"Covidowa" impreza na Downing Street. Policja rozważa śledztwo

2022-01-11, 15:06

"Covidowa" impreza na Downing Street. Policja rozważa śledztwo
Downing Street. Foto: FORUM/HANNAH MCKAY

Londyńska policja metropolitalna oświadczyła, że jest w kontakcie z biurem brytyjskiego premiera Borisa Johnsona i rozważa wszczęcie śledztwa w sprawie nieformalnego przyjęcia w ogrodzie jego rezydencji na Downing Street w czasie pierwszego lockdownu.

W poniedziałek wieczorem stacja ITV ujawniła treść e-maila, który wysłał Martin Reynolds, prywatny sekretarz premiera, do ponad 100 pracowników Downing Street, zachęcając ich, by skorzystali z ładnej pogody i przyszli na spotkanie przy drinkach w ogrodzie rezydencji premiera. Miało ono miejsce 20 maja 2020 r., gdy restrykcje covidowe zezwalały na spotykanie się na świeżym powietrzu z maksymalnie jedną osobą spoza własnego gospodarstwa domowego i to przy zachowaniu dwumetrowego dystansu. Wśród ok. 40 osób, które przyszły, mieli być Johnson i jego żona Carrie.

- Policja metropolitalna jest świadoma szeroko rozpowszechnionych doniesień dotyczących domniemanych naruszeń przepisów o ochronie zdrowia na Downing Street w dniu 20 maja 2020 r. i jest w kontakcie z kancelarią premiera - napisano w oświadczeniu.

Policja rozważała wszczęcie śledztwa dotyczącego wcześniej ujawnionych przez media spotkań towarzyskich i przyjęć świątecznych na Downing Street, które miały miejsce w listopadzie i grudniu 2020 r., ale ostatecznie tego nie zrobiła. Wtedy jednak nie miała tak ewidentnych dowodów.

Kompromitujący e-mail

"Cześć wszystkim! Po tym niezwykle pracowitym okresie pomyśleliśmy, że byłoby miło wykorzystać piękną pogodę i spotkać się na kilka społecznie zdystansowanych drinków w ogrodzie Numeru 10 dziś wieczorem. Dołączajcie do nas od 18:00 i przynieście własny alkohol!" - napisał Reynolds.

Wysłany przez Reynoldsa e-mail jest też najpoważniejszym jak dotąd problemem dla Borisa Johnsona w trwającej od kilku tygodni serii ujawnianych przez media informacji o tym, że w czasie restrykcji covidowych na Downing Street regularnie je łamano. O ile w przypadku poprzednich doniesień premier i jego rzecznik przekonywali, że spotkania były pracą w ogrodzie lub że odbywały się bez udziału albo bez wiedzy Johnsona, tym razem taka linia obrony nie wchodzi w grę.

Zwłaszcza że - jak ujawniają we wtorek brytyjskie media - część personelu Downing Street była szczerze zdumiona e-mailem od Reynoldsa, gdyż zdawano sobie sprawę, że byłoby to złamaniem restrykcji, a mimo to spotkanie doszło do skutku. Według źródeł cytowanych przez BBC i dziennik "Daily Telegraph" wśród pracowników były wówczas prowadzone rozmowy, że to, co robi Reynolds, jest niemądre, bądź zastanawiali się oni, czy nie jest to jakiś żart.

pkur

Polecane

Wróć do strony głównej