Dom publiczny przykrywką dla chińskich szpiegów? Afera przemytnicza w Niemczech
Jeden z domów publicznych w niemieckiej Kolonii może być związany z aferą przemytniczą i szpiegowską. Według dziennika "Bild" na dziewiątym piętrze hotelu ukrywali się chińscy szpiedzy.
2024-05-10, 07:04
Gazeta przypomina, że dom publiczny w Kolonii został zbudowany na początku lat 70. pod nazwą Eros Center. W latach 90. zmieniono nazwę na Pascha. Aż do pandemii koronawirusa interes generował zyski. W 2021 r. ówczesny właściciel złożył wniosek o upadłość, jednak wkrótce potem dom publiczny został ponownie otwarty. Formalnie przejął go Andre Wienstroth.
"Bild" dotarł do aktów śledztwa, maili i wiadomości, z których wynika, że budynek domu publicznego w Kolonii miała przejąć Chinka Jing Hu za 11 mln euro.
"Bild": dom publiczny w Kolonii przykrywką do działalności szpiegów
"Ona miała być słupem w aferze przemytniczej i szpiegowskiej, która prawdopodobnie jeszcze długo będzie zajmować wymiar sprawiedliwości i polityków. Śledczy nie wykluczają, że na dziewiątym piętrze hotelu ukrywani mogli być szpiedzy" - pisze dziennik.
REKLAMA
W tej sprawie prowadzone są już dochodzenia. "Bild" zwraca uwagę na nieproporcjonalnie wysokie koszty czynszu dla pracujących w domu publicznym kobiet, w porównaniu do cen ich usług.
"Dzienny czynsz za pokój wynosił (przed kilkoma laty - red.) 160 euro, plus kaucja w wysokości 150 euro i koszty sprzątania w wysokości 40 euro przy wyprowadzce. Obecnie mówi się, że czynsz kosztuje 180 euro. Zgodnie z tymi obliczeniami, aby pokryć czynsz, potrzebnych byłoby czterech klientów dziennie. Nie jest jasne, czy sutenerzy nadal zarabiają" - pisze niemiecki dziennik.
Zdaniem "Bilda", opłacalność "Paschy" jest bardzo wątpliwa. Jeden z informatorów dziennika potwierdza, że od czasu epidemii koronawirusa kobiety omijają ten dom publiczny, ponieważ praca w nim przestała być rentowna.
PAP/bartos
REKLAMA