Napięcia na tle etnicznym na północy Francji, mer obsypany mąką, wicemer - pobita. Zaczęło się od bójki dzieci
W departamencie Eure na północy Francji doszło w miniony weekend do napięć na tle etnicznym między mniejszościami senegalską i kurdyjską. Aktywiści z ekstremistycznej organizacji Czarna Afrykańska Liga Obrony (LDNA) zaatakowali mera i pobili wicemer miasteczka Val-de-Reuil.
2021-09-13, 12:18
Około 40 osób z LDNA zaatakowało w sobotę budynek ratusza w Val-de-Reuil podczas ślubu pary kurdyjskiej. Aktywiści wdarli się do ratusza, a następnie do sali ślubów. Mer miejscowości Marc-Antoine Jamet został obsypany mąką, a wicemer Fadilla Benamara została pobita na schodach ratusza.
To kolejny z serii incydentów, do których dochodziło w minionym tygodniu w Eure, a które zapoczątkowała bójka między dwójką dzieci w wieku około 10 lat, jednym pochodzenia senegalskiego, a drugim kurdyjskiego.
Powiązany Artykuł
Paryż protestuje przeciwko paszportom sanitarnym. Doszło do starć z policją
Akty przemocy
Rodzice dzieci po burzliwej kłótni pobili się. Ojciec kurdyjskiego dziecka po otrzymaniu uderzenia prętem w żebra trafił do szpitala, gdzie nadal przebywa w stanie ciężkim.
Po tym ataku aresztowano dwie osoby. Jednak w mieście nadal dochodzi do aktów przemocy pomiędzy grupami Senegalczyków i Kurdów. Partia Pracujących Kurdystanu (PKK) zorganizowała przed ratuszem protest z udziałem około 1500 osób. W odpowiedzi LDNA, znana z brutalnych działań, sprowadziła w sobotę do miasta ponad 100 aktywistów z regionu paryskiego.
REKLAMA
- Przygotowywaliśmy się do ceremonii małżeństwa trzech par (w tym jednej kurdyjskiej ), kiedy członkowie LDNA zaczęli uderzać w bębny, a potem wkroczyli do ratusza - relacjonował mer.
Przywódca grupy, były raper skazany za gwałt, przebywa na wolności – skarżą się władze Val-de-Reuil.
Spór o zdarzenia w Val-de-Reuil
Szefowa skrajnie prawicowego ugrupowania Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen określiła sytuację w tej miejscowości jako przykład "Francji chaosu i komunitaryzmu". - (Le Pen) siedzi na wsi i wykorzystuje to, co się tutaj wydarzyło - skomentował z kolei w poniedziałek socjalistyczny mer Jamet w stacji BFM TV, broniąc społeczności miasta i twierdząc, że w Val-de-Reuil żyją przedstawiciele 70 narodowości, a "miasto pozostaje miejscem wspólnego życia". Zdaniem mera do incydentów doszło, ponieważ w mieście brakuje sił policyjnych.
Wydarzenia w Val-de-Reuil skłoniły francuskie media w poniedziałek do debaty nad rasizmem wśród mniejszości etnicznych we Francji.
REKLAMA
ms
REKLAMA