Przemoc na niemieckich basenach. Ratownik: 80 proc. sprawców ma arabskie pochodzenie

2023-07-15, 08:07

Przemoc na niemieckich basenach. Ratownik: 80 proc. sprawców ma arabskie pochodzenie
Chaos na pływalniach publicznych w Berlinie. Terroryzowani pracownicy boją się przychodzić do pracy. Foto: Edda Dupree / Shutterstock & youtube.com / Bild / screen

Odkryte baseny w Niemczech stają się coraz częściej miejscem przemocy – zdarzają się masowe bójki, napaści na tle seksualnym, groźby pobicia lub śmierci. Atakowani są pracownicy obiektów, którzy pilnują porządku, a także "kobiety, geje i Żydzi, stanowiący łatwy cel" – opowiedział portalowi "Bild" ratownik z berlińskiego basenu. - 80 proc. sprawców ma arabskie pochodzenie - dodał.

"Ostatnio w Berlinie sytuacja zaostrzyła się do tego stopnia, że personel jednego z odkrytych basenów poszedł na zwolnienie lekarskie. W rezultacie obiekt został zamknięty na czas nieokreślony" – napisał "Bild", który rozmawiał z ratownikiem, pracującym od wielu lat na basenie w Berlinie. Rozmówca "chce pozostać anonimowy, bo boi się o swoją pracę i o zdrowie, ale nie chce już milczeć" .

- W tym roku wszystko jest jeszcze gorzej – podkreślił ratownik. - Kiedy rano przychodzą emeryci lub rodziny z małymi dziećmi, jest spokojnie. Słuchają moich uwag i traktują z szacunkiem. Ale potem koło południa zbierają się młodzi ludzie, zwykle są to grupy liczące powyżej 20 osób. Jeśli zwracam się do nich, gdy powodują zagrożenie na trampolinie lub zjeżdżalni, jestem obrażany – stwierdził. Jak zaznaczył, niemal na porządku dziennym są "obelgi, groźby śmierci, uderzenia pięściami, kopnięcia", a przypadki przemocy fizycznej – zdarzają się średnio raz w tygodniu.

Jeśli chodzi o sprawców, to "80 proc. z nich ma arabskie pochodzenie". - Nie są uchodźcami, ale sfrustrowanymi dzieciakami ze środowisk migracyjnych, najczęściej w wieku od dwunastu do dwudziestu lat – ocenił ratownik.

"Jest jak w więzieniu"

Szczególnie "obrażani, opluwani i fizycznie atakowani" są kobiety, geje, osoby queer i Żydzi – czyli grupy, które "nie pasują do światopoglądu" sprawców. Pracownicy basenu boją się także o własne bezpieczeństwo. - Często słyszymy, że sprawcy będą czekać na nas na zewnątrz lub wiedzą, gdzie mieszkamy – dodał ratownik.

Aktualnie na basenie porządku pilnuje ponad 20 mężczyzn – patrolują teren obiektu, sprawdzają bagaże wchodzących osób. Ponadto na terenie obecni są policjanci w cywilu. - Jest jak w więzieniu, mimo że to odkryty basen. Agresorzy mają większy szacunek do policji, niż do ratowników – wyjaśnił pracownik basenu.

Jak podkreślił, kierownictwo obiektu nie jest zainteresowane sytuacją ratowników. - Nigdy nie przeszedłem kursu przeciwdziałania przemocy, deeskalacji lub samoobrony. Nigdy też nie zaoferowano nam pomocy psychologicznej po atakach. Jesteśmy całkowicie zdani na siebie - podsumował. Jak stwierdził, z własnymi dziećmi nie przyszedłby na basen. - Wolę pojechać za miasto, nad jezioro – podkreślił ratownik.

Nie po raz pierwszy niemieckie gazety opisują przypadki agresji na niemieckich basenach. Media wcześniej pisały o bójkach, a w jednej z nich, w czerwcu zeszłego roku walczyło ze sobą 100 mężczyzn. Zatrzymano wówczas dwóch Niemców w wieku 15 i 21 lat, 21-letniego Saudyjczyka i 23-letniego Turka. Jeden z nich zeznał, że został zaatakowany nożem przez nieznajomego mężczyznę.

Czytaj również: 

dn/PAP

Polecane

Wróć do strony głównej