Afera za aferą. Przeszukania w biurze EPL to kolejny głośny skandal z udziałem eurodeputowanych
We wtorek niemiecka i belgijska policja przeszukały siedzibę Europejskiej Partii Ludowej (EPL) w Brukseli. Do tej formacji należy m.in. niemiecka CDU/CSU i polska PO. Polityk niemieckiej partii podejrzany jest o korupcję. To kolejny skandal, po głośnej aferze Katargate, dotyczący unijnych elit.
2023-04-05, 13:00
Niemiecki polityk Mario Voigt, szef CDU w parlamencie kraju związkowego Turyngia jest podejrzany o przyjęcie łapówki w 2019 r.
Uwagę funkcjonariuszy służb antykorupcyjnych przykuła podejrzana sekwencja zdarzeń i przepływów finansowych wokół kampanii wyborczej EPL do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku. Ugrupowanie to zaangażowało wówczas Voigta do wspierania swojej kampanii w sieci. Następnie firma zajmująca się marketingiem internetowym z Turyngii dostała od EPL lukratywny kontrakt. Jak relacjonuje Politico, istnieją podejrzenia, że nie był to zbieg okoliczności: za załatwienie zlecenia polityk CDU miał otrzymać gratyfikację finansową.
Europoseł PiS Dominik Tarczyński napisał na Twitterze, że "Mario Voigt, prawa ręka i szef kampanii Manfreda Webera (obecnego szefa EPL), jest oskarżony o przyjęcie 17 tys. euro". Tarczyński zaznaczył, że "to pierwsze nazwisko i pierwsze kwoty", a zarazem zapowiedział, że niedługo zdradzi więcej szczegółów.
Przypomniał także, iż przewodniczącym Europejskiej Partii Ludowej od 2019 r. był Donald Tusk.
REKLAMA
Korupcja w Parlamencie Europejskim
Podejrzenia o branie łapówek i przeszukania w siedzibie EPL to kolejna afera korupcyjna w Parlamencie Europejskim po ujawnionej kilka miesięcy temu Katargate.
Przypomnijmy, że wybuchła ona pod koniec ubiegłego roku, wraz z zatrzymaniem byłej wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego, Evy Kaili. Według śledczych była ona jedną z osób, który przyjmowały łapówki od Kataru. W jej mieszkaniu policja zabezpieczyła worki z gotówką.
Eva Kaili była jedną z pierwszych aresztowanych osób, kilka dni później została odwołana ze stanowiska przewodniczącej Parlamentu Europejskiego. W sprawę zamieszana jest również jej rodzina i bliscy.
Kilka dni po zatrzymaniu Kaili aresztowany został także były włoski europoseł Antonio Panzeri, który poszedł na współpracę z prokuraturą. Miał on zeznać, że przekazał Greczynce ćwierć miliona euro. Tyle samo miał otrzymać Marc Taraballa w zamian z pozytywne opinie na temat Kataru i Maroka do 2024 roku.
REKLAMA
Pier Antonio Panzeri, to również były włoski europoseł. Był między innymi wiceprzewodniczącym delegacji PE ds. stosunków z państwami Półwyspu Arabskiego.
Szeroko zakrojone śledztwo
W lutym tego roku został też aresztowany włoski europosła Andrei Cozzolino pod zarzutem korupcji, prania brudnych pieniędzy i udziału w organizacji przestępczej. W sprawie pojawiają się kolejne nazwiska między innymi eurodeputowanych Belgijki Marii Areny i Włoszki Alessandry Moretti. Obie należą do frakcji Socjalistów i Demokratów.
Arena i Moretti miały działać zgodnie z instrukcjami Panzeriego podczas spotkania w sprawie ewentualnej rezolucji Parlamentu w sprawie Kataru pod koniec 2021 r. Panzeri, który na tym etapie nie był już posłem do PE i nie uczestniczył w spotkaniu, udzielał wskazówek swojemu byłemu asystentowi, starając się wpłynąć na ewentualne rozstrzygnięcie.
Rzeczpospolita donosiła, że według nieoficjalnych informacji i nawet 60 byłych i obecnych eurodeputowanych "przewija się" w belgijskim śledztwie dotyczącym korupcji i prania pieniędzy za przychylność wobec Kataru, ale i innych państw uznawanych za reżimowe - Maroka czy Azerbejdżanu
REKLAMA
Głosy przeciwko Polsce
Katargate wywołało lawinę spekulacji, czy wśród eurodeputowanych nie ma więcej podobnych przypadków korupcji i czy może być w nie zaangażowana również Rosja.
Podczas Forum Ekonomicznego w Davos polski premier Mateusz Morawiecki mówił, że "mamy do czynienia z ogromnym skandalem. Jak dodał, okazuje się, że "nie tylko Katar i Maroko, ale także Rosja próbowała korumpować europosłów".
Mówił o tym również na antenie Polskiego Radia 24 eurodeputowany PiS prof. Ryszard Legutko w kontekście rezolucji głosowanych w EP przeciwko Polsce. - Wiemy, że istnieją grupy pochodzące z Rosji, które penetrują instytucje i kraje europejskie. Mogły inspirować uchwały Parlamentu Europejskiego w sprawie Polski. Niewątpliwie jednak atakowanie Polski mogło być wygodne dla niektórych europosłów, odciągało uwagę od Kataru i Maroka. Sprawa polska była nośna. Środowisko europarlamentarzystów żyło fantomami - stwierdził.
Natomiast Europoseł PiS Dominik Tarczyński zaapelował, by powtórzyć wszystkie głosowania skierowane przeciwko naszemu krajowi, a także, rezolucje i poprawki zgłoszone przez osoby aresztowane, podejrzewane lub będące w stanie oskarżenia.
REKLAMA
- Wejście policji do siedziby EPL. Poseł Lewicy: trzeba to wyjaśnić i wypalić gorącym żelazem
- Afera korupcyjna na szczytach UE. Prof. Krasnodębski: politycy sceny brukselskiej nie są aniołami
PAP,IAR,pkur
REKLAMA