"Pachnie konferencjami w Monachium i Jałcie". Waszczykowski o rozmowach na linii USA-Rosja
- Zgoda Amerykanów, żeby rozmawiać w innym kraju z Rosją, pachnie skompromitowaną konferencją z Monachium z 1938 roku, gdy dyskutowano i decydowano o Czechosłowacji, czy konferencją w Jałcie z 1945 roku, kiedy decydowano m.in. o Polsce - stwierdził były szef MSZ, europoseł PiS Witold Waszczykowski.
2022-01-09, 11:37
10 stycznia w Genewie rozpoczną się dwustronne amerykańsko-rosyjskie rozmowy na temat stabilności strategicznej.
Witold Waszczykowski jest krytyczny wobec takiego formatu spotkania. - Uważam, że podjęcie tych rozmów wobec szantażu rosyjskiego jest absolutnym błędem. Zgoda Amerykanów, żeby rozmawiać w innym kraju z Rosją, pachnie skompromitowaną konferencją z Monachium z 1938 roku - wtedy też dyskutowano i decydowano o Czechosłowacji - czy konferencją w Jałcie z lutego 1945 roku, kiedy decydowano m.in. o Polsce - mówi.
"Pogwałcenie kolejnej zasady"
Jak dodaje, USA łamią pewne zasady, które budowane były od 30 lat w ramach nowej architektury bezpieczeństwa po upadku ZSRR i zakończeniu zimnej wojny.
- Przede wszystkim NATO hołdowało i hołduje od dawna doktrynie tzw. otwartych drzwi, która zakłada, że każdy ma prawo przystąpić do NATO, jeśli spełni pewne kryteria, warunki, no i zapadnie odpowiednia decyzja polityczna. Gdyby teraz Sojusz uznał, że Ukraina się nie kwalifikuje do tego, i umówi się z Rosjanami, to cała koncepcja doktryny otwartych drzwi zostałaby pogwałcona - ocenia europoseł.
REKLAMA
Po drugie - jak mówi - Europa zakładała, że każdy kraj na kontynencie ma prawo wybierać sobie ścieżkę rozwoju i sojusze. - Gdyby Amerykanie i NATO zawarli w takim razie jakieś porozumienie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, to ta zasada zostałaby przekreślona. Również w ostatnich 30 latach wychodziliśmy z założenia, że nie akceptujemy w Europie żadnych stref wpływu, żadnej "bliskiej zagranicy". Tymczasem jeśli zgadzamy się z postulatem, że Ukraina nie wejdzie do NATO albo jeszcze że NATO ma się częściowo wycofać z terytoriów państw nowo przyjętych (do Sojuszu - przyp. red.) po 1999 r., czego chce Rosja, to pogwałcilibyśmy kolejną zasadę, czyli przyznalibyśmy Rosji prawo do stworzenia jakiejś strefy wpływów - wskazuje.
Powiązany Artykuł
Macierewicz: gotowość Zachodu do ustępstw utrwala Rosję w determinacji do ataku
Witold Waszczykowski podkreśla, że w ciągu ostatnich 30 lat Zachód budował architekturę bezpieczeństwa w sposób jak najbardziej demokratyczny, aby odchodzić od XIX-wiecznych koncepcji tzw. koncertu mocarstw oraz "sytuacji, jakie miały miejsce w latach 60., 70., 80., kiedy to światem zarządzały dwa mocarstwa, USA i ZSRR". - Wtedy czekaliśmy od szczytu do szczytu, od Genewy po Reykjavik, od Reykjaviku po Helsinki itd. - ocenia. Jak dodaje, Putin chciał do tej sytuacji wrócić i okazuje się, że mu się to udało.
- Media: USA z sojusznikami przygotowują plan ewentualnych sankcji na Rosję
- Biały Dom dementuje medialne doniesienia. USA nie chcą redukcji wojsk na wschodniej flance NATO
"Formuła koncertu mocarstw"
Były minister spraw zagranicznych Polski zwraca też uwagę na kolejność zaplanowanych na najbliższe dni spotkań.
REKLAMA
- Najpierw jest spotkanie prezydentów USA i Rosji Biden-Putin, potem spotkanie NATO, potem OBWE i dopiero na końcu zakomunikują wyniki Ukrainie. Putinowi, który mówił od dawna, że największą tragedią był upadek ZSRR, i chciał odbudować potęgę Rosji do poziomu ZSRR, udaje się - przynajmniej na poziomie politycznym - odzyskać ten status. Znów Europa i cały obszar transatlantycki nie rozmawia w całości z Putinem, tylko rozmawiają Amerykanie. Czyli kolejna zasada jest pogwałcona - że rozmawiamy z Rosją albo jako NATO, albo UE, albo w ramach OBWE. Tymczasem nie, rozmawiamy albo w formule Amerykanie-Rosja, albo w formule koncertu mocarstw z XIX wieku - uważa Witold Waszczykowski.
Jak podsumowuje, gdyby w takiej formule doszło do jakichś uzgodnień w sprawie Ukrainy, "to cofnęlibyśmy się o kilkadziesiąt lat w budowie demokratycznej, bezpiecznej architektury bezpieczeństwa w Europie".
Zobacz także: wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz w "Sygnałach dnia"
jp
REKLAMA