"Holandia stała się narkopaństwem". Gorzkie słowa burmistrza Amsterdamu

2024-01-09, 07:20

"Holandia stała się narkopaństwem". Gorzkie słowa burmistrza Amsterdamu
Holandia zmieniła się w narkopaństwo. Foto: shutterstock/bbernard

Burmistrz Amsterdamu Femke Halsema uważa, że "Królestwo stało się narkopaństwem". - Rocznie produkuje się tu ecstasy warte 19 mld dol. - powiedział włodarz holenderskiej stolicy, z którym zgadza się większość jego rodaków. 

Zatrważające dane dotyczące narkotykowego biznesu w Holandii przytacza we wtorek dziennik Rzeczpospolita. "Holenderska policja twierdzi, że to jest wielki sukces. Tylko w pierwszej połowie zeszłego roku udało jej się przechwycić w Rotterdamie 29 ton kokainy, wobec 23 ton w tym samym okresie 2022 roku. Tylko jednego lipcowego dnia w skrzyniach z bananami funkcjonariusze odkryli paczki z białym proszkiem o wartości 660 mln dolarów. Cena jednego kilograma kokainy to około 70 tys. dolarów" - czytamy na stronie gazety.

Zdania na temat sukcesów holenderskich służb są jednak podzielone. "Dane policji tylko pokazują, jak gigantyczna jest skala przemytu, który nigdy nie zostaje odkryty i trafi do konsumentów. Biuro ONZ ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) w opublikowanym niedawno w Wiedniu raporcie uznało, że Holandia i Belgia stały się głównymi ośrodkami, poprzez które potok zakazanych substancji odurzających trafia do Europy" - cytuje argumenty sceptyków dziennik.

Holandia czołowym producentem narkotyków

Okazuje się, że do Holandii narkotyki trafią m.in. przez port w Rotterdamie, gdzie przeładowywanych jest około 440 mln ton towarów. "Kokaina i inne tzw. twarde narkotyki są tu sprowadzane przede wszystkim z Ameryki Łacińskiej i Afryki Północnej". Dziennik podaje, że "Holandia stała się również czołowym producentem narkotyków syntetycznych". Wartość wytwarzanej samej ecstasy szacuje się na 19 mld dolarów rocznie.

"Amsterdam, znaczący ośrodek finansowy, przekształcił się w centrum, gdzie ustala się międzynarodowe kursy narkotyków - przyznał Femke Halsema w artykule, który ukazał się w ubiegłym tygodniu w brytyjskim "Guardianie".

Z danych wynika, że sami Holendrzy też się narkotyzują. "Władze podają, że w ostatnim roku co piąty Holender sięgnął po tzw. miękkie narkotyki, jak marihuana, a 17 proc. po narkotyki twarde, jak kokaina. Ecstasy jest używane przez 70 proc. Holendrów, którzy idą do nocnych klubów".  To wpływa na wzrost upraw narkotyków na świecie. "Tylko w ciągu roku powierzchnia upraw koki w Ameryce Łacińskiej wzrosła o 35 proc., czyli około 300 tys. hektarów".

Wzrostem liczby osób uzależnionych przekłada się na pogorszenie bezpieczeństwa. Coraz częściej dochodzi też do porachunków ganków narkotykowych. Z raportu "Druga twarz Amsterdamu" zatwierdzonego przez burmistrza Halsema wynika, że dotychczasowa polityka Holandii dotyczący walki z narkomanią "zakończyła się spektakularną porażką". "Amsterdam dał wolną rękę bandzie kryminalistów powiązanych z handlem narkotykami, siecią pośredników i rozbójników wątpliwej reputacji" - podkreślono w dokumencie.

Pytanie, czy rosnące wpływy gangów narkotykowych zmienią dotychczasową liberalną politykę wobec narkomanów? "Amsterdam wprowadził zakaz używania marihuany na ulicy, ale pięć innych ośrodków, jak Breda, oficjalnie zalegalizowało jej produkcję, sprzedaż i konsumpcję" - przytacza gazeta. Wyniki ostatnich wyborów pokazują, że Holendrzy chcą odejść od dotychczasowej liberalnej polityki wobec narkotyków.

Czytaj także:

Rzeczpospolita/kg


Polecane

Wróć do strony głównej