Kierowca wjechał w tłum w Kanadzie. Policja podała nowe informacje

Są najnowsze informacje o tragedii, do której doszło w sobotę wieczorem w Kanadzie. Co najmniej 11 osób zginęło po tym, jak kierowca wjechał w tłum podczas ulicznego festiwalu w Vancouver.

2025-04-27, 14:12

Kierowca wjechał w tłum w Kanadzie. Policja podała nowe informacje
Kierowca wjechał w tłum na festiwalu w Kanadzie. Foto: DON MACKINNON/AFP/East News

Kanada. Policja podała liczbę ofiar śmiertelnych

Do zdarzenia doszło w sobotę wieczorem lokalnego czasu (czyli w niedzielę około godz. 5.00 rano w Polsce) podczas festiwalu ku czci filipińskiego wodza z XVI wieku. Policja zatrzymała domniemanego sprawcę, 30-letniego mieszkańca Vancouver. Podkreślono, że zdarzenie nie było aktem terrorystycznym. Według policji incydent nie miał charakteru ataku terrorystycznego. Liczba rannych nadal nie jest znana. Wiadomo natomiast, że śmierć poniosło dziewięć osób.

Do tragedii doszło pod koniec ulicznego festiwalu społeczności Filipińczyków - Lapu Lapu. Według relacji osób będących na miejscu zdarzenia, czarny SUV wjechał z dużą prędkością w tłum ludzi.

Kanada. 30-latek wjechał w tłum ludzi na festiwalu

Sprawca (w wieku około 30 lat) został schwytany przez świadków, którzy przekazali go następnie w ręce policji. Potencjalny motyw jego działań nie został podany do wiadomości publicznej. Służby przekazały, że jest on znany jedynie policji, ale nie ujawniono więcej szczegółów. Wiadomo jedynie, że był sam w samochodzie. Policja zapewniła, że nie ma już zagrożenia dla bezpieczeństwa ludności.

REKLAMA

Obecni na miejscu zdarzenia dziennikarze relacjonowali, że bezpośrednio po zdarzeniu na ziemi leżały liczne ciała ofiar, a ulica wyglądała jak "strefa wojenna". Steve Rai, szef policji w Vancouver przekazał podczas późniejszej konferencji prasowej, że w incydencie uczestniczyła tylko jedna osoba i jeden pojazd. 

Czytaj także:

BBC cytuje relacje świadków zdarzenia, m.in. Yoseba Vardeha, który na czas festiwalu otworzył swojego food trucka z bułkami bao. Rozmówca BBC powiedział, że atak miał miejsce tuż przed jego furgonetką. - Ten mężczyzna zabił kilku moich klientów - powiedział. - Ludzie czekający na swoje bułki zostali potrąceni - opisywał. - Wyszedłem z mojego food trucka i zobaczyłem ciała pod food truckami ludzi, mężów wołających swoje żony lub dzieci... To było po prostu straszne - relacjonował świadek.

Źródła: IAR/PAP/Polskie Radio/BBC/hjzrmb

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej