Holandia: w porcie stoją dwa statki przykute łańcuchami. Załodze od roku nie wolno zejść na ląd
Od jedenastu miesięcy dwa tankowce stoją przykute łańcuchami w porcie w Rotterdamie. Członkom załogi nie wolno ich opuszczać. Jeśli zejdą na ląd zostaną aresztowani. Załogę statków stanowią Gruzini i Rosjanie. Nie mogą się nigdzie ruszyć i jak twierdzą są "zakładnikami władz portu w Rotterdamie".
2021-08-08, 21:25
Z informacji dziennika "Algemeen Dagblad" wynika, że załogi miały wrócić do swoich krajów 8 lipca. "Kupiono bilety lotnicze, zamówiono taksówki. Spakowane walizki były już na nabrzeżu. Zamiast taksówki przybył kapitan portu i ogłasza: członkom załogi nie wolno opuszczać statku. W przeciwnym razie zostaną aresztowani" - relacjonuje gazeta.
Powiązany Artykuł
Szokujące wyniki emisji spalin w amsterdamskim porcie. Protest mieszkańców
- Nie może być tak, że w porcie, w pobliżu dzielnicy mieszkalnej, znajdują się dwa bezzałogowe tankowce - wyjaśnia rzecznik portu Tie Schellekens. - Zrobiliśmy wystarczająco dużo dla załóg. Dostarczyliśmy dodatkowe paliwo, aby generatory nie uległy awarii, a na pokładzie była moc. Dostarczono też karty telefoniczne, aby mężczyźni mogli dzwonić do domu - mówi rzecznik.
Sprawa statków jest skomplikowana. Podobno zarządzający firmą zniknął z pieniędzmi, pozostawiając niezapłacone rachunki. W toku jest kilka spraw sądowych w Londynie. W konsekwencji tankowce utkwiły w Rotterdamie.
- Holenderski rząd prowadził tajne negocjacje z Rosją? Chodziło o Nord Stream 2
- Holandia: są nowe restrykcje dla podróżnych. Będą wyrywkowe kontrolne na granicach
Fatalna sytuacja załogi
Powiązany Artykuł
Holenderski frachtowiec wciąż dryfuje u wybrzeży Norwegii. Wkrótce rozpocznie się akcja ratownicza
- Myślałem, że prawa człowieka są w Holandii w porządku – powiedział gazecie kapitan Walerij Pawluk, odpowiedzialny za jeden z tankowców. - Jeden z marynarzy grozi samobójstwem, nie ma pieniędzy na pensje – dodał.
Zarząd portu stawia sprawę twardo – armator musi wymienić załogę. Do tego czasu każdy statek musi mieć swojego kapitana, starszego oficera, dwóch inżynierów i trzech marynarzy. - Bezpieczeństwo jest naszym priorytetem – mówi Tie Schellekens.
jbt
REKLAMA