Grecy zjednoczeni w walce o reparacje wojenne od Niemiec. Chcą współpracować z Polską
Dr Aristomenis Syngelakis, szef Greckiego Komitetu ds. Niemieckich Odszkodowań powiedział, że "wszystkie partie polityczne w Grecji, a także ponad 90 proc. społeczeństwa popierają kwestie reparacji od Niemiec, ale nie mamy dowodów zdecydowanych działań rządu w tej sprawie, jak to ma miejsce w przypadku Polski". Jak wskazał proponuje konfiskatę niemieckich nieruchomości na poczet wypłat, zwrócenie się do sądu międzynarodowego i ścisłą współpracę z Polską.
2023-05-28, 07:24
Według niego wystosowanie not przez rząd grecki do Niemiec w sprawie reparacji, co miało miejsce 1995, 2019 i 2020 roku, jest koniecznym, ale niewystarczającym działaniem, ponieważ mogą one zostać po prostu odrzucone przez Berlin - co też miało miejsce.
Biorąc pod uwagę aktywne działania ze strony polskiej w kwestii ubiegania się o reparacje, rząd grecki powinien zrobić dużo więcej niż dotychczas. - Polska nie ograniczyła się do przekazania noty Niemcom, ale podjęła działania na forum ONZ oraz zaproponowała międzynarodową konferencję na temat odszkodowań - przypomniał Syngelakis.
Zmiana greckiego prawa
Dlatego proponuje on kilka kroków, mających pchnąć sprawę reparacji do przodu, w tym taką zmianę prawa w Grecji, które umożliwiłoby konfiskatę niemieckich nieruchomości bez zgody ministerstwa sprawiedliwości na rzecz ofiar niemieckich okrucieństw w czasie II wojny światowej.
- Wobec nieustępliwości Niemiec, konieczne jest odwołanie się również do sądu międzynarodowego - dodał. - Rząd w Atenach musi dać sygnał Berlinowi, że rzeczywiście chce dochodzić należnych Grecji odszkodowań - podkreślił Syngelakis.
REKLAMA
Kluczowa jest też kwestia współpracy z Polską w sprawie reparacji - twierdzi przewodniczący Komitetu. Przypomniał w tym kontekście słowa niemieckiego historyka dr. Karla Heinza Rotha, że "Niemcy bardzo obawiają się polsko-greckiej współpracy w dochodzeniu reparacji i odszkodowań".
- Działania podejmowane przez Polskę są bardzo pomocne dla nagłośnienia kwestii reparacji na poziomie międzynarodowym - dodał.
Syngelakis twierdzi, że w celu efektywnego dochodzenia roszczeń od Niemiec potrzebne jest w Grecji utworzenie stałej komisji parlamentarnej, która zajmowałaby się tą kwestią, ale także ciała rządowego. W tym kontekście przywołał przykład stanowiska pełnomocnika rządu polskiego w sprawie reparacji, które zajmuje obecnie wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk.
Dochodzenie reparacji
Grecja podjęła pierwsze działania w sprawie uzyskania reparacji od Niemiec od razu po zakończeniu II wojny światowej. Rząd grecki oszacował wysokość odszkodowań na równowartość dzisiejszych 350 mld euro i przedstawił je na paryskiej konferencji pokojowej w 1946 roku. Podjęto wówczas decyzję, że Grecji należą się reparacje, ale w niższej kwocie.
REKLAMA
Przez następne dekady Niemcy odmawiały zapłacenia odszkodowań dla Grecji, przekazując jedynie w 1960 roku 115 mln marek niemieckich zadośćuczynienia dla grecko-żydowskich ofiar wojny. - Grecja nigdy nie zrzekła się swoich roszczeń w stosunku do Niemiec. Jest to ważne z politycznego, a jeszcze bardziej z prawnego punktu widzenia - powiedział Syngelakis.
Według niego zadośćuczynienie z 1960 roku nie rozwiązuje sprawy. Rząd w Berlinie do 2013 roku utrzymywał, że jest za wcześniej na negocjacje w sprawie ewentualnych reparacji.
- Niemieckie reparacje dla Polski. Premier Morawiecki: to poprawiłoby stosunki naszych państw
- Lewica w Niemczech podnosi sprawę reparacji i krytykuje rząd. "Odmawia się nie tylko odszkodowań, ale też dialogu"
- Według układu londyńskiego z 1953 roku o spłacie niemieckich długów zagranicznych, który podpisały 33 państwa alianckie, kwestia reparacji dla Grecji miała zostać zamrożona do czasu zjednoczenia Niemiec i podpisania traktatu pokojowego - zaznaczył.
REKLAMA
Do 2013 roku rząd niemiecki twierdził, że nie podpisano jeszcze traktatu pokojowego, więc na razie nie ma podstaw do rozmów o reparacjach. - Nagle stanowisko Berlina uległo całkowitej zmianie: od tego czasu Niemcy twierdzą, że podpisany w 1990 roku układ w Moskwie w sprawie zjednoczenia Niemiec był traktatem pokojowym, który zamknął kwestię odszkodowań. Jednak ani Grecja, ani też Polska nie były jego stronami - powiedział Syngelakis.
Uniki Niemiec
Podkreślił jednocześnie, że Niemcy unikają prezentowania swojej pozycji oficjalnie i w szczegółach, bo stoi to w sprzeczności z tym, co twierdzili do 2013 roku. - Z punktu widzenia prawa pozycja Grecji jest bardzo mocna - dodał.
Przypomniał też, że w kraju działa aktywnie ruch społeczny, domagający się reparacji od Niemiec, w którym działają między innymi córki Lakisa Santasa i żona Manolisa Glezosa - dwóch greckich bohaterów wojennych, którzy usunęli flagę hitlerowskich Niemiec z Akropolu 30 maja 1941 roku.
Jak wynika z opublikowanego w 2017 roku raportu greckiej Międzypartyjnej Komisji Parlamentarnej ds. Dochodzenia Niemieckich Należności, rząd w Atenach powinien domagać się od rządu niemieckiego 269,5 mld euro odszkodowań za straty poniesione w czasie II wojny światowej.
REKLAMA
W 2019 roku, w oparciu o ten raport, grecki parlament podjął jednogłośnie uchwałę o dochodzeniu odszkodowań od strony niemieckiej, zobowiązując rząd w Atenach do podjęcia wszelkich koniecznych środków politycznych i prawnych.
Rząd niemiecki odrzucił jednak złożone przez greckie MSZ noty w 2019 i 2020 roku, powołując się między innymi na zapłacenie w 1960 roku 115 mln marek niemieckich (dziś około 67 mln euro). - Reparacje ze strony Niemiec za szkody w czasie II wojny światowej to historyczna, moralna, ale i polityczna oraz prawna powinność - podkreśla przewodniczący Greckiego Komitetu ds. Niemieckich Odszkodowań. - Grecy była w pierwszej linii oporu wobec Niemców w czasie wojny i domagają się sprawiedliwości - zaznaczył.
Historycy szacują, że straty osobowe w Grecji w latach niemieckiej okupacji 1941-1945 wyniosły około 530 tys. osób, a zniszczeniu uległo około 80 proc. greckiego przemysłu. Ponadto Niemcy zmusili Bank Grecji do udzielenia im pożyczki w wysokości obecnych 54 mld euro, której nigdy nie spłacili. W dodatku masowy zabór produktów rolnych przyczynił się do klęski głodu, której ofiarą padło co najmniej 100 tys. Greków.
Zobacz również: Marcin Przydacz w "Sygnałach dnia"
REKLAMA
dz/PAP, IAR
REKLAMA