Destabilizacja, secesja i potem wojna? Dodik podgrzewa bałkański kocioł
- Napięta sytuacja w Bośni i Hercegowinie jest zagrożeniem w obecnej sytuacji geopolitycznej. Prezydent Republiki Serbskiej Milorad Dodik regularnie grozi secesją - to destabilizuje Bośnię i Hercegowinę, ale i region - przekazała portalowi polskieradio24.pl dr Anna Jagiełło-Szostak (Instytut Studiów Międzynarodowych i Bezpieczeństwa, UWr).
2024-04-29, 18:30
Prezydent Republiki Serbskiej Milorad Dodik wzywa do secesji od reszty Bośni i Hercegowiny. Chodzi o projekt rezolucji ONZ dotyczącej ludobójstwa w Srebrenicy. Jeśli zostałaby uchwalona, Dodik, jak grozi, wezwałby do wydzielenia się RS z Bośni i Hercegowiny. Zapowiada też, że poprosi o pomoc Serbię.
Republika Serbska i Federacja Bośni i Hercegowiny od 1995 roku tworzą państwo federacyjne.
- Sytuacja jest napięta. W Bośni i Hercegowinie relacje wewnętrzne momentami są napięte pomiędzy Boszniakami i Serbami. Prezydent Republiki Serbskiej Milorad Dodik, bardzo często grozi secesją - powiedziała portalowi PolskieRadio24.pl dr Anna Jagiełło-Szostak (Instytut Studiów Międzynarodowych i Bezpieczeństwa, UWr).
W maju w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ ma odbyć się głosowanie nad projektem ustanawiającym dzień 11 lipca, w rocznicę masakry w Srebrenicy, Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ludobójstwie.
REKLAMA
Ekspertka zauważa, że rezolucji sprzeciwiają się Republika Serbska, Serbia, Rosja. W Banjaluce, nieformalnej stolicy RS, miały miejsce protesty. Jak mówi, projekt zaproponowały Rwanda, Niemcy - ich przedstawiciele przy ONZ i do tej pory kilkanaście państw go poparło. Rezolucja wzywa do potępienia ludobójstwa, ale także do edukacji w tym obszarze pamięci, praw człowieka.
Srebrenica to jedna z największych tragedii wojny na Bałkanach, ale jak podkreśla ekspertka, Serbia i Republika Serbska negują ludobójstwo . Wskazują, że doszło do tragedii lub masakry, ale nie postrzegają tego jako ludobójstwo. Dodik powtarza zaś argumentację, że nie można wszystkich Serbów postrzegać jako tych, którzy przyczynili się do tej masakry.
Na ile prawdopodobne jest to, że tym razem do secesji jednak dojdzie?
Zdaniem ekspertki, obecnie takie prawdopodobieństwo jest małe. - Dodik od kilku lat podkreśla w różnych momentach zmian politycznych, że dojdzie do secesji. W zeszłym roku nawoływał do referendum ws. wyjścia RS ze składu BiH. Miało się odbyć do końca 2023 roku. Jednak się nie odbyło - zauważa.
REKLAMA
Dodik a NATO, UE i Rosja
Niemniej jednak Dodik współpracuje blisko z Serbią i z Rosją. Ekspertka zaznacza, że nie prowadzi jednoznacznej polityki np. w sprawie zbliżenia z Unią Europejską. A Bośnia w tym roku rozpoczęła negocjacje z Unią Europejską. Dodik nie zgadza się na członkostwo BiH w NATO. Jest też w konflikcie z Christianem Schmidtem, niemieckim dyplomatą, wysokim przedstawicielem ONZ dla Bośni i Hercegowiny.
- Do tego dochodzi poparcie ze strony Rosjan, bliskie kontakty z władzami rosyjskimi. Tego typu spotkania też miały miejsce w tym roku. Kreml podkreśla wsparcie dla RS. Dodik otrzymał order Aleksandra Newskiego, podobnie jak prezydent Serbii Aleksander Vucić - zauważa ekspertka.
Oprócz tego w BiH, jak zaznacza, dochodzi do kryzysu instytucjonalnego, Dodik bojkotuje funkcjonowanie Trybunału Konstytucyjnego w Bośni i Hercegowinie. Zasiada w nim kilku sędziów międzynarodowych. Dodik twierdzi, że Republika Serbska powinna być samodzielna i sędziowie ci nie powinni uczestniczyć w pracach Trybunału Konstytucyjnego.
Destabilizacja i wojna
Analityczka podkreśla, że nie można oczywiście wykluczyć prób destabilizacji BiH i tą kwestią zmartwiony jest Zachód, szczególnie Unia Europejska, na Dodika nakładane są sankcje ze strony Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii.
REKLAMA
"Die Welt" ostrzegał, że jeśli nastąpi secesja, to w ciągu godziny może dojść do wojny.
- Pytanie na ile słowa Dodika to populistyczne nawoływania na użytek elektoratu, czy w ogóle jest możliwość realizacji takiego scenariusza. Wydaje mi się, że co najwyżej można mówić o pogłębianiu kryzysu polityczno- instytucjonalnego w BiH, a zbliżeniu między Serbią a RS. Scenariusz wojny jest obecnie mało prawdopodobny. Armia BiH jest wciąż niedofinansowana. To raczej narracja, która ma za zadanie odwrócić uwagę od wewnętrznych problemów Bośni i Hercegowiny - oceniła ekspertka.
- Nawoływania do przyłączenia się do Serbii czy do ogłoszenia niepodległości republiki serbskiej czy nawet wprowadzenie autonomii - ta retoryka jest cały czas taka sama. Bywa to zaogniane przez w kolejne wydarzenia. Skończyć się może tylko na takim nawoływaniu do secesji, a nie na rzeczywistych działaniach - oceniła.
Jednak również poważniejszych rozmiarów destabilizacja wymagałaby zaangażowania sił międzynarodowych. Czy może właśnie taka destabilizacja to możliwy scenariusz?
REKLAMA
- To zamrożony konflikt, nieprzewidywalny w naszej sytuacji geopolitycznej. Może się to różnie rozwinąć - zastrzegła dr Jagiełło-Szostak.
Rozwój sytuacji zależy m.in. od tego, jak przebiegnie głosowanie na forum ONZ ws. rezolucji nad ustanowieniem Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ludobójstwie.
***
- "W ciągu godziny wybuchnie wojna". Władze Republiki Serbskiej ostrzegają przed podziałem na Bałkanach
- Problemy Bośni i Hercegowiny. Jakub Bielamowicz: są trudności z polityką zagraniczną, rząd centralny jest słaby
- Konflikt w Bośni i Hercegowinie. Przywódca Republiki Serbskiej dąży do secesji
***
Z dr. Anną Jagiełło-Szostak (Instytut Studiów Międzynarodowych i Bezpieczeństwa, UWr) rozmawiała Agnieszka Kamińska, PolskieRadio24.pl
REKLAMA