Nie tylko Ukraina. Amerykanie chcą umowy surowcowej w Afryce
Demokratyczna Republika Konga, kraj posiadający bogate zasoby cennych surowców, negocjuje z USA umowę. Miałaby ona zapewnić Amerykanom dostęp do minerałów.
2025-03-08, 09:14
Mają propozycję dla Amerykanów. Na stole m.in. uran
Propozycja wyszła ze strony afrykańskiego kraju. DRK oferuje prawa eksploracyjne, dotyczące między innymi miedzi, kobaltu i uranu, za wsparcie USA dla rządu prezydenta Felixa Tshisekediego - podaje dziennik "Financial Times". "Kongijscy urzędnicy mają nadzieję, że umowa dotycząca minerałów wzmocni wsparcie USA dla władz państwa, które zmaga się z konfliktem zbrojnym we wschodniej części swojego terytorium. Rebelianci M23 wspierani przez sąsiednią Rwandę zdobyli tam połacie bogatego w minerały terytorium i dwa największe miasta, Gomę i Bukavu" - czytamy.
- Uganda grozi DRK inwazją. Widmo dużego konfliktu w Afryce
- Porozumienie w sprawie minerałów. Rząd w Kijowie chce wznowienia rozmów z USA
Gazeta, powołując się na swoje źródła, podała, że w ostatnich dniach negocjacje nabrały poważniejszych kształtów. Niemniej wciąż są na wczesnym etapie i nie brak w nich przeszkód. Rzecznik Departamentu Stanu powiedział "FT", że Demokratyczna Republika Konga dysponuje kluczowymi zasobami potrzebnymi do zaawansowanych technologii. Podkreślił, że Stany Zjednoczone "są otwarte na rozmowy dotyczące partnerstwa w tym sektorze, zgodnie z agendą administracji Trumpa »America First«". Ponadto partnerstwo miałoby wzmocnić obie gospodarki, stworzyć warunki zatrudnienia dla wykwalifikowanych pracowników i zintegrować DRK "z regionalnymi i globalnymi łańcuchami wartości".
List do człowieka Trumpa
Pod koniec zeszłego miesiąca do sekretarza stanu Marco Rubio dotarł list napisany w imieniu kongijskiego senatora Pierre'a Kanda Kalambayi. Polityk zaproponował, by jego kraj przyznał amerykańskim firmom prawa do wydobycia oraz współpracował nad stworzeniem strategicznych rezerw pierwiastków. W zamian Waszyngton wsparłby kraj w zakresie wyszkolenia żołnierzy i wyposażenia armii.
REKLAMA
"FT" zauważa, że zwiększenie amerykańskiej obecności w DRK mogłoby zrównoważyć obecne szerokie wpływy Chin w tym kraju. Od 2016 roku w DRK nie działa żadna duża firma wydobywcza z USA - wskazano.
Rebelia w DRK
Na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga trwa rebelia. Jest ona następstwem ludobójstwa dokonanego na ludności Tutsi przez Hutu w sąsiedniej Rwandzie w połowie lat 90. ubiegłego wieku. Zginęło wówczas ponad 800 tys. osób. Kontrofensywa Tutsi, na czele której stanął obecny prezydent Rwandy Paul Kagame, położyła kres fali przemocy i pozwoliła im przejąć kontrolę nad krajem. Dwa miliony Hutu uciekło następnie do DRK, narażając się na akcje odwetowe mieszkających w tym państwie Tutsi.
Władze w Kinszasie oskarżają rebeliantów i władze Rwandy o próbę przejęcia kontroli nad bogatą w surowce mineralne wschodnią częścią DRK. Przywódcy M23 utrzymują, że chodzi im jedynie o ochronę mniejszości etnicznych przed rządem w Kinszasie, oskarżanym przez nich o podsycanie nienawiści między grupami etnicznymi.
Przypomnijmy, że nad umową dotyczącą pozyskiwania minerałów Biały Dom pracuje też z przedstawicielami rządu Ukrainy.
REKLAMA
Źródła: PAP/"Financial Times"/ms
REKLAMA