"Piekło na ziemi" w niemieckich sanatoriach dla dzieci. Na jaw wychodzą powojenne zbrodnie

Po 1945 roku w niemieckich sanatoriach dzieci były systematycznie bite i poddawane torturom - wynika z najnowszego raportu Ministerstwa Zdrowia i Spraw Socjalnych Nadrenii Północnej-Westfalii. Jak zeznają ofiary, to dopiero początek ujawniania tuszowanych latami skandali w niemieckich uzdrowiskach dla dzieci.

2022-01-17, 20:19

"Piekło na ziemi" w niemieckich sanatoriach dla dzieci. Na jaw wychodzą powojenne zbrodnie
Jeszcze w latach 80. XX wieku w niemieckich domach uzdrowiskowych dzieci były systematycznie bite i poddawane torturom. Foto: Shutterstock/Ann in the uk

Portal kolońskiej rozgłośni "Domradio" pisze o "koszmarnych obrazach przemocy", które na zawsze zapisały się w dziecięcych duszach. "Pobyt w sanatorium stał się dla dzieci piekłem na ziemi" - czytamy. Z ustaleń nadreńskiego rządu wynika, że jeszcze w latach 80. XX wieku w niemieckich domach uzdrowiskowych dzieci były systematycznie bite i poddawane torturom.

Nazistowskie metody

Jednak to głównie w latach 60-tych tysiące młodych pacjentów było zdanych na łaskę lub niełaskę personelu sanatoriów, którego przedstawiciele często rozpoczęli karierę zawodową w czasach Trzeciej Rzeszy. - Pielęgniarze nie unikali nazistowskich metod nawet wtedy, gdy dziecko traciło przytomność. Jeszcze po 67 latach mógłbym płakać - mówi Hans-Jürgen Brennecke, który sam doświadczył przemocy w jednym z podobnych uzdrowisk.

Do sanatoriów wysyłano w powojennych Niemczech miliony dzieci - tak zwane "Verschickungskinder" - w wieku od dwóch do 14 lat, często niedożywione lub z nadwagą. Większość ofiar cierpiała do śmierci w milczeniu, niektórzy zaczynają o tym mówić dopiero teraz. Hans-Jürgen Brennecke mówi dziś głośno o swoich przeżyciach i liczy na odszkodowanie od państwa.

Czytaj także:

kp

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej