Bezczelność Rosji nie ma granic. Wywołała kryzys energetyczny, a teraz zrzuca odpowiedzialność na UE

2022-01-15, 12:21

Bezczelność Rosji nie ma granic. Wywołała kryzys energetyczny, a teraz zrzuca odpowiedzialność na UE
Rosja ogłosiła w zeszłym tygodniu, że dostawy gazu do "nieprzyjaznych Rosji państw" będą rozliczane tylko w rublach.Foto: Shutterstock/noomcpk

 - Rosja ma dość zasobów, by zwiększyć dostawy gazu dla Europy, ale eksploatacja złóż wymaga czasu i nakładów - powiedział rosyjski wicepremier Aleksandr Nowak. Dodał również, że warunkiem większych dostaw jest przejrzysta sytuacja na rynkach zbytu i kontrakty długoterminowe. Podkreślił zarazem, że przyczyną obecnego kryzysu energetycznego jest "krótkowzroczna polityka UE". W rzeczywistości to Kreml wywołał kryzys energetyczny, by zmusić Zachód do szybkiej certyfikacji gazociągu Nord Stream 2.

W rozmowie na antenie stacji telewizyjnej Rossija-1 Aleksandr Nowak - kierujący w rządzie Federacji Rosyjskiej sprawami związanymi z energetyką, a do listopada 2020 r. minister energetyki w rządzie - podkreślił, że Rosja rzetelnie wypełniła wszystkie ubiegłoroczne zobowiązania wobec kontrahentów europejskich.

- Dostarczyliśmy też znacznie więcej gazu do Niemiec, Turcji, a także innych krajów, które zgodnie z umowami dwustronnymi miały prawo postulować większy rozmiar dostaw - dodał. Podkreślił zarazem, że przyczyną obecnego kryzysu energetycznego jest "krótkowzroczna polityka UE, a w szczególności Komisji Europejskiej, która na przestrzeni wielu lat uparcie opowiadała się za odejściem od umów długoterminowych na rzecz transakcji typu spot dla zmniejszenia zależności od rosyjskich dostaw surowców energetycznych".

- Niewłaściwe planowanie i koncentracja na kontraktach krótkoterminowych jest dziś przyczyną problemów Unii Europejskiej, która próbuje zrzucić odpowiedzialność za ten stan rzeczy na innych - ocenił Nowak.

Budżet Rosji

W ocenie ekspertów zachodnich obecny kryzys na rynku gazu został częściowo sprowokowany świadomymi działaniami Moskwy, która chce wymusić na odbiorcach w UE sfinalizowanie projektu Nord Stream 2 oraz akceptację długoterminowych umów gazowych. Rosja chce je narzucić, by zapewnić sobie stabilność finansową i chronić finanse przed wahnięciami cen surowców energetycznych. Budżet Federacji Rosyjskiej zależy w lwiej części od wpływów ze sprzedaży gazu i ropy naftowej.

W ubiegłym tygodniu Komisja Europejska przekazała, że prowadzi analizy w sprawie tego, czy na unijnym rynku gazu dochodzi do "zachowań antykonkurencyjnych". Chodzi o działania rosyjskiego koncernu Gazprom. W czwartek komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager zakwestionowała strategię koncernu, która sprowadza się do ograniczania dostaw gazu w czasie zwiększonego, zimowego popytu. UE prowadzi wstępne dochodzenie w sprawie zachowań sprzecznych z polityką konkurencji UE w tym sektorze.

- To rzeczywiście skłania do myślenia, że w obliczu rosnącego popytu firma ogranicza podaż - powiedziała Vestager cytowana przez portal Politico. - To nieczęste zachowanie na rynku - dodała. W październiku Polska wezwała KE do wszczęcia dochodzenia antymonopolowego wobec Gazpromu. Apelował o to premier Mateusz Morawiecki. 

Czytaj także:

es

Polecane

Wróć do strony głównej