Obawy o Wielkie Jeziora po decyzji Trumpa. "To doprowadzi do katastrofy"
Kraina Wielkich Jezior w Ameryce Północnej jest w niebezpieczeństwie? Takie może być pokłosie ostatnich decyzji administracji Donalda Trumpa. Po tym, jak nowy, amerykański rząd zwolnił setki osób z Krajowej Agencji ds. Oceanów i Atmosfery (NOAA), kanadyjscy naukowcy biją na alarm.
2025-03-17, 13:37
Trump zniszczy Krainę Wielkich Jezior? Takie mogą być skutki
Decyzje administracji Donalda Trumpa mogą mieć fatalne skutki dla środowiska. Departamentu Wydajności Państwa (DOGE), którym zarządza kontrowersyjny miliarder Elon Musk, przeprowadził kolejną falę zwolnień w NOAA. Zwolniono również techników, którzy współpracują z kanadyjskimi naukowcami w zakresie monitorowania jakości i poziomu wody w jeziorach. Sprawę opisuje kanadyjski nadawca publiczny CBC.
- To misja, która wymaga równego i stałego udziału obu stron - powiedział w rozmowie z portalem należącym do nadawcy Jerome Marty, dyrektor wykonawczy Międzynarodowego Stowarzyszenia Badań Wielkich Jezior i profesor na Uniwersytecie w Ottawie. - Wszystko, co robimy w zakresie zarządzania Wielkimi Jeziorami, jest dwunarodowe (...). Nie robimy jednej rzeczy po jednej stronie granicy, a innej - po drugiej. Wszystko jest skoordynowane - tłumaczył.
Naukowcy ostrzegają. Chodzi o Krainę Wielkich Jezior
Serwis internetowy telewizji CBC pisze też, że kilka organizacji z USA i Kanady - które monitorują sytuację Wielkich Jezior - współpracuje ze sobą, by nawzajem dzielić się spostrzeżeniami i ustaleniami. O znaczeniu tej współpracy opowiadał Mike McKay, dyrektor Great Lakes Institute for Environmental Research w Windsor, w prowincji Ontario. Jego praca np. opiera się na współpracy ze strażą przybrzeżną USA, w celu pozyskiwania próbek wody, by szacować jej jakość, i monitorowania zawartości lodu w jeziorach.
REKLAMA
"Naukowcy współpracują również po drugiej stronie granicy w zakresie badań Wielkich Jezior dotyczących gatunków inwazyjnych, kontroli powodzi i zmian klimatycznych" - zauważa CBC.
- Tam, gdzie mieszkamy - w południowo-zachodnim Ontario - jesteśmy otoczeni Wielkimi Jeziorami z trzech stron - to jest nasz świat - dodał z kolei w rozmowie z portalem Pat Donelly, współzałożyciel "Lake Huron Coastal Centre". Wskazał, że jeziora są m.in. źródłem wody pitnej, środków do życia i miejscem rekreacji dla wielu osób.
Jerome Marty zauważył z kolei, że zredukowana liczba amerykańskich naukowców skutkować będzie dwoma głównymi problemami na terenie Wielkich Jezior. Mianowicie chodzi o gorsze monitorowanie obecności sinic oraz rozprzestrzenianie się populacji minogów morskich - pasożytniczego, inwazyjnego gatunku bezżuchwowców z rodziny minogowatych.
"Złe rzeczy już się wydarzyły"
Pomiary w obydwu powyższych kategoriach są niezwykle ważne. Sinice pojawiają się w niektórych częściach Wielkich Jezior co roku na wiosnę. Mogą być toksyczne dla ludzi i zwierząt, którzy korzystają z tamtejszych wód. Dlatego też amerykańscy i kanadyjscy naukowcy muszą współpracować i wydawać decyzje, dotyczące np. ograniczeń dostępu do wody. Monitorują też populację minoga morskiego, który - według eksperta - zaszkodził już ponad 80 procentom gatunków rodzimych ryb bytujących w jeziorach. To z kolei wpływa na przemysł rybołówstwa. Aby kontrolować populację minogów morskich, technicy posługują się substancją chemiczną, która zabija ich larwy.
REKLAMA
- Wściekłe tornada pustoszą USA. Nie żyje kilkadziesiąt osób, żywioł zmiótł domy
- Kolejny kraj chce wycofać się z zakupu F-35 od Trumpa. "USA stają się coraz bardziej wrogie"
- Trump wydał rozkaz. Ruszyła operacja armii USA. "Spłynie na was piekło"
- Nie robimy tego, ponieważ uważamy, że mogą się zdarzyć złe rzeczy. Robimy to, ponieważ złe rzeczy już się wydarzyły - podkreślał Marty wskazując, że populacja minogów morskich już wymknęła się spod kontroli podczas pandemii koronawirusa, kiedy naukowcy rzadziej mogli pracować w terenie.
Wielkie Jeziora w niebezpieczeństwie. "To doprowadzi do katastrofy"
- Są rzeczy, których nie wiemy. Ale gwarantuję, że jeśli wstrzymamy monitorowanie Wielkich Jezior i obowiązujący system zarządzania, to doprowadzi to do katastrofy i wpłynie na ludzi - ocenił specjalista. Badaczowi zależy na tym, by amerykańscy politycy przeciwstawiali się cięciom kadrowym w tych strukturach. Chodzi zwłaszcza o miejscowości, które pozyskują wodę pitną z jezior.
Naukowcy podkreślają, że ochrona Wielkich Jezior musi odbywać się ponad granicami krajów. - Administracja Trumpa marzy o murach na południowej granicy z Meksykiem, ale nie możemy mieć muru na Wielkich Jeziorach - podsumował w rozmowie z CBC Jerome Marty.
Źródło: CBC/hjzrmb/kor
REKLAMA
REKLAMA