Rosja grozi Finlandii i Szwecji. Zapowiada "poważne konsekwencje militarne" za przystąpienie do NATO

Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa stwierdziła w piątek, że "wstąpienie Finlandii i Szwecji do NATO miałoby poważne konsekwencje militarne i polityczne oraz pociągnęłoby za sobą reakcję". Wcześniej tego dnia prezydent Finlandii Sauli Niinisto uczestniczył w nadzwyczajnym szczycie NATO w Brukseli.

2022-02-25, 23:36

Rosja grozi Finlandii i Szwecji. Zapowiada "poważne konsekwencje militarne" za przystąpienie do NATO
We Włoszech powszechnie krytykowany jest wczorajszy wieczorny program telewizyjny, w którym wystąpiła rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. Foto: Shutterstock/Nikolay Androsov

- Nie poruszyłem na szczycie możliwości członkostwa Finlandii w NATO – powiedział Niinisto w piątek wieczorem podczas konferencji prasowej dla fińskich mediów. Zapytany przez dziennikarzy o komentarz do słów Zacharowej, przyznał, że nie różnią się one od wcześniej przedstawianych przez Rosję poglądów, np. prezydenta Władimira Putina czy szefa rosyjskiego MSZ Siergieja Ławrowa, z którymi rozmawiał wielokrotnie.

- Nie odbieram tych słów jako groźby - podkreślił.

- Nie sprowadzę wojny do Finlandii, gdy nie ma do tego powodu - odpowiedział fiński prezydent, ucinając spekulacje.

Rosja grozi Finlandii. "Nie wolno dać się sprowokować"

Piątkowe oświadczenie Zacharowej jest interpretowane jednak, szczególnie przez media zagraniczne, jako "groźba czy ostrzeżenie Rosji pod adresem Finlandii".

REKLAMA

"Często powtarzane przez Ławrowa słowa o »poszanowaniu suwerenności« i podziękowaniu za »neutralność« należy tłumaczyć w ten sposób, że jedynie brak przynależności Finlandii i Szwecji do bloku wojskowego jest gwarancją bezpieczeństwa w Europie" - pisze dziennik "Ilta-Sanomat".

- Nie wolno dać się sprowokować takimi komunikatami - skomentował z kolei słowa Zacharowej szef Fińskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Mika Aaltola w programie telewizji Yle. Według niego Finlandia musi zadbać o własną obronność, co w praktyce skupia się na liczącej ponad 1300 km granicy z Rosją, będącej również zewnętrzną granicą UE.

Zobacz także:

Wieloletnie pertraktacje

Fińskie władze od wielu lat utrzymują tzw. opcję NATO, czyli możliwość ubiegania się o członkostwo w Sojuszu, gdyby wymagała tego sytuacja bezpieczeństwa. Według komentatorów ta swoista "karta NATO" pełni rolę straszaka w relacjach z Rosją i jest jak dotąd optymalną strategią polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.

REKLAMA

Dyskusje o ewentualnym wejściu Finlandii do NATO toczą się w kraju co najmniej od upadku ZSRR. Większość ugrupowań parlamentarnych jest jednak sceptyczna wobec członkostwa. Z sondaży wynikało, że jedynie ok. 20-25 proc. mieszkańców kraju chciałoby przynależności kraju do Sojuszu. Agresja Rosji na Ukrainę przesunęła jednak debatę na inny poziom, a pod inicjatywą obywatelską opowiadającą się za przeprowadzeniem referendum w kwestii członkostwa Finlandii w NATO w kilka dni podpisało się ponad 25 tys. osób.

Premier Sanna Marin mówiła w tym tygodniu, że proces związany z ewentualnym ubieganiem się o członkostwo w NATO wymaga silnego poparcia społecznego oraz szerokiego porozumienia w parlamencie. - Jesteśmy partnerem NATO - powtórzyła w piątek, będąc gościem w wieczornym programie telewizji Yle.

Zobacz także: Krzysztof Szczerski w "Sygnałach dnia"

jp

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej