Powszechna dyskryminacja w niemieckich firmach. Tak wynika z ankiety ADS
- Dyskryminacja pracowników o pochodzeniu imigracyjnym jest powszechna w niemieckich firmach - wynika z ankiety przeprowadzonej przez Federalną Agencję Antydyskryminacyjną (ADS). O jej wynikach pisze "Welt". Dyskryminacja ma miejsce także w dużych firmach, które zewnętrznie są zaangażowane w promowanie różnorodności i równych szans.
2021-08-24, 12:50
Powiązany Artykuł
Zakaz noszenia symboli religijnych w pracy? Trybunał Sprawiedliwości wydał wyrok
- Wg reprezentatywnych badań, dyskryminacja osób o imigracyjnym pochodzeniu jest niestety wciąż dość powszechna - mówi Bernhard Franke, pełniący funkcję szefa ADS. Do ADS trafia wiele skarg pracowników z niemieckich firm - zdecydowana większość przypadków dyskryminacji ma bowiem miejsce w pracy.
53 proc. czuło się w niekorzystnej sytuacji, szukając pracy
Nowa ankieta YouGov, przeprowadzona wśród ok. 500 pracowników o pochodzeniu migracyjnym pokazuje, z jakimi problemami borykają się poszkodowani. Aż 53 proc. czuło się w niekorzystnej sytuacji, szukając pracy - częściej dotyczyło to kobiet niż mężczyzn. Z kolei ponad jedna trzecia badanych miała wrażenie, że trudniej im ze względu na pochodzenie dostać pracę, oraz że muszą zrobić więcej dla tego samego uznania w swojej pracy, niż osoby bez pochodzenia imigracyjnego.
Najczęściej przyczynami dyskryminacji są ich imię i nazwisko, narodowość, miejsce pochodzenia oraz wyznanie - pisze "Welt".
- Dyskryminacja rówieśnicza - reaguj nim będzie za późno
- Każdego roku ginie 100 tysięcy chrześcijan
- Dyskryminacja w pracy to wciąż odczuwalny problem w Polsce
"Incydenty tego rodzaju nie omijają dużych firma, które zewnętrznie są zaangażowane w promowanie różnorodności i równych szans. Według ADS, afro-niemiecki pracownik, który pracuje dla firmy DAX, poinformował, że za plecami był nazywany "King Kongiem" przez zastępcę szefa działu. Poskarżył się w firmie na dyskryminację rasową, ale ponieważ uznał, że sprawa nie została potraktowana odpowiednio poważnie, zwrócił się do ADS. Jego rodzima firma nie uznała sprawy za dyskryminację, a jedynie »brak wrażliwości« - opisuje niemiecki dziennik.
Do ADS trafiają też sprawy, dotyczące pomijania pracowników o innym kolorze skóry lub pochodzeniu przy awansach na wyższe, kierownicze stanowiska.
nt
REKLAMA
REKLAMA