Hongkong: bunt w zakładzie karnym dla kobiet. Do tłumienia protestu wysłano elitarny oddział specjalny
Władze Hongkongu wysłały elitarny oddział specjalny znany jako Czarne Pantery do stłumienia protestu z udziałem 18 osadzonych w zakładzie karnym dla kobiet. Protestowała m.in. była prodemokratyczna radna dzielnicy - podał w piątek portal Hong Kong Free Press.
2021-09-03, 15:58
Według wydziału penitencjarnego administracji Hongkongu (CSD) więźniarki "wywierały presję" na zarząd zakładu karnego, by zrezygnował z kary dyscyplinarnej dla sześciu innych osadzonych. Nie podano, w jaki sposób protestujące manifestowały swoje żądania.
Powiązany Artykuł
Chińskie media: Kanadyjczyk skazany za szpiegostwo fotografował sprzęt wojskowy
W czwartek po południu CSD skierował do więzienia Czarne Pantery i jednostkę z psami, by pomóc strażnikom "usunąć 18 osadzonych osób ze zgromadzenia w celu przeprowadzenia śledztwa". Operacja trwała co najmniej trzy godziny - wynika z informacji przekazanych przez władze.
Według anonimowych źródeł, na które powołują się hongkońskie media, w grupie protestujących była między innymi prodemokratyczna aktywistka Tiffany Yuen, która pełniła funkcję radnej dzielnicy, ale została z niej odwołana po wprowadzeniu przez władze wymogu deklarowania lojalności wobec nich.
Yuen odbywa wyrok czterech miesięcy więzienia za udział w nieautoryzowanym zgromadzeniu w intencji ofiar masakry na placu Tiananmen w Pekinie z 4 czerwca 1989 roku. Jest również w grupie 47 działaczy oskarżonych o działalność wywrotową, jak oceniono organizację prawyborów obozu demokratycznego z 2020 roku. Grozi jej za to nawet dożywocie.
REKLAMA
Według władz kary dyscyplinarne nałożono na więźniarki po niezapowiedzianym przeszukaniu w więziennym warsztacie w czwartek rano. Przy skazanych znaleziono wtedy "zakazane przedmioty" - ogłosił CSD, nie podając szczegółów.
REKLAMA