miejscach tych wszystkich prowokacji – apelował Diaz-Canel.

Uczestnicy prorządowego marszu. Fot. EPA/Ernesto Mastrascusa Uczestnicy prorządowego marszu. Fot. EPA/Ernesto Mastrascusa

Winne USA

Kubański przywódca powiedział, że to Stany Zjednoczone odpowiedzialne są za niedzielne zamieszki.

"Rewolucja kubańska - będziemy jej bronić za wszelką cenę!" - napisał na Twitterze wiceminister spraw zagranicznych Kuby Gerardo Penalver.

Podczas protestów nie odnotowano poważniejszych incydentów. Policja i wojsko nie interweniowały.

fc

Polecane

Wróć do strony głównej