Baszar al-Asad w końcu zabrał głos. Twierdzi, że nie chciał uciec
Chciałem walczyć - oświadczył obalony przez rebeliantów prezydent Syrii Baszar al-Asad. To dynamiczny rozwój sytuacji w kraju, stwierdził dyktator, sprawił, że Rosjanie postanowili go ewakuować.
2024-12-16, 16:37
Oświadczenie Baszara al-Asada opublikowane w mediach społecznościowych to pierwsza jego wypowiedź odkąd obalili go rebelianci z grupy Hajat Tahrir asz-Szam (HTS).
Do niedawna rządzący Syrią polityk relacjonuje, że opuścił on Damaszek 8 grudnia rano, kilka godzin po szturmie rebeliantów na miasto. W porozumieniu ze sojuszniczym Kremlem przeniósł się do nadmorskiej rosyjskiej bazy wojskowej w prowincji Latakia na zachodzie kraju, gdzie - jak podkreślił - planował kontynuować walkę.
Jeszcze tego samego dnia bazę zaatakowały drony. Rosjanie postanowili więc sprowadzić al-Asada do siebie. - Nie planowałem opuścić kraju, wbrew temu, co wcześniej mówiono - oświadczył.
Z Syrii zbiegł nie tylko dyktator, ale też jego poplecznicy. Spotyka się to z reakcją Zachodu. Szefowe MSW i MSZ Niemiec przestrzegli byłych kluczowych polityków reżimu, że będą surowo ścigać szczególnie tych, którzy brali udział w torturowaniu rodaków.
REKLAMA
- Dramatyczna sytuacja w Syrii. "Brak dostępu do opieki medycznej"
- "Mniejsze zło". Jedna z wiosek z Syrii chce do Izraela
Upadek reżimu Asada. Zachód reaguje
Ucieczka z Syrii do Niemiec skończy się pociągnięciem do odpowiedzialności za zbrodnie - ostrzegła ministra spraw zagranicznych Annalena Baerbock. Poinformowała, że Berlin współpracuje na tym polu ze służbami innych krajów.
Z kolei z Waszyngtonu popłynął głos poparcia dla pokojowej transformacji w bliskowschodnim państwie. Stany Zjednoczone nawiązały bezpośredni kontakt z rebeliantami. Amerykanie zaapelowali też o utworzenie rządu, który połączy wszystkie środowiska w kraju.
ms/PAP, Polskie Radio
REKLAMA
REKLAMA